Przejdź na wersje Pro

  • https://www.facebook.com/watch/?v=999061225636826&rdid=pi1GicvY6EJ5yrLk

    Wstrząsające oświadczenie padło w samym sercu Brukseli –
    miejscu znanym z bezdusznych posiedzeń i pustych deklaracji.
    Tym razem głos był inny.
    Minister spraw zagranicznych Węgier, Péter Szijjártó, wstrząsnął Parlamentem Europejskim, oskarżając Kijów o „brutalne polowanie” – przymusowy pobór do wojska z użyciem przemocy, którego ofiarą padł obywatel Węgier, zabity na ulicach Ukrainy.
    Szijjártó zapowiedział, że Węgry zażądają wpisania odpowiedzialnych ukraińskich oficerów na listę sankcji UE za łamanie praw człowieka.
    Oskarżył Brukselę o milczenie i tuszowanie brutalnych metod poboru, jasno stwierdzając: dopóki obecny rząd Węgier sprawuje władzę, Ukraina nie dołączy do Unii Europejskiej.
    Artykuł analizuje to przejmujące przemówienie, które obnaża hipokryzję unijnych elit, ignorujących śmierć obywatela UE i systemowe łamanie praw człowieka na Ukrainie.
    To wezwanie do refleksji nad wartościami, które Bruksela rzekomo reprezentuje, i pytanie, czy prawda może przebić się przez polityczną fasadę.
    https://www.facebook.com/watch/?v=999061225636826&rdid=pi1GicvY6EJ5yrLk Wstrząsające oświadczenie padło w samym sercu Brukseli – miejscu znanym z bezdusznych posiedzeń i pustych deklaracji. Tym razem głos był inny. Minister spraw zagranicznych Węgier, Péter Szijjártó, wstrząsnął Parlamentem Europejskim, oskarżając Kijów o „brutalne polowanie” – przymusowy pobór do wojska z użyciem przemocy, którego ofiarą padł obywatel Węgier, zabity na ulicach Ukrainy. Szijjártó zapowiedział, że Węgry zażądają wpisania odpowiedzialnych ukraińskich oficerów na listę sankcji UE za łamanie praw człowieka. Oskarżył Brukselę o milczenie i tuszowanie brutalnych metod poboru, jasno stwierdzając: dopóki obecny rząd Węgier sprawuje władzę, Ukraina nie dołączy do Unii Europejskiej. Artykuł analizuje to przejmujące przemówienie, które obnaża hipokryzję unijnych elit, ignorujących śmierć obywatela UE i systemowe łamanie praw człowieka na Ukrainie. To wezwanie do refleksji nad wartościami, które Bruksela rzekomo reprezentuje, i pytanie, czy prawda może przebić się przez polityczną fasadę.
    ·0 Plays ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/watch/?v=844006130916654&rdid=YD0tm9PNoGC8iDn5
    Kim Ung-Yong (ur. 8 marca 1962 roku) — człowiek z najwyższym znanym IQ wpisanym do Księgi Rekordów Guinnessa, wynoszącym 210 (zmarły naukowiec Stephen Hawking miał IQ 160).
    Mówił już w wieku 6 miesięcy, a w wieku 3 lat swobodnie czytał (japoński, angielski, niemiecki - nauka języka obcego zajęła mu około 30 dni). Mając 4 lata, rozwiązywał równania całkowe i różniczkowe, pisał wiersze oraz był znakomitym artystą!
    Został zaproszony jako student do Uniwersytetu Fizycznego Hanyang, gdzie uczęszczał na zajęcia w wieku od 4 do 7 lat.
    W 1970 roku, mając 8 lat, został zaproszony do USA do NASA, gdzie ukończył studia licencjackie.
    W 1974 roku rozpoczął swoją pracę badawczą w NASA i kontynuował ją do 1978 roku. I nagle... Wrócił do domu do Korei Południowej.
    Ukończył wszystkie studia w ciągu roku i zaczął pracować... jako asystent na uniwersytecie prowincjonalnym.
    Na pytanie dziennikarzy, dlaczego to zrobił, Kim Ung-Yong udzielił zadziwiającej odpowiedzi, która być może równa się największemu odkryciu człowieka:
    "Możesz mieć wybitne zdolności intelektualne, być geniuszem matematycznym i opanować języki na najwyższym poziomie, ale jeśli nie rozwijasz zrozumienia własnych uczuć, może to poważnie ograniczyć rozwój osobisty i emocjonalny. Inteligencja i emocje są ze sobą ściśle powiązane, a harmonijny rozwój wymaga umiejętności uświadamiania sobie i zarządzania swoimi uczuciami.
    Nic innego się nie liczy!!!
    Byłem tam, gdzie większość ludzi chce być...
    TAM NIC NIE MA!!!
    TO PUSTE!!!
    Wróciłem do prostych rzeczy."
    https://www.facebook.com/watch/?v=844006130916654&rdid=YD0tm9PNoGC8iDn5 Kim Ung-Yong (ur. 8 marca 1962 roku) — człowiek z najwyższym znanym IQ wpisanym do Księgi Rekordów Guinnessa, wynoszącym 210 (zmarły naukowiec Stephen Hawking miał IQ 160). Mówił już w wieku 6 miesięcy, a w wieku 3 lat swobodnie czytał (japoński, angielski, niemiecki - nauka języka obcego zajęła mu około 30 dni). Mając 4 lata, rozwiązywał równania całkowe i różniczkowe, pisał wiersze oraz był znakomitym artystą! Został zaproszony jako student do Uniwersytetu Fizycznego Hanyang, gdzie uczęszczał na zajęcia w wieku od 4 do 7 lat. W 1970 roku, mając 8 lat, został zaproszony do USA do NASA, gdzie ukończył studia licencjackie. W 1974 roku rozpoczął swoją pracę badawczą w NASA i kontynuował ją do 1978 roku. I nagle... Wrócił do domu do Korei Południowej. Ukończył wszystkie studia w ciągu roku i zaczął pracować... jako asystent na uniwersytecie prowincjonalnym. Na pytanie dziennikarzy, dlaczego to zrobił, Kim Ung-Yong udzielił zadziwiającej odpowiedzi, która być może równa się największemu odkryciu człowieka: "Możesz mieć wybitne zdolności intelektualne, być geniuszem matematycznym i opanować języki na najwyższym poziomie, ale jeśli nie rozwijasz zrozumienia własnych uczuć, może to poważnie ograniczyć rozwój osobisty i emocjonalny. Inteligencja i emocje są ze sobą ściśle powiązane, a harmonijny rozwój wymaga umiejętności uświadamiania sobie i zarządzania swoimi uczuciami. Nic innego się nie liczy!!! Byłem tam, gdzie większość ludzi chce być... TAM NIC NIE MA!!! TO PUSTE!!! Wróciłem do prostych rzeczy."
    Like
    1
    ·0 Oceny
  • https://nczas.info/2025/07/22/murzyn-oklada-piesciami-lezacego-czlowieka-w-samym-centrum-warszawy-po-europejsku-video/

    Murzyn okłada pięściami leżącego człowieka w samym centrum Warszawy. „Po europejsku” [VIDEO]
    https://nczas.info/2025/07/22/murzyn-oklada-piesciami-lezacego-czlowieka-w-samym-centrum-warszawy-po-europejsku-video/ Murzyn okłada pięściami leżącego człowieka w samym centrum Warszawy. „Po europejsku” [VIDEO]
    NCZAS.INFO
    Murzyn okłada pięściami leżącego człowieka w samym centrum Warszawy. "Po europejsku" [VIDEO] - NCZAS.INFO
    W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak przed samym Dworcem Centralnym w Warszawie murzyn bije innego człowieka, najpewniej białego, choć według niektórych to Azjata. Nikt z przechodniów nie reagował, na miejscu nie było też policji. AKTUALIZACJA: Murzyn leje białego w Warszawie w biały dzień. Policja ujawnia nowe informacje [VIDEO] Nagranie wykonał kierowca samochodu […]
    ·0 Oceny
  • To budujące jak #człowiek techniki otwiera się na #duchowość i działa na tym polu. Jak buduje #społeczność dusz, rozszerza horyzont i formy działania między ludźmi. Przykład nowej wizji i innowacyjności.
    Z podziękowaniem a nawet podziwem podaję dalej. Oby się udało!
    https://x.com/MattJarosPL/status/1947355635399393579
    Dołączysz?
    To budujące jak #człowiek techniki otwiera się na #duchowość i działa na tym polu. Jak buduje #społeczność dusz, rozszerza horyzont i formy działania między ludźmi. Przykład nowej wizji i innowacyjności. Z podziękowaniem a nawet podziwem podaję dalej. Oby się udało! https://x.com/MattJarosPL/status/1947355635399393579 Dołączysz?
    ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/watch/?v=664471156403748&rdid=3rEKNVW7aR0eraFU

    Marcin Szymański
    To proste, że ten człowiek to rozumie a 10 milionów tych wybrańców głosowało na Trzaskowskiego... .
    https://www.facebook.com/watch/?v=664471156403748&rdid=3rEKNVW7aR0eraFU Marcin Szymański To proste, że ten człowiek to rozumie a 10 milionów tych wybrańców głosowało na Trzaskowskiego... .😂
    ·0 Plays ·0 Oceny



  • Człowiek, który dużo przeszedł w życiu, już później tak bardzo nie ufa ludziom.
    Nie zakochuje się tak szybko i nie uśmiecha się do wszystkich.

    Nie ufa nie dlatego, że nie potrafi. Potrafi. Ale zrozumiał, że zaufanie to jest bezcenny dar,
    i nie można go dawać każdemu.

    Już nie zakochuje sie tak szybko, i nie dlatego, że zapomniał o miłości.
    Pamięta, a nawet za nią bardzo tęskni.
    zrozumiał, że miłość jest intymna, delikatna i bezbronna,
    i nie każdy człowiek umie ją celebrować, dotykać, i ją szanować.

    A co do uśmiechu.
    Też pamięta jak się to robi, ale teraz uśmiecha się już tylko do dobrych ludzi.


    - Maciej Wiszniewski
    💫💫💫 Człowiek, który dużo przeszedł w życiu, już później tak bardzo nie ufa ludziom. Nie zakochuje się tak szybko i nie uśmiecha się do wszystkich. Nie ufa nie dlatego, że nie potrafi. Potrafi. Ale zrozumiał, że zaufanie to jest bezcenny dar, i nie można go dawać każdemu. Już nie zakochuje sie tak szybko, i nie dlatego, że zapomniał o miłości. Pamięta, a nawet za nią bardzo tęskni. zrozumiał, że miłość jest intymna, delikatna i bezbronna, i nie każdy człowiek umie ją celebrować, dotykać, i ją szanować. A co do uśmiechu. Też pamięta jak się to robi, ale teraz uśmiecha się już tylko do dobrych ludzi. 👍 - Maciej Wiszniewski
    Like
    1
    ·0 Oceny
  • https://www.youtube.com/watch?v=ygTvMzFz9YE&ab_channel=NieznanaHistoria%C5%9Awiata

    Dlaczego cywilizacje upadają?
    Cywilizacja starożytnego Rzymu i jej upadek przypomina żywo regres współczesnej cywilizacji. Imperium starożytnego Rzymu uznawane jest za przykład rozwiniętej kultury technicznej, której wynalazki szokują do dziś, jednak o przyczynach upadku niekoniecznie wiele się mówi. Rozkład cywilizacji rozpoczyna się nie dlatego, że brakuje wiedzy, jako takiej, ale ze względu na upadek ludzi na poziom instynktu (Rzym), „rozwój” chciwości na władzę i dobra materialne, przemoc i ogólny brak wglądu w siebie- to tego tez przyczynia i przyczyniała się często religia. Upadek cywilizacji jakiejkolwiek zawsze ma związek z upadkiem człowieka.
    https://www.youtube.com/watch?v=ygTvMzFz9YE&ab_channel=NieznanaHistoria%C5%9Awiata Dlaczego cywilizacje upadają? Cywilizacja starożytnego Rzymu i jej upadek przypomina żywo regres współczesnej cywilizacji. Imperium starożytnego Rzymu uznawane jest za przykład rozwiniętej kultury technicznej, której wynalazki szokują do dziś, jednak o przyczynach upadku niekoniecznie wiele się mówi. Rozkład cywilizacji rozpoczyna się nie dlatego, że brakuje wiedzy, jako takiej, ale ze względu na upadek ludzi na poziom instynktu (Rzym), „rozwój” chciwości na władzę i dobra materialne, przemoc i ogólny brak wglądu w siebie- to tego tez przyczynia i przyczyniała się często religia. Upadek cywilizacji jakiejkolwiek zawsze ma związek z upadkiem człowieka.
    ·0 Oceny
  • Człowiek jest jak zupa pomidorowa,
    im lepszy tym szybciej go zjedzą!
    Człowiek jest jak zupa pomidorowa, 🥣 🍅 im lepszy tym szybciej go zjedzą!
    Like
    1
    4 Komentarze ·0 Oceny
  • https://www.youtube.com/watch?v=gRja2TB75m4&ab_channel=SuperExpress

    Karolina Pajączkowska rozmawia z Piotrem Mitkiewiczem – polskim ochotnikiem, który spędził ponad 200 dni na froncie w Ukrainie. Jak wojna zmienia człowieka? Dlaczego zasady przestają obowiązywać, a jedyne, co zostaje, to brutalna codzienność walki?

    Mitkiewicz dzieli się doświadczeniami z pola bitwy – mówi o taktyce, uzbrojeniu, ale przede wszystkim o emocjach, które towarzyszą żołnierzom każdego dnia. To szczera i poruszająca opowieść o wojnie.

    Dziś chce służyć polskiej armii – z jeszcze większą determinacją, niż wtedy, gdy walczył za wolność Ukrainy.

    Po powrocie do Polski Piotr angażuje się w inicjatywy związane z bezpieczeństwem i szkoleniami wojskowymi.

    Czasami słyszymy że „straszymi” ludzi. Czasami, że powinniśmy znaleźć sobie nowe zajęcie…
    Razem z żołnierzem wojny na Ukrainie Piotrkiem Mitkiewiczem @piotr_mitkiewicz usiedliśmy naprzeciw siebie żeby powiedzieć całą prawdę.
    „Na wojnie nie ma dobra i zła. Jest tylko zło i zło”- mówi Piotr i przyznaje, że dziś jest pacyfistą.
    https://www.youtube.com/watch?v=gRja2TB75m4&ab_channel=SuperExpress Karolina Pajączkowska rozmawia z Piotrem Mitkiewiczem – polskim ochotnikiem, który spędził ponad 200 dni na froncie w Ukrainie. Jak wojna zmienia człowieka? Dlaczego zasady przestają obowiązywać, a jedyne, co zostaje, to brutalna codzienność walki? Mitkiewicz dzieli się doświadczeniami z pola bitwy – mówi o taktyce, uzbrojeniu, ale przede wszystkim o emocjach, które towarzyszą żołnierzom każdego dnia. To szczera i poruszająca opowieść o wojnie. Dziś chce służyć polskiej armii – z jeszcze większą determinacją, niż wtedy, gdy walczył za wolność Ukrainy. Po powrocie do Polski Piotr angażuje się w inicjatywy związane z bezpieczeństwem i szkoleniami wojskowymi. Czasami słyszymy że „straszymi” ludzi. Czasami, że powinniśmy znaleźć sobie nowe zajęcie… Razem z żołnierzem wojny na Ukrainie Piotrkiem Mitkiewiczem @piotr_mitkiewicz usiedliśmy naprzeciw siebie żeby powiedzieć całą prawdę. „Na wojnie nie ma dobra i zła. Jest tylko zło i zło”- mówi Piotr i przyznaje, że dziś jest pacyfistą.
    ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=24044666511808694&set=a.166395536729126

    Berlin w panice. Tusk się sypie – a razem z nim ich plan na skolonizowanie Polski. Coś się Niemcom wali. Coś trzeszczy w tej perfekcyjnie skonstruowanej, naoliwionej maszynerii wpływów, którą przez lata cierpliwie montowali w Warszawie. I nie trzeba do tego analiz think-tanków czy przecieków wywiadowczych. Wystarczy spojrzeć: Donald Tusk, ich człowiek – zaczyna się chwiać.Nie fizycznie. Politycznie. Chwieje się, jakby nie stał na premierowskim fotelu, tylko na cienkim lodzie.A Berlin? Nerwowo przebiera nogami. W kuluarach Bundestagu mówi się o „zagrożeniu dla projektu środkowoeuropejskiego”, o „utracie przyczółka”, a nawet o „kryzysie zaufania”. Bo przecież Tusk nie był zwykłym „polskim politykiem w Europie”. On był politykiem europejskim do zarządzania Polską.Dostał wszystko – stanowiska, pieniądze, nagrody, unijne pochwały i serdeczne poklepywania po plecach. Miał wrócić i przywrócić taki porządek, który Berlinowi pasuje. Czyli:

    – zamknąć usta tym, którzy marzą o suwerenności,
    – wyciszyć temat reparacji wojennych i zlikwidować instytucje, które się tym zajmowały,
    – rozmontować resztki polskiego oporu wobec dominacji Berlina,
    – i na powrót wciągnąć nas do niemieckiej strefy wpływów – jak kiedyś, za PO. Cicho, elegancko, bez huku, doprowadzić do przyjęcia przez Polskę euro. Ale coś poszło nie tak.Ludzie zaczęli czuć fałsz i obłudę. Zorientowali się, że „europejskość” w wydaniu Tuska to tylko ładne opakowanie dla starych zależności. Że za PR-owym blaskiem stoi szarość i miałkość codziennego życia i plugawe kłamstwo na każdy temat:

    Obietnice? Były.
    Zmiana na lepsze? Miała być.
    A wyszło jak zawsze: drożyzna, podwyżki, chaos, strach przed prawdą i cenzura jak u Putina, medialny teatr zamiast realnych decyzji.

    Nawet ci, którzy nie śledzą polityki – to widzą. Patrzą na rachunki, na ceny paliwa, na kolejki do lekarza. Widzieli już tę opowieść. I wiedzą, dokąd prowadzi. Do głębokiego kryzysu gospodarczego, do bezrobocia.Nawet niemieckie media zaczynają bić na alarm – "Der Spiegel", "Die Welt" i "Frankfurter Allgemeine" piszą wprost: „Polska może powtórzyć scenariusz grecki”. Berlinowi zapalają się czerwone lampki. Bo jeśli Tusk poleci – poleci cała misternie szyta układanka.To nie tylko porażka jednej osoby. To erozja systemu wpływów, zależności i lojalności, który Niemcy przez dekady mozolnie budowali. Polska, jeśli znów stanie się niepokorna, może zarazić innych. Czechy. Węgry. Słowację. A może i Włochy.To byłby koniec bajki o „europejskiej jedności” zarządzanej z Berlina.Tusk miał być kluczem. Ale coraz bardziej wygląda na zardzewiały wytrych, który zaciął się w zamku. I w Berlinie zaczynają to rozumieć. Bo Polska to nie jest już ta sama, uległa, postkomunistyczna republika.To kraj, który – mimo wielu błędów i ran – budzi się. I coraz lepiej rozumie, że między "byciem w Europie", a "byciem pod Niemcami" – jest gigantyczną różnicą.I że politycy pokroju Tuska nie są „pomostem” – tylko kotwicą.Nie prowadzą nas do przyszłości, tylko cofają do przeszłości, w której Polska była pionkiem na cudzej szachownicy.Dla dobra kraju – ci ludzie muszą odejść. A jego wyznawcy i towarzysze?Niech jadą do Berlina. Tam ponoć brakuje rąk do pracy – bo sprowadzeni migranci nie chcą pracować. Może chociaż tam się do czegoś przydadzą.
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=24044666511808694&set=a.166395536729126 Berlin w panice. Tusk się sypie – a razem z nim ich plan na skolonizowanie Polski. Coś się Niemcom wali. Coś trzeszczy w tej perfekcyjnie skonstruowanej, naoliwionej maszynerii wpływów, którą przez lata cierpliwie montowali w Warszawie. I nie trzeba do tego analiz think-tanków czy przecieków wywiadowczych. Wystarczy spojrzeć: Donald Tusk, ich człowiek – zaczyna się chwiać.Nie fizycznie. Politycznie. Chwieje się, jakby nie stał na premierowskim fotelu, tylko na cienkim lodzie.A Berlin? Nerwowo przebiera nogami. W kuluarach Bundestagu mówi się o „zagrożeniu dla projektu środkowoeuropejskiego”, o „utracie przyczółka”, a nawet o „kryzysie zaufania”. Bo przecież Tusk nie był zwykłym „polskim politykiem w Europie”. On był politykiem europejskim do zarządzania Polską.Dostał wszystko – stanowiska, pieniądze, nagrody, unijne pochwały i serdeczne poklepywania po plecach. Miał wrócić i przywrócić taki porządek, który Berlinowi pasuje. Czyli: – zamknąć usta tym, którzy marzą o suwerenności, – wyciszyć temat reparacji wojennych i zlikwidować instytucje, które się tym zajmowały, – rozmontować resztki polskiego oporu wobec dominacji Berlina, – i na powrót wciągnąć nas do niemieckiej strefy wpływów – jak kiedyś, za PO. Cicho, elegancko, bez huku, doprowadzić do przyjęcia przez Polskę euro. Ale coś poszło nie tak.Ludzie zaczęli czuć fałsz i obłudę. Zorientowali się, że „europejskość” w wydaniu Tuska to tylko ładne opakowanie dla starych zależności. Że za PR-owym blaskiem stoi szarość i miałkość codziennego życia i plugawe kłamstwo na każdy temat: Obietnice? Były. Zmiana na lepsze? Miała być. A wyszło jak zawsze: drożyzna, podwyżki, chaos, strach przed prawdą i cenzura jak u Putina, medialny teatr zamiast realnych decyzji. Nawet ci, którzy nie śledzą polityki – to widzą. Patrzą na rachunki, na ceny paliwa, na kolejki do lekarza. Widzieli już tę opowieść. I wiedzą, dokąd prowadzi. Do głębokiego kryzysu gospodarczego, do bezrobocia.Nawet niemieckie media zaczynają bić na alarm – "Der Spiegel", "Die Welt" i "Frankfurter Allgemeine" piszą wprost: „Polska może powtórzyć scenariusz grecki”. Berlinowi zapalają się czerwone lampki. Bo jeśli Tusk poleci – poleci cała misternie szyta układanka.To nie tylko porażka jednej osoby. To erozja systemu wpływów, zależności i lojalności, który Niemcy przez dekady mozolnie budowali. Polska, jeśli znów stanie się niepokorna, może zarazić innych. Czechy. Węgry. Słowację. A może i Włochy.To byłby koniec bajki o „europejskiej jedności” zarządzanej z Berlina.Tusk miał być kluczem. Ale coraz bardziej wygląda na zardzewiały wytrych, który zaciął się w zamku. I w Berlinie zaczynają to rozumieć. Bo Polska to nie jest już ta sama, uległa, postkomunistyczna republika.To kraj, który – mimo wielu błędów i ran – budzi się. I coraz lepiej rozumie, że między "byciem w Europie", a "byciem pod Niemcami" – jest gigantyczną różnicą.I że politycy pokroju Tuska nie są „pomostem” – tylko kotwicą.Nie prowadzą nas do przyszłości, tylko cofają do przeszłości, w której Polska była pionkiem na cudzej szachownicy.Dla dobra kraju – ci ludzie muszą odejść. A jego wyznawcy i towarzysze?Niech jadą do Berlina. Tam ponoć brakuje rąk do pracy – bo sprowadzeni migranci nie chcą pracować. Może chociaż tam się do czegoś przydadzą.
    ·0 Oceny
More Results
Locus https://locusmind.one