Upgrade to Pro

  • Wiecie, że Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie flag OUN-UPA na koncercie białoruskiego rapera
    Prokuratorzy stwierdzili, że prezentowane czarno-czerwone flagi nie były użyte w zamiarze propagowania ideologii nazistowskiej czy też faszystowskiej.
    Ale propagowały ideologię zbrodniczego banderyzmu
    Prokuratorzy nie dostrzegli tu znamion czynu zabronionego
    A przypomnijmy, że podczas tamtego koncertu zatrzymano 63 cudzoziemców i 14 zostało deportowanych: 12 obywateli Ukrainy oraz dwóch obywateli Białorusi. Pewnie zaraz wystapią o odszkodowanie !
    Ta prokuratura to taka bardzo "praworządna"; tak po banderowsku.
    Cóż, jaki pan, taki kram.
    POPiS rządzący rotacyjnie w Polsce też bardzo troszczy się o Ukraińców/banderowców. Hańba
    Polacy za wszystko płacą...
    ⚠️Wiecie, że Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie flag OUN-UPA na koncercie białoruskiego rapera⁉️ Prokuratorzy stwierdzili, że prezentowane czarno-czerwone flagi nie były użyte w zamiarze propagowania ideologii nazistowskiej czy też faszystowskiej.🙄🤦 ⚠️Ale propagowały ideologię zbrodniczego banderyzmu❗ Prokuratorzy nie dostrzegli tu znamion czynu zabronionego❗🤦 ☝️A przypomnijmy, że podczas tamtego koncertu zatrzymano 63 cudzoziemców i 14 zostało deportowanych: 12 obywateli Ukrainy oraz dwóch obywateli Białorusi. Pewnie zaraz wystapią o odszkodowanie ! 🙄 Ta prokuratura to taka bardzo "praworządna"; tak po banderowsku. Cóż, jaki pan, taki kram. 🤷 POPiS rządzący rotacyjnie w Polsce też bardzo troszczy się o Ukraińców/banderowców. Hańba ❗ Polacy za wszystko płacą...
    ·0 Reviews
  • Haha
    1
    ·0 Reviews

  • Ukraińcy kupili zakład i zwolnili pracowników. A nieruchomość sprzedają.

    Upadek kaliskiego Calfrosta to przykład, jak szybko kończy się historia polskiego zakładu, gdy trafia on w ręce zagranicznych „inwestorów”. Fabryka, która działała w Kaliszu od siedmiu dekad i dawała zatrudnienie całym pokoleniom mieszkańców, po przejęciu przez ukraińskiego przedsiębiorcę – założyciela marki „Trzy Niedźwiedzie” – najpierw zakończyła produkcję, a dziś sama wystawiona jest na sprzedaż.

    Nowym właścicielem Dmytro Ushmaev. Ukraińcy zapewniali wówczas, że ich celem jest rozwój polskiej spółki i ekspansja na Zachód. Deklaracje o rozwoju i ekspansji okazały się pustymi obietnicami. Już w czerwcu 2024 roku ogłoszono decyzję o zamknięciu zakładu, co oznaczało utratę pracy dla ponad 50 osób. „Nastroje są fatalne. Nikt z nas się tego nie spodziewał” – relacjonowali wtedy pracownicy, którzy z dnia na dzień zostali bez zatrudnienia. Oficjalnym powodem zamknięcia były „trudności ekonomiczne” i rosnące koszty działalności.

    Dziś po produkcji nie ma śladu, a dawny teren fabryki – ponad 29 tys. metrów kwadratowych – stał się przedmiotem handlu nieruchomościami. Początkowo wyceniono go na 12,9 mln zł, ale gdy nie znalazł się chętny, cena spadła do 5,8 mln zł. Zamiast miejsc pracy i produkcji, pojawiły się oferty deweloperskie i plany wyburzeń. Teraz podpisano umowę przedwstępną sprzedaży z wielkopolską firmą transportową, która wpłaciła zadatek przekraczający 10 proc. wartości transakcji. Umowa obowiązuje do końca października, ale nazwę nabywcy wciąż utrzymuje się w tajemnicy.

    Zakup Calfrosta przypomina lata 90-te. Polski zakład został kupiony po to, aby go sprzedać. Straciła na tym lokalna społeczność i polska gospodarka, która straciła kolejny zakład produkcyjny.

    Jak to jest, że Polska ładuje olbrzymie pieniądze w pomoc finansową dla Ukrainy, a podmioty tam działające nie tylko nie ponoszą wystarczających dodatkowych danin związanych z wysiłkiem wojennych, a nawet dokonują agresywnych posunięć na polskim rynku? Coś tu głęboko jest nie tak!
    Ukraińcy kupili zakład i zwolnili pracowników. A nieruchomość sprzedają. Upadek kaliskiego Calfrosta to przykład, jak szybko kończy się historia polskiego zakładu, gdy trafia on w ręce zagranicznych „inwestorów”. Fabryka, która działała w Kaliszu od siedmiu dekad i dawała zatrudnienie całym pokoleniom mieszkańców, po przejęciu przez ukraińskiego przedsiębiorcę – założyciela marki „Trzy Niedźwiedzie” – najpierw zakończyła produkcję, a dziś sama wystawiona jest na sprzedaż. Nowym właścicielem Dmytro Ushmaev. Ukraińcy zapewniali wówczas, że ich celem jest rozwój polskiej spółki i ekspansja na Zachód. Deklaracje o rozwoju i ekspansji okazały się pustymi obietnicami. Już w czerwcu 2024 roku ogłoszono decyzję o zamknięciu zakładu, co oznaczało utratę pracy dla ponad 50 osób. „Nastroje są fatalne. Nikt z nas się tego nie spodziewał” – relacjonowali wtedy pracownicy, którzy z dnia na dzień zostali bez zatrudnienia. Oficjalnym powodem zamknięcia były „trudności ekonomiczne” i rosnące koszty działalności. Dziś po produkcji nie ma śladu, a dawny teren fabryki – ponad 29 tys. metrów kwadratowych – stał się przedmiotem handlu nieruchomościami. Początkowo wyceniono go na 12,9 mln zł, ale gdy nie znalazł się chętny, cena spadła do 5,8 mln zł. Zamiast miejsc pracy i produkcji, pojawiły się oferty deweloperskie i plany wyburzeń. Teraz podpisano umowę przedwstępną sprzedaży z wielkopolską firmą transportową, która wpłaciła zadatek przekraczający 10 proc. wartości transakcji. Umowa obowiązuje do końca października, ale nazwę nabywcy wciąż utrzymuje się w tajemnicy. Zakup Calfrosta przypomina lata 90-te. Polski zakład został kupiony po to, aby go sprzedać. Straciła na tym lokalna społeczność i polska gospodarka, która straciła kolejny zakład produkcyjny. Jak to jest, że Polska ładuje olbrzymie pieniądze w pomoc finansową dla Ukrainy, a podmioty tam działające nie tylko nie ponoszą wystarczających dodatkowych danin związanych z wysiłkiem wojennych, a nawet dokonują agresywnych posunięć na polskim rynku? Coś tu głęboko jest nie tak!
    1 Comments ·0 Reviews
  • Niesamowite!

    Nagle Polacy znaleźli 400 miliardów złotych (!!) U SIEBIE na uzbrojenie i nie potrzebują na to funduszy unijnych!

    Jak to jest możliwe?

    Bo Europejskie fundusze to oczywiście OSZUSTWO. Ale tylko idioci się dają w taki prosty sposób oszukiwać.

    Polak zamiast zaciągnąć racjonalny kredyt, żeby wybudować swoje własne środki trwałe, woli je wynajmować w nieskończoność i zostać biedakiem.

    Daje się nam pieniądze, ale zaraz potem oddajemy kontrakty w ręce zagranicznych firm, które budują autostrady, mosty, linie kolejowe, a później zarządzają nimi i czerpią zyski. To one zbierają dywidendy, pobierają know-how fees, management fees, a także przejmują obsługę serwisową i utrzymanie! To są cholerne sumy, które wypływają z naszego kraju nie raz, nie przez rok, ale przez 20 albo 30 lat, bo się nam dało zastrzyk pieniążków 'od ręki' (jak super...), żeby załatwić kontrakt.

    Jeżeli byłoby to przedsięwzięcie nierentowne, nikt nie walczyłby o te kontrakty. A jednak walczą, bo wiedzą, że na polskich projektach można zarobić krocie. My natomiast cieszymy się z nowego asfaltu i nowej elektrowni, nie zauważając, że przepływy finansowe stale kierowane są na Zachód, że koszty energii na przykład wylatują za granicę w ramach np. grupy RWE zamiast zostać w kraju i wracać do naszych kieszeni.

    Zamiast budować własny potencjał, zamiast tworzyć rodzime konsorcja, szkolenia, zakłady produkcyjne, ograniczamy się do bycia klientem. Fundusz ma być impulsem rozwojowym, lecz staje się narzędziem drenowania kapitału. Polska infrastruktura rośnie, ale własność i kontrola pozostają w rękach innych. W efekcie inwestycje nie służą budowie siły gospodarczej kraju, tylko umacniają pozycję obcych korporacji.

    Ta sama zasada obowiązuje w obronności. Kupujemy sprzęt wojskowy za miliardy, ale zamiast rozwijać własne zakłady zbrojeniowe, przyciągać technologię i tworzyć know-how w kraju, stajemy się importerem gotowych rozwiązań. Uzależniamy się od serwisów zagranicznych, od dostaw części, od obcych technologów. Wydajemy ogromne środki, lecz nie zostaje po nich trwała baza przemysłowa, która mogłaby być źródłem bezpieczeństwa i bogactwa na pokolenia.

    To jest logika wiecznego wynajmu. Polska nie inwestuje we własne środki trwałe, tylko płaci czynsz obcym. Zachód daje nam fundusze po to, by wróciły one z zyskiem do ich firm, banków i udziałowców. My zaś w tym modelu pozostajemy wiecznym najemcą na własnym gruncie.
    Niesamowite! Nagle Polacy znaleźli 400 miliardów złotych (!!) U SIEBIE na uzbrojenie i nie potrzebują na to funduszy unijnych! Jak to jest możliwe? Bo Europejskie fundusze to oczywiście OSZUSTWO. Ale tylko idioci się dają w taki prosty sposób oszukiwać. Polak zamiast zaciągnąć racjonalny kredyt, żeby wybudować swoje własne środki trwałe, woli je wynajmować w nieskończoność i zostać biedakiem. Daje się nam pieniądze, ale zaraz potem oddajemy kontrakty w ręce zagranicznych firm, które budują autostrady, mosty, linie kolejowe, a później zarządzają nimi i czerpią zyski. To one zbierają dywidendy, pobierają know-how fees, management fees, a także przejmują obsługę serwisową i utrzymanie! To są cholerne sumy, które wypływają z naszego kraju nie raz, nie przez rok, ale przez 20 albo 30 lat, bo się nam dało zastrzyk pieniążków 'od ręki' (jak super...), żeby załatwić kontrakt. Jeżeli byłoby to przedsięwzięcie nierentowne, nikt nie walczyłby o te kontrakty. A jednak walczą, bo wiedzą, że na polskich projektach można zarobić krocie. My natomiast cieszymy się z nowego asfaltu i nowej elektrowni, nie zauważając, że przepływy finansowe stale kierowane są na Zachód, że koszty energii na przykład wylatują za granicę w ramach np. grupy RWE zamiast zostać w kraju i wracać do naszych kieszeni. Zamiast budować własny potencjał, zamiast tworzyć rodzime konsorcja, szkolenia, zakłady produkcyjne, ograniczamy się do bycia klientem. Fundusz ma być impulsem rozwojowym, lecz staje się narzędziem drenowania kapitału. Polska infrastruktura rośnie, ale własność i kontrola pozostają w rękach innych. W efekcie inwestycje nie służą budowie siły gospodarczej kraju, tylko umacniają pozycję obcych korporacji. Ta sama zasada obowiązuje w obronności. Kupujemy sprzęt wojskowy za miliardy, ale zamiast rozwijać własne zakłady zbrojeniowe, przyciągać technologię i tworzyć know-how w kraju, stajemy się importerem gotowych rozwiązań. Uzależniamy się od serwisów zagranicznych, od dostaw części, od obcych technologów. Wydajemy ogromne środki, lecz nie zostaje po nich trwała baza przemysłowa, która mogłaby być źródłem bezpieczeństwa i bogactwa na pokolenia. To jest logika wiecznego wynajmu. Polska nie inwestuje we własne środki trwałe, tylko płaci czynsz obcym. Zachód daje nam fundusze po to, by wróciły one z zyskiem do ich firm, banków i udziałowców. My zaś w tym modelu pozostajemy wiecznym najemcą na własnym gruncie.
    1 Comments ·0 Reviews

  • „Koszmar biurokracji” hamuje rozwój europejskiej gospodarki. Unia Europejska wprowadza nowe przepisy, które obciążą firmy kosztami rzędu milionów euro: dyrektywy CSRD (o raportowaniu zrównoważonego rozwoju) oraz CSDDD (o należytym badaniu zrównoważonego rozwoju).

    Komisja Europejska znów wstrzymuje rozwój. Firmy zapłacą nawet milion euro rocznie za nową biurokrację!

    Bruksela znowu uderza w europejską gospodarkę. Zamiast deregulacji i odciążenia przedsiębiorców w czasach kryzysu konkurencyjności, Komisja Europejska przyspiesza realizację swojej agendy biurokratycznej. Dwie nowe dyrektywy – CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive) i CSDDD (Corporate Sustainability Due Diligence Directive) – to podręcznikowy przykład „piekła regulacyjnego”, o którym pisał raport Mario Draghiego.

    CSRD dziesięciokrotnie zwiększa liczbę wskaźników, które firmy muszą raportować w zakresie środowiska, ładu korporacyjnego i „społecznej odpowiedzialności”. CSDDD nakłada obowiązek kontrolowania całej łańcucha dostaw pod kątem praw człowieka i ekologii, z sankcjami i nowymi organami nadzoru. Szacowany koszt? Według hiszpańskiej La Gacety dużych firm to ponad milion euro rocznie – pieniądze wyrwane z inwestycji, innowacji i miejsc pracy.

    Pod naciskiem przedsiębiorców Bruksela musiała się cofnąć: przesunięto terminy wdrożenia (CSRD o 2 lata, CSDDD o rok) i ograniczono zakres – przepisy obejmą tylko firmy z ponad 1000 pracownikami i obrotami powyżej 50 mln euro. Ale i tak w samej Hiszpanii 1153 firmy znajdą się w zasięgu nowych wymogów. Bez tej korekty byłoby ich ponad 5000 – donosi La Gaceta.

    Dla przedsiębiorstw oznacza to roczny koszt rzędu 1,06 mln euro (po „ułatwieniach”), a łączny efekt w całej UE liczony jest w miliardach. Najmocniej uderzy to w spółki zatrudniające od 250 do 3000 osób i odpowiadające za ogromną część wzrostu gospodarczego.

    Pod hasłami „zrównoważonego rozwoju” i „praw człowieka” wprowadza się kolejne obciążenia, które w praktyce uderzają w produktywność, konkurencyjność i zatrudnienie. Europa nie potrzebuje nowych dyrektyw woke – potrzebuje swobody działania, jeśli ma przetrwać w globalnej rywalizacji z USA i Chinami.
    „Koszmar biurokracji” hamuje rozwój europejskiej gospodarki. Unia Europejska wprowadza nowe przepisy, które obciążą firmy kosztami rzędu milionów euro: dyrektywy CSRD (o raportowaniu zrównoważonego rozwoju) oraz CSDDD (o należytym badaniu zrównoważonego rozwoju). Komisja Europejska znów wstrzymuje rozwój. Firmy zapłacą nawet milion euro rocznie za nową biurokrację! Bruksela znowu uderza w europejską gospodarkę. Zamiast deregulacji i odciążenia przedsiębiorców w czasach kryzysu konkurencyjności, Komisja Europejska przyspiesza realizację swojej agendy biurokratycznej. Dwie nowe dyrektywy – CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive) i CSDDD (Corporate Sustainability Due Diligence Directive) – to podręcznikowy przykład „piekła regulacyjnego”, o którym pisał raport Mario Draghiego. CSRD dziesięciokrotnie zwiększa liczbę wskaźników, które firmy muszą raportować w zakresie środowiska, ładu korporacyjnego i „społecznej odpowiedzialności”. CSDDD nakłada obowiązek kontrolowania całej łańcucha dostaw pod kątem praw człowieka i ekologii, z sankcjami i nowymi organami nadzoru. Szacowany koszt? Według hiszpańskiej La Gacety dużych firm to ponad milion euro rocznie – pieniądze wyrwane z inwestycji, innowacji i miejsc pracy. Pod naciskiem przedsiębiorców Bruksela musiała się cofnąć: przesunięto terminy wdrożenia (CSRD o 2 lata, CSDDD o rok) i ograniczono zakres – przepisy obejmą tylko firmy z ponad 1000 pracownikami i obrotami powyżej 50 mln euro. Ale i tak w samej Hiszpanii 1153 firmy znajdą się w zasięgu nowych wymogów. Bez tej korekty byłoby ich ponad 5000 – donosi La Gaceta. Dla przedsiębiorstw oznacza to roczny koszt rzędu 1,06 mln euro (po „ułatwieniach”), a łączny efekt w całej UE liczony jest w miliardach. Najmocniej uderzy to w spółki zatrudniające od 250 do 3000 osób i odpowiadające za ogromną część wzrostu gospodarczego. Pod hasłami „zrównoważonego rozwoju” i „praw człowieka” wprowadza się kolejne obciążenia, które w praktyce uderzają w produktywność, konkurencyjność i zatrudnienie. Europa nie potrzebuje nowych dyrektyw woke – potrzebuje swobody działania, jeśli ma przetrwać w globalnej rywalizacji z USA i Chinami.
    Haha
    1
    1 Comments ·0 Reviews
  • Aby osiągnąć swoje cele, unijni komisarze nie cofną się przed niczym.
    Unijczycy chcą rozpocząć negocjacje członkowskie z Ukrainą ( i z Mołdawią - tam "dopilnowali" już odpowiedniego wyniku wyborów ).
    Tymczasem rozpoczęcie rozmów blokują Węgry, a wymagana jest jednomyślność.
    Wobec tego szef Rady Europejskiej Antonio Costa zaproponował, by decyzja została podjęta nie jednomyślnie, a większością głosów
    Nie da się rozszerzyć UE wg obowiązujacego prawa ?
    Żaden problem - zmienią prawo
    To taka unijna "praworządność"
    Póki co, Antonio Costa prowadził "konsultacje" w tej sprawie podczas swojego tournée po europejskich stolicach, a także rozmawiając z premierem Węgier Viktorem Orbanem.
    Zapewne jednym coś obiecał, innym pogroził - efekty tych "konsultacji" ujrzymy w Kopenhadze w środę.
    Unia Europejska - niemiecki projekt dominacji w Europie tak samo, jak piramida finansowa musi się rozrastać i żerować na coraz to nowych narodach.
    Inaczej padnie.
    To twór nienaturalny, zabójczy dla państw i narodów Europy.
    Aby osiągnąć swoje cele, unijni komisarze nie cofną się przed niczym. 🤷 Unijczycy chcą rozpocząć negocjacje członkowskie z Ukrainą ( i z Mołdawią - tam "dopilnowali" już odpowiedniego wyniku wyborów 😏). ☝️Tymczasem rozpoczęcie rozmów blokują Węgry, a wymagana jest jednomyślność. 😏 ❗Wobec tego szef Rady Europejskiej Antonio Costa zaproponował, by decyzja została podjęta nie jednomyślnie, a większością głosów❗😏 ☝️Nie da się rozszerzyć UE wg obowiązujacego prawa ? Żaden problem - zmienią prawo❗🤷 To taka unijna "praworządność"❗ 😏 Póki co, Antonio Costa prowadził "konsultacje" w tej sprawie podczas swojego tournée po europejskich stolicach, a także rozmawiając z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Zapewne jednym coś obiecał, innym pogroził - efekty tych "konsultacji" ujrzymy w Kopenhadze w środę. ⚠️Unia Europejska - niemiecki projekt dominacji w Europie tak samo, jak piramida finansowa musi się rozrastać i żerować na coraz to nowych narodach. Inaczej padnie.🤷 🚨To twór nienaturalny, zabójczy dla państw i narodów Europy.
    Like
    1
    1 Comments ·0 Reviews
  • Like
    1
    1 Comments ·0 Reviews
  • Haha
    1
    ·0 Reviews


  • https://www.youtube.com/watch?v=w1_s7bOcM9M
    💫 https://www.youtube.com/watch?v=w1_s7bOcM9M
    ·0 Reviews

  • Polscy debile prą do wojny, jak to debile.
    Ja na pewno nie pójdę, w wojsku byłem bardzo dawno. Trafiałem z AKm z 200 metrów w sylwetkę...
    Polscy debile prą do wojny, jak to debile. Ja na pewno nie pójdę, w wojsku byłem bardzo dawno. Trafiałem z AKm z 200 metrów w sylwetkę...
    ·0 Reviews
Locus https://locusmind.one