C-225/22: Dlaczego ten wyrok jest prawniczo wadliwy
Rozciągnięcie kompetencji UE poza traktaty (ultra vires).
TSUE znów wywiódł z art. 19 ust. 1 TUE ogólne „superuprawnienie” do ingerowania w skład i skutki orzeczeń sądów krajowych nawet w sporze czysto krajowym. To de facto obejście zasady przyznania kompetencji (art. 5 ust. 2 TUE). Już BVerfG w sprawie PSPP wskazał, że instytucje UE nie mogą same rozszerzać swoich kompetencji — to klasyczne ultra vires.
Zlekceważenie konstytucyjnej tożsamości i modelu powoływania sędziów.
Status sędziego w Polsce i tryb powołania (art. 179 Konstytucji) są elementem ustroju państwa i tożsamości konstytucyjnej. TSUE sprowadza je do zmiennej w równaniu z art. 19 TUE, co podcina art. 4 ust. 2 TUE (poszanowanie tożsamości narodowej). Oficjalne źródła państwowe wprost wskazują, że powołanie przez Prezydenta na wniosek KRS jest aktem ustrojowym.
Stworzenie „anty-res iudicata”: licencja na ignorowanie prawomocnych wyroków.
TSUE wprost akceptuje, by orzeczenia organu ocenionego jako „nie-sąd” były pomijane lub traktowane jako niebyłe. To uderza w zasadę pewności prawa i powagi rzeczy osądzonej, filary rzetelnego procesu — i to w imię wykładni, którą sam TSUE wcześniej wypychał w sprawie W.Ż. (C-487/19).
Oparcie konstrukcji na selektywnej recepcji orzeczeń ETPCz.
Wyrok powtarza tezy z Dolińska-Ficek i Ozimek (ETPCz), aby legitymizować skutek „niebytu” orzeczeń. Tymczasem ETPCz ≠ TSUE i nie tworzy prawa UE; zaciągnięto więc argumenty spoza porządku unijnego, by wywołać ultraskutek w porządku UE. To metodologicznie chwiejne.
Systemowe ryzyko destabilizacji państwa.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) rozpoznaje skargi nadzwyczajne, protesty wyborcze i stwierdza ważność wyborów. Jeżeli jej orzeczenia „nie wiążą”, to godzimy w ciągłość państwa: ważność wyborów, decyzje regulatorów, finalność sporów publicznoprawnych — wszystko do podważenia. To realny, a nie hipotetyczny skutek.
Konsekwentne spychanie krajowych sądów konstytucyjnych.
TSUE w linii RS (C-430/21) uznał, że nawet wyroki sądów konstytucyjnych nie mogą wiązać sądów powszechnych, gdy kolidują z prymatem UE. Tu idzie krok dalej — nakazuje ignorowanie orzeczeń sądu najwyższej instancji jako „nieistniejących”. To nie dialog sądów, to monolog.
Podwójne standardy w UE.
Gdy BVerfG orzekł ultra vires w PSPP, Unia „przyjęła do wiadomości”, nie mówiąc o „niebycie” niemieckich orzeczeń. W Polsce — recepta brzmi: pomijajcie własne wyroki i własne normy ustrojowe. To asymetria polityczna, nie zaś prawnicza.
Twórcza inżynieria środków bez oparcia w traktatach.
Traktaty nie znają sankcji „nieistnienia” orzeczenia krajowego. Ten efekt to autorska kreacja TSUE, wyprowadzona z szeroko rozumianej „ochrony sądowej” — bez jasnego umocowania normatywnego w prawie pierwotnym.
Katalog kompetencji IKNiSP pokazuje, jak głęboko wyrok ingeruje w suwerenne funkcje państwa.
Skoro to IKNiSP stwierdza ważność wyborów (Sejm, Senat, Prezydent), a TSUE mówi, że można jej orzeczeń nie stosować, to w praktyce przerzuca ciężary ustrojowe na sądy powszechne bez demokratycznego mandatu do decydowania, czy wybory są „ważne” w sensie konstytucyjnym.
Twarda konkluzja
Ten wyrok jest politycznym aktem ekspansji kompetencji pod płaszczykiem „skutecznej ochrony sądowej”. Zamiast rządów prawa mamy rządy sędziowskiej kreatywności: prymat prawa UE użyty jako taran wobec konstytucyjnych zasad powoływania sędziów, res iudicata i stabilności państwa. Merytorycznie nie do obrony, ustrojowo niebezpieczny, praktycznie destabilizujący. Kto chce go stosować, niech wie, że wybiera chaos prawny nad porządek konstytucyjny — i bierze odpowiedzialność za podważanie ciągłości państwa.
C-225/22: Dlaczego ten wyrok jest prawniczo wadliwy
Rozciągnięcie kompetencji UE poza traktaty (ultra vires).
TSUE znów wywiódł z art. 19 ust. 1 TUE ogólne „superuprawnienie” do ingerowania w skład i skutki orzeczeń sądów krajowych nawet w sporze czysto krajowym. To de facto obejście zasady przyznania kompetencji (art. 5 ust. 2 TUE). Już BVerfG w sprawie PSPP wskazał, że instytucje UE nie mogą same rozszerzać swoich kompetencji — to klasyczne ultra vires.
Zlekceważenie konstytucyjnej tożsamości i modelu powoływania sędziów.
Status sędziego w Polsce i tryb powołania (art. 179 Konstytucji) są elementem ustroju państwa i tożsamości konstytucyjnej. TSUE sprowadza je do zmiennej w równaniu z art. 19 TUE, co podcina art. 4 ust. 2 TUE (poszanowanie tożsamości narodowej). Oficjalne źródła państwowe wprost wskazują, że powołanie przez Prezydenta na wniosek KRS jest aktem ustrojowym.
Stworzenie „anty-res iudicata”: licencja na ignorowanie prawomocnych wyroków.
TSUE wprost akceptuje, by orzeczenia organu ocenionego jako „nie-sąd” były pomijane lub traktowane jako niebyłe. To uderza w zasadę pewności prawa i powagi rzeczy osądzonej, filary rzetelnego procesu — i to w imię wykładni, którą sam TSUE wcześniej wypychał w sprawie W.Ż. (C-487/19).
Oparcie konstrukcji na selektywnej recepcji orzeczeń ETPCz.
Wyrok powtarza tezy z Dolińska-Ficek i Ozimek (ETPCz), aby legitymizować skutek „niebytu” orzeczeń. Tymczasem ETPCz ≠ TSUE i nie tworzy prawa UE; zaciągnięto więc argumenty spoza porządku unijnego, by wywołać ultraskutek w porządku UE. To metodologicznie chwiejne.
Systemowe ryzyko destabilizacji państwa.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) rozpoznaje skargi nadzwyczajne, protesty wyborcze i stwierdza ważność wyborów. Jeżeli jej orzeczenia „nie wiążą”, to godzimy w ciągłość państwa: ważność wyborów, decyzje regulatorów, finalność sporów publicznoprawnych — wszystko do podważenia. To realny, a nie hipotetyczny skutek.
Konsekwentne spychanie krajowych sądów konstytucyjnych.
TSUE w linii RS (C-430/21) uznał, że nawet wyroki sądów konstytucyjnych nie mogą wiązać sądów powszechnych, gdy kolidują z prymatem UE. Tu idzie krok dalej — nakazuje ignorowanie orzeczeń sądu najwyższej instancji jako „nieistniejących”. To nie dialog sądów, to monolog.
Podwójne standardy w UE.
Gdy BVerfG orzekł ultra vires w PSPP, Unia „przyjęła do wiadomości”, nie mówiąc o „niebycie” niemieckich orzeczeń. W Polsce — recepta brzmi: pomijajcie własne wyroki i własne normy ustrojowe. To asymetria polityczna, nie zaś prawnicza.
😎 Twórcza inżynieria środków bez oparcia w traktatach.
Traktaty nie znają sankcji „nieistnienia” orzeczenia krajowego. Ten efekt to autorska kreacja TSUE, wyprowadzona z szeroko rozumianej „ochrony sądowej” — bez jasnego umocowania normatywnego w prawie pierwotnym.
Katalog kompetencji IKNiSP pokazuje, jak głęboko wyrok ingeruje w suwerenne funkcje państwa.
Skoro to IKNiSP stwierdza ważność wyborów (Sejm, Senat, Prezydent), a TSUE mówi, że można jej orzeczeń nie stosować, to w praktyce przerzuca ciężary ustrojowe na sądy powszechne bez demokratycznego mandatu do decydowania, czy wybory są „ważne” w sensie konstytucyjnym.
Twarda konkluzja
Ten wyrok jest politycznym aktem ekspansji kompetencji pod płaszczykiem „skutecznej ochrony sądowej”. Zamiast rządów prawa mamy rządy sędziowskiej kreatywności: prymat prawa UE użyty jako taran wobec konstytucyjnych zasad powoływania sędziów, res iudicata i stabilności państwa. Merytorycznie nie do obrony, ustrojowo niebezpieczny, praktycznie destabilizujący. Kto chce go stosować, niech wie, że wybiera chaos prawny nad porządek konstytucyjny — i bierze odpowiedzialność za podważanie ciągłości państwa.
·0 Oceny