Przejdź na wersje Pro

  • Love
    1
    ·51 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • Like
    1
    ·54 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • Wszystko zaczęło się w 2016 roku. Jeszcze wtedy jako młody doktorat Michał Parniak nie wiedział, że w Chinach za ogromne środki finansowe powstaje pamięć kwantowa. Gdy Polacy opublikowali w prestiżowym czasopiśmie Nature Communications wyniki swoich badań okazało się, że ich pamięć jest trzy razy szybsza od Chińskiej i jest najszybszą znaną wtedy pamięcią kwantową znaną ludzkości. Tak, Michał Parniak, bohater mojej książki „Tytani”, stworzył w Polsce najszybszą pamięć kwantową w historii.

    Mówiąc najprościej, przygotowano chmurę atomów w próżni, które absorbują światło, a więc fotony. Udało się stworzyć pamięć, która jest w stanie zapamiętać oraz przetworzyć rekordową ilość fotonów. Stworzono więc swego rodzaju procesor kwantowy, który jest przydatny chociażby w komunikacji kwantowej. Przez lata żaden ośrodek naukowy na świecie nie pokonywał rekordu Polaków. Swoim rozwiązaniem dowiedli również, że chmura zimnych atomów może, w bardzo wydajny sposób przechowywać i przetwarzać informacje ze światła. W widmie światła emitowanym przez wszystkie przedmioty mogą być przesyłane informacje a my możemy je skutecznie odczytywać. Przykład? Po widmie światła, które dochodzi do nas z jakiejś gwiazdy możemy odczytać informacje o pierwiastkach, z jakich ta gwiazda jest zbudowana. Urządzenie i algorytmy polskich naukowców na czele z Michałem Parniakiem nie tylko pozwalają precyzyjnie wydobywać informacje niesione przez światło, ale pozwalają te informacje w świetle … „upchnąć”.

    Aby tego wszystkiego było mało, będąc tak młodym naukowcem Michał splątał membranę mechaniczną ze spinami atomów pobijając światowy rekord „hybrydowego” kwantowego splątania obiektów widocznych gołym okiem. Mówiąc prościej, osiągnął stan kwantowy widoczny gołym okiem w skali makroskopowej, zbliżając nas do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, co łączy znany nam wszystkim intuicyjny świat klasyczny, ze światem kwantowym.

    Parę dni temu Michał ogłosił wraz z publikacją ich nowego artykułu naukowego, że opracowali nowy rodzaj całkowicie optycznego odbiornika radiowego, który opiera się na fundamentalnych własnościach atomów rydbergowskich. Badania otwierają nowy rozdział w technologicznym wdrażaniu sensorów kwantowych.
    Wszystko zaczęło się w 2016 roku. Jeszcze wtedy jako młody doktorat Michał Parniak nie wiedział, że w Chinach za ogromne środki finansowe powstaje pamięć kwantowa. Gdy Polacy opublikowali w prestiżowym czasopiśmie Nature Communications wyniki swoich badań okazało się, że ich pamięć jest trzy razy szybsza od Chińskiej i jest najszybszą znaną wtedy pamięcią kwantową znaną ludzkości. Tak, Michał Parniak, bohater mojej książki „Tytani”, stworzył w Polsce najszybszą pamięć kwantową w historii. Mówiąc najprościej, przygotowano chmurę atomów w próżni, które absorbują światło, a więc fotony. Udało się stworzyć pamięć, która jest w stanie zapamiętać oraz przetworzyć rekordową ilość fotonów. Stworzono więc swego rodzaju procesor kwantowy, który jest przydatny chociażby w komunikacji kwantowej. Przez lata żaden ośrodek naukowy na świecie nie pokonywał rekordu Polaków. Swoim rozwiązaniem dowiedli również, że chmura zimnych atomów może, w bardzo wydajny sposób przechowywać i przetwarzać informacje ze światła. W widmie światła emitowanym przez wszystkie przedmioty mogą być przesyłane informacje a my możemy je skutecznie odczytywać. Przykład? Po widmie światła, które dochodzi do nas z jakiejś gwiazdy możemy odczytać informacje o pierwiastkach, z jakich ta gwiazda jest zbudowana. Urządzenie i algorytmy polskich naukowców na czele z Michałem Parniakiem nie tylko pozwalają precyzyjnie wydobywać informacje niesione przez światło, ale pozwalają te informacje w świetle … „upchnąć”. Aby tego wszystkiego było mało, będąc tak młodym naukowcem Michał splątał membranę mechaniczną ze spinami atomów pobijając światowy rekord „hybrydowego” kwantowego splątania obiektów widocznych gołym okiem. Mówiąc prościej, osiągnął stan kwantowy widoczny gołym okiem w skali makroskopowej, zbliżając nas do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, co łączy znany nam wszystkim intuicyjny świat klasyczny, ze światem kwantowym. Parę dni temu Michał ogłosił wraz z publikacją ich nowego artykułu naukowego, że opracowali nowy rodzaj całkowicie optycznego odbiornika radiowego, który opiera się na fundamentalnych własnościach atomów rydbergowskich. Badania otwierają nowy rozdział w technologicznym wdrażaniu sensorów kwantowych.
    Like
    2
    1 Komentarze ·81 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • 1 Komentarze ·17 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • Informacja która dominuje, to spotkanie Putin - Trump które ma się odbyć w Budapeszcie, w następnych dwóch tygodniach.

    Przyznam się, że wywraca to trochę cały obraz wojny 'do góry nogami'. Jeszcze 48 godzin temu, Zelensky miał spotkać się Trumpem w Białym Domu, gdzie miał dostać rakiety 'Tomahawk', co miało wywrzeć presję na Putina, pod którą to presją, Putin miał zakończyć wojnę.
    Okazuje się, że jak Zelensky doleciał do USA, nikt na lotnisku na niego nie czekał, a jak już doszło do spotkania z Trumpem, to okazało się, że rakiet Tomahawk nie będzie, czytaj Żeleński wraca z USA z pustymi rękami.
    Okazuje się, że Wiktor Orban, już od wielu dni (tygodni), za kurtynami, rozmawiał z Trumpem i Putinem i doprowadził, do ich bezpośredniej rozmowy telefonicznej, która odbyła się kilka godzin przed przyjazdem Żeleńskiego do DC.
    Trump rozmawiał z Putinem przez prawie 3 godziny, wygląda, że rozmowa jest dużym sukcesem. Zelensky rakiet nie dostanie, a organizowany jest szczyt Trump - Putin w Budapeszcie. Jak ten Putin dojdzie do tego Budapesztu, to nikt nie wie, ale podobno zgodził się na Budapeszt.
    Trump, tak jak i Putin, potrzebuje tego spotkania i to bardzo. Rakiety Tomahawk zapewne zerwałyby komunikację Rosja - USA i cofnęliśmy się w relacjach USA-Rosja do czasów Bidena. Czytaj, dyplomacja znika, wojna nabrałby nowego tempa, koniec Ukrainy byłby bliski.
    Putin też potrzebuje spotkania, presja na Putina jest duża w Moskwie, żeby przestać się 'bawić' i zakończyć to wszystko, szkoda czasu na dyplomacje, Trump za dużo i tak nie może, jakby mógł, to już by 'coś' zrobił, a nawet wyborów na Ukrainie nie może wymusić, czytaj co ten Trump tak naprawdę może?.
    Także panowie się dogadali, jest szansa, że z tego coś będzie. Węgry i Wiktor Orban wychodzą ponownie na bohaterów. Teraz zapewne Europa zrobi dużo, żeby podważyć znaczenie spotkania Putin - Trump. Warszawa będzie miała pole do popisu, zamknąć przestrzeń powietrzną dla Putina i nie przepuścić go w drodze na Węgry. Co zmusi Putina na podróż przez Bułgarię i Serbię, co też nie będzie takie proste, czytaj, jak ten Putin doleci do Budapesztu, to ja nie wiem.
    Ogólnie to wszystko to dobre wiadomości, mamy kolejną szansę na pokój. Czy Polacy to zepsują, to jest pytanie, które ja stawiam.
    Zdjęcie to Zelensky przylatuje wczoraj do USA, na lotnisku wita go Jermak i obsługa samolotu którym przyleciał do USA. Trump nie wysłał nikogo z DS na lotnisko, żeby przywitać go w USA.
    Dzisiaj, zapraszam wszystkich na mój kanał YouTube na stream.
    Informacja która dominuje, to spotkanie Putin - Trump które ma się odbyć w Budapeszcie, w następnych dwóch tygodniach. Przyznam się, że wywraca to trochę cały obraz wojny 'do góry nogami'. Jeszcze 48 godzin temu, Zelensky miał spotkać się Trumpem w Białym Domu, gdzie miał dostać rakiety 'Tomahawk', co miało wywrzeć presję na Putina, pod którą to presją, Putin miał zakończyć wojnę. Okazuje się, że jak Zelensky doleciał do USA, nikt na lotnisku na niego nie czekał, a jak już doszło do spotkania z Trumpem, to okazało się, że rakiet Tomahawk nie będzie, czytaj Żeleński wraca z USA z pustymi rękami. Okazuje się, że Wiktor Orban, już od wielu dni (tygodni), za kurtynami, rozmawiał z Trumpem i Putinem i doprowadził, do ich bezpośredniej rozmowy telefonicznej, która odbyła się kilka godzin przed przyjazdem Żeleńskiego do DC. Trump rozmawiał z Putinem przez prawie 3 godziny, wygląda, że rozmowa jest dużym sukcesem. Zelensky rakiet nie dostanie, a organizowany jest szczyt Trump - Putin w Budapeszcie. Jak ten Putin dojdzie do tego Budapesztu, to nikt nie wie, ale podobno zgodził się na Budapeszt. Trump, tak jak i Putin, potrzebuje tego spotkania i to bardzo. Rakiety Tomahawk zapewne zerwałyby komunikację Rosja - USA i cofnęliśmy się w relacjach USA-Rosja do czasów Bidena. Czytaj, dyplomacja znika, wojna nabrałby nowego tempa, koniec Ukrainy byłby bliski. Putin też potrzebuje spotkania, presja na Putina jest duża w Moskwie, żeby przestać się 'bawić' i zakończyć to wszystko, szkoda czasu na dyplomacje, Trump za dużo i tak nie może, jakby mógł, to już by 'coś' zrobił, a nawet wyborów na Ukrainie nie może wymusić, czytaj co ten Trump tak naprawdę może?. Także panowie się dogadali, jest szansa, że z tego coś będzie. Węgry i Wiktor Orban wychodzą ponownie na bohaterów. Teraz zapewne Europa zrobi dużo, żeby podważyć znaczenie spotkania Putin - Trump. Warszawa będzie miała pole do popisu, zamknąć przestrzeń powietrzną dla Putina i nie przepuścić go w drodze na Węgry. Co zmusi Putina na podróż przez Bułgarię i Serbię, co też nie będzie takie proste, czytaj, jak ten Putin doleci do Budapesztu, to ja nie wiem. Ogólnie to wszystko to dobre wiadomości, mamy kolejną szansę na pokój. Czy Polacy to zepsują, to jest pytanie, które ja stawiam. Zdjęcie to Zelensky przylatuje wczoraj do USA, na lotnisku wita go Jermak i obsługa samolotu którym przyleciał do USA. Trump nie wysłał nikogo z DS na lotnisko, żeby przywitać go w USA. Dzisiaj, zapraszam wszystkich na mój kanał YouTube na stream.
    Like
    1
    1 Komentarze ·80 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • Haha
    2
    1 Komentarze ·19 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • To jest bardzo dziwne i niepokojące. Na otwarciu Konkursu im. Fryderyka Chopina w Filharmonii Narodowej, który odbył się 3 października orkiestra nie zagrała hymnu narodowego, nie było polskiej flagi, biało czerwonych kwiatów, a napis „Konkurs im. Fryderyka Chopina” był ledwo widoczny.
    W poprzednich latach zawsze była polska symbolika — biało-czerwone barwy, godność, tradycja.Pierwsza edycja konkursu odbyła się w Warszawie w styczniu 1927 roku.Konkurs stał się jednym z najstarszych tego typu wydarzeń na świecie, a jego repertuar zawsze skupiał się wyłącznie na muzyce Chopina.
    A teraz?
    17 października była rocznica śmierci Fryderyka Chopina. Rokrocznie odbywał sie zawsze uroczysty koncert — orkiestra, chór, Requiem Mozarta.Tym razem zagrał pianista ukraiński, a pomnik Chopina w Łazienkach Królewskich został owinięty bandażem.Na cały okres trwania konkursu, czyli wtedy, gdy przyjeżdżają tłumy turystów z całego świata.
    Jakby ktoś chciał powiedzieć: nie patrzcie, nie pamiętajcie.
    Jakby symbol polskiej kultury, naszej wrażliwości i ducha, miał zostać schowany, uciszony, przykryty.
    Podobnie jak na Starych Powązkach — grób rodziców Chopina, otoczony ciszą i cieniem, też przykryty folią i jakaś wieczna renowacja.
    Coś się dzieje niepokojącego.
    Dlaczego?
    Dlaczego niszczona jest tożsamość narodowa, kultura, pamięć?Dlaczego usuwa się z przestrzeni publicznej to, co przez pokolenia budowało polską dumę i ciągłość?
    Czy naprawdę chcą wyrugować polskość ze wszystkiego — z muzyki, z symboli, z duszy narodu?
    Kto za to odpowiada? Kto tak zajadle walczy z tą Polską?
    Jak to się dzieje, że nawet w tak wyjątkowym wydarzeniu, które odbywa się raz na pięć lat i zawsze było powodem narodowej dumy, Polska znika?To już nie są tylko znaki czasu. To są znaki utraty polskości.
    I jeśli ktoś powie, że to tylko detale, że to przecież „sztuka bez granic” — odpowiem: nie.
    Bo sztuka, która traci swoje korzenie, staje się bezdźwięczna.
    A naród, który pozwala zapomnieć o swoich symbolach, zaczyna milczeć we własnym domu.
    A więc zostaje pytanie, które nie daje spokoju: dlaczego?
    Dlaczego w sercu Warszawy, w dniu, gdy świat słucha muzyki Chopina, dzieją się takie rzeczy?
    Czy to przypadek, czy program? Czy ktoś naprawdę chce, by Polska rozpuściła się w bezimiennym tłumie, jak nuta, której już nikt nie rozpoznaje?
    Bo jeśli nawet Konkurs Chopinowski — ten najczystszy dźwięk polskiej duszy — zaczyna brzmieć obco, to znaczy, że coś w nas pękło.
    Nie chodzi już o protokół, o scenografię, o flagę. Chodzi o sens. O to, czy jeszcze wiemy, kim jesteśmy.
    Może właśnie dlatego pomnik Chopina owinięto bandażem — jakby ktoś próbował uleczyć ranę po zadanym ciosie.
    Ale z takich ran nie leczy się milczeniem.
    Bo naród, który przestaje grać własny hymn, zaczyna grać cudzą melodię.
    I wtedy nie będzie już pytania „dlaczego?”
    Będzie tylko cisza . Post scriptum: Organizacja tegorocznego Konkursu kosztowała Polskę 19 milionów, ale zyski ze sprzedaży nagrań zgarnie Deutsche Grammophon, który otrzymał licencję na ich wydanie.
    To jest bardzo dziwne i niepokojące. Na otwarciu Konkursu im. Fryderyka Chopina w Filharmonii Narodowej, który odbył się 3 października orkiestra nie zagrała hymnu narodowego, nie było polskiej flagi, biało czerwonych kwiatów, a napis „Konkurs im. Fryderyka Chopina” był ledwo widoczny. W poprzednich latach zawsze była polska symbolika — biało-czerwone barwy, godność, tradycja.Pierwsza edycja konkursu odbyła się w Warszawie w styczniu 1927 roku.Konkurs stał się jednym z najstarszych tego typu wydarzeń na świecie, a jego repertuar zawsze skupiał się wyłącznie na muzyce Chopina. A teraz? 17 października była rocznica śmierci Fryderyka Chopina. Rokrocznie odbywał sie zawsze uroczysty koncert — orkiestra, chór, Requiem Mozarta.Tym razem zagrał pianista ukraiński, a pomnik Chopina w Łazienkach Królewskich został owinięty bandażem.Na cały okres trwania konkursu, czyli wtedy, gdy przyjeżdżają tłumy turystów z całego świata. Jakby ktoś chciał powiedzieć: nie patrzcie, nie pamiętajcie. Jakby symbol polskiej kultury, naszej wrażliwości i ducha, miał zostać schowany, uciszony, przykryty. Podobnie jak na Starych Powązkach — grób rodziców Chopina, otoczony ciszą i cieniem, też przykryty folią i jakaś wieczna renowacja. Coś się dzieje niepokojącego. Dlaczego? Dlaczego niszczona jest tożsamość narodowa, kultura, pamięć?Dlaczego usuwa się z przestrzeni publicznej to, co przez pokolenia budowało polską dumę i ciągłość? Czy naprawdę chcą wyrugować polskość ze wszystkiego — z muzyki, z symboli, z duszy narodu? Kto za to odpowiada? Kto tak zajadle walczy z tą Polską? Jak to się dzieje, że nawet w tak wyjątkowym wydarzeniu, które odbywa się raz na pięć lat i zawsze było powodem narodowej dumy, Polska znika?To już nie są tylko znaki czasu. To są znaki utraty polskości. I jeśli ktoś powie, że to tylko detale, że to przecież „sztuka bez granic” — odpowiem: nie. Bo sztuka, która traci swoje korzenie, staje się bezdźwięczna. A naród, który pozwala zapomnieć o swoich symbolach, zaczyna milczeć we własnym domu. A więc zostaje pytanie, które nie daje spokoju: dlaczego? Dlaczego w sercu Warszawy, w dniu, gdy świat słucha muzyki Chopina, dzieją się takie rzeczy? Czy to przypadek, czy program? Czy ktoś naprawdę chce, by Polska rozpuściła się w bezimiennym tłumie, jak nuta, której już nikt nie rozpoznaje? Bo jeśli nawet Konkurs Chopinowski — ten najczystszy dźwięk polskiej duszy — zaczyna brzmieć obco, to znaczy, że coś w nas pękło. Nie chodzi już o protokół, o scenografię, o flagę. Chodzi o sens. O to, czy jeszcze wiemy, kim jesteśmy. Może właśnie dlatego pomnik Chopina owinięto bandażem — jakby ktoś próbował uleczyć ranę po zadanym ciosie. Ale z takich ran nie leczy się milczeniem. Bo naród, który przestaje grać własny hymn, zaczyna grać cudzą melodię. I wtedy nie będzie już pytania „dlaczego?” Będzie tylko cisza . Post scriptum: Organizacja tegorocznego Konkursu kosztowała Polskę 19 milionów, ale zyski ze sprzedaży nagrań zgarnie Deutsche Grammophon, który otrzymał licencję na ich wydanie.
    Like
    1
    2 Komentarze ·105 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • PANI ZDRADA OSKARŻA MNIE O KŁAMSTWO
    - Otrzymaliśmy arogancki list pełen insynuacji i... wyświetl więcej
    https://kempinsky.pl/pani-zdrada-oskarza-mnie-o-klamstwo/
    PANI ZDRADA OSKARŻA MNIE O KŁAMSTWO - Otrzymaliśmy arogancki list pełen insynuacji i... wyświetl więcej https://kempinsky.pl/pani-zdrada-oskarza-mnie-o-klamstwo/
    KEMPINSKY.PL
    Pani Zdrada oskarża mnie o kłamstwo - BLOG Grzegorza Kempinsky'ego
    Pani Zdrada oskarża mnie o kłamstwo - Zamiast odnieść się merytorycznie do postawionych zarzutów Pani Zdrada woli rzucać oskarżeniami.
    ·20 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • A INDIE NADAJĄ NA OKRĄGŁO !!!
    A INDIE NADAJĄ NA OKRĄGŁO !!!
    ·3 Wyświetlenia ·0 Plays ·0 Oceny
  • KIEDYŚ NADAWAŁ J-23 TERAZ NADAJE WIELKA MIKROFALA Z TERENU POLSKI !!!
    KIEDYŚ NADAWAŁ J-23 TERAZ NADAJE WIELKA MIKROFALA Z TERENU POLSKI !!!
    ·5 Wyświetlenia ·0 Plays ·0 Oceny
Locus https://locusmind.one