Przejdź na wersje Pro

https://www.facebook.com/photo/?fbid=1125516606442184&set=a.236543628672824

I o to właśnie chodziło, teraz wiecie dlaczego rolnicy zostali ze swoimi owocami , warzywami..
Masowy import produktów rolnych z Ukrainy zatwierdzony! Katastrofa polskiego rolnictwa stała się faktem.

Rada Unii Europejskiej zatwierdziła dokument opracowany przez Komisję Europejską w czerwcu 2025 roku, przewidujący zniesienie większości ceł oraz znaczące zwiększenie limitów importowych. Decyzja Rady UE wymaga jeszcze formalnego potwierdzenia przez Radę Stowarzyszenia UE–Ukraina, co jest już jedynie kwestią proceduralną. W praktyce oznacza to szerokie otwarcie unijnego rynku na ukraińskie produkty rolne.

Przyjęte stanowisko Rady umożliwia likwidację lub redukcję ceł na szeroką gamę towarów rolno-spożywczych, w tym m.in. nabiał, mięso, owoce i warzywa. To jeden z końcowych etapów przed pełnym wdrożeniem rozszerzonej strefy wolnego handlu DCFTA (Deep and Comprehensive Free Trade Area).

Nowe limity importowe dla Ukrainy wynoszą m.in. (najważniejsze):
pszenica i orkisz – 1 000 000 ton,
jęczmień – 350 000 ton,
kukurydza – 650 000 ton,
wołowina – 12 000 ton,
wieprzowina – 40 000 ton,
drób – 90 000 ton (70 000 t mięsa przetworzonego + 20 000 t mrożonego),
mleko i przetwory mleczne – 18 000 ton,
jaja i produkty z jaj – 6 000 ton (ok. 100 mln sztuk jaj),
cukier – 100 000 ton

Większość kontyngentów została zwiększona – m.in. na miód o 583%, cukier o 500%, drób o 133% i pszenicę o 130%.

Taka ilość towarów wprowadzonych na unijny rynek oznacza zagładę dla polskiego rolnictwa i branż powiązanych, jednak to nie jedyny problem i nie tylko prowadzących tego typu biznes powinno to obchodzić.

Ukraina nie podlega realnej kontroli procesu produkcji. Nie wiemy więc tak naprawdę, jak te towary są produkowane, a przed trafieniem trucizny na nasz stół chronią nas tylko, na przykład, kontrole IJHARS, które notabene wielokrotnie skutkowały już zakazem wprowadzania ukraińskich towarów na polski rynek.

Zgodnie z nową umową handlową Ukraina ma czas do 2028 roku na pełne dostosowanie swoich standardów w rolnictwie do przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej. Obejmuje to m.in. regulacje dotyczące ochrony zwierząt, stosowania pestycydów oraz używania leków weterynaryjnych. Mimo tych zobowiązań, obecnie brak jest skutecznych narzędzi pozwalających na kompleksową kontrolę procesu produkcji żywności eksportowanej z Ukrainy.

Kontrole weterynaryjne i fitosanitarne przeprowadzane na granicach mają charakter formalny i nie obejmują weryfikacji warunków, w jakich produkowane są towary rolne. W rezultacie na rynek unijny mogą trafiać produkty wytwarzane w systemach, które wciąż nie spełniają standardów obowiązujących w państwach członkowskich.

To wszystko oznacza, że przez następne lata nie tylko polskie rolnictwo będzie śmiertelnie zagrożone. Także i my wszyscy, jako konsumenci, nie mamy pewności, co dokładnie kupujemy i spożywamy, jeśli pochodzi z Ukrainy. Tak się kończy powierzanie rządów ludziom pokroju Tuska.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=1125516606442184&set=a.236543628672824 I o to właśnie chodziło, teraz wiecie dlaczego rolnicy zostali ze swoimi owocami , warzywami..😡 Masowy import produktów rolnych z Ukrainy zatwierdzony! Katastrofa polskiego rolnictwa stała się faktem. Rada Unii Europejskiej zatwierdziła dokument opracowany przez Komisję Europejską w czerwcu 2025 roku, przewidujący zniesienie większości ceł oraz znaczące zwiększenie limitów importowych. Decyzja Rady UE wymaga jeszcze formalnego potwierdzenia przez Radę Stowarzyszenia UE–Ukraina, co jest już jedynie kwestią proceduralną. W praktyce oznacza to szerokie otwarcie unijnego rynku na ukraińskie produkty rolne. Przyjęte stanowisko Rady umożliwia likwidację lub redukcję ceł na szeroką gamę towarów rolno-spożywczych, w tym m.in. nabiał, mięso, owoce i warzywa. To jeden z końcowych etapów przed pełnym wdrożeniem rozszerzonej strefy wolnego handlu DCFTA (Deep and Comprehensive Free Trade Area). Nowe limity importowe dla Ukrainy wynoszą m.in. (najważniejsze): pszenica i orkisz – 1 000 000 ton, jęczmień – 350 000 ton, kukurydza – 650 000 ton, wołowina – 12 000 ton, wieprzowina – 40 000 ton, drób – 90 000 ton (70 000 t mięsa przetworzonego + 20 000 t mrożonego), mleko i przetwory mleczne – 18 000 ton, jaja i produkty z jaj – 6 000 ton (ok. 100 mln sztuk jaj), cukier – 100 000 ton Większość kontyngentów została zwiększona – m.in. na miód o 583%, cukier o 500%, drób o 133% i pszenicę o 130%. Taka ilość towarów wprowadzonych na unijny rynek oznacza zagładę dla polskiego rolnictwa i branż powiązanych, jednak to nie jedyny problem i nie tylko prowadzących tego typu biznes powinno to obchodzić. Ukraina nie podlega realnej kontroli procesu produkcji. Nie wiemy więc tak naprawdę, jak te towary są produkowane, a przed trafieniem trucizny na nasz stół chronią nas tylko, na przykład, kontrole IJHARS, które notabene wielokrotnie skutkowały już zakazem wprowadzania ukraińskich towarów na polski rynek. Zgodnie z nową umową handlową Ukraina ma czas do 2028 roku na pełne dostosowanie swoich standardów w rolnictwie do przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej. Obejmuje to m.in. regulacje dotyczące ochrony zwierząt, stosowania pestycydów oraz używania leków weterynaryjnych. Mimo tych zobowiązań, obecnie brak jest skutecznych narzędzi pozwalających na kompleksową kontrolę procesu produkcji żywności eksportowanej z Ukrainy. Kontrole weterynaryjne i fitosanitarne przeprowadzane na granicach mają charakter formalny i nie obejmują weryfikacji warunków, w jakich produkowane są towary rolne. W rezultacie na rynek unijny mogą trafiać produkty wytwarzane w systemach, które wciąż nie spełniają standardów obowiązujących w państwach członkowskich. To wszystko oznacza, że przez następne lata nie tylko polskie rolnictwo będzie śmiertelnie zagrożone. Także i my wszyscy, jako konsumenci, nie mamy pewności, co dokładnie kupujemy i spożywamy, jeśli pochodzi z Ukrainy. Tak się kończy powierzanie rządów ludziom pokroju Tuska.
·12 Wyświetlenia ·0 Oceny
Locus https://locusmind.one