Przejdź na wersje Pro

  • OPERY ŚLĄSKIEJ ARCYCIEKAWE POCZĄTKI
    - Nawet nip przypuszczałem, że to może być tak fascynująca lektura, która zawiera tak kapitalne ciekawostki i zaskakujące fakty!
    A must read dla wszystkich, którzy chociaż trochę interesują się KULTURĄ... wyświetl więcej
    https://kempinsky.pl/opery-slaskiej-arcyciekawe-poczatki/
    OPERY ŚLĄSKIEJ ARCYCIEKAWE POCZĄTKI - Nawet nip przypuszczałem, że to może być tak fascynująca lektura, która zawiera tak kapitalne ciekawostki i zaskakujące fakty! A must read dla wszystkich, którzy chociaż trochę interesują się KULTURĄ... wyświetl więcej https://kempinsky.pl/opery-slaskiej-arcyciekawe-poczatki/
    KEMPINSKY.PL
    Opery Śląskiej arcyciekawe początki - BLOG Grzegorza Kempinsky'ego
    Opery Śląskiej arcyciekawe początki - Niezwykle interesujący artykuł o początkach Opery Śląskiej, który zawiera kapitalne ciekawostki!
    ·0 Oceny
  • https://nowyobywatel.pl/2025/07/17/polska-bieda-z-nedza/

    Polska bieda z nędzą
    Prawie połowa Polaków żyje od pierwszego do pierwszego.

    Komentarze W.M.

    Tatusiek 18.07.2025 22:44
    Jest o wiele gorzej, widzę od kilku lat drastyczny wzrost ludzi szukających wszelkich „dóbr” w śmietnikach.

    kufel10 19.07.2025 03:47
    Często rozmawiamy z kolegami przedsiębiorcami o podejściu do pracy ludzi w wieku ~20-30 lat. Czasami też z wykładowcami akademickimi. No cóż. To jest dramat. Leniwi, roszczeniowi, rozrzutni, głupi i niesamodzielni. Tak oto w skrócie można scharakteryzować „zetki”.

    adm. Maurycy Hawranek 19.07.2025 07:08
    Tak ich wychowały lektury dla dzieci. Porównajcie dawne książki np. Niziurskiego czy Minkiewicza z tym czymś obecnie adresowanym do młodzieży – dno, nuda i wszystko wysłodzone, oklepane i odrealnione – mądrość i zaradność zastąpiło bezwysiłkowe hokus-pokus. Najgorzej jest w książkach dla najmłodszych. Podwórkowe przygody na miarę „Dzieci z Bullerbyn” zastąpiły nudne pedagogiczno-dydaktyczne opowieści o normalnym życiu, jak np. wyprowadzenie psa na spacer i posprzątanie po nim kupki, bo ty lub ktoś inny może na nią nadepnąć (wiem, bo przeglądałem kiedyś w księgarni, żeby zobaczyć, co teraz dzieci czytają, bo takie multum książek, a 90% lub więcej to śmieci nadające się na makulaturę).
    A potem szkoła ucząca niemyślenia, roszczeniowości, przewrażliwienia i donosicielstwa (donieś na kolegę, koleżankę, tatusia, mamusię, etc., bo masz prawa, a twoje obowiązki to wykonywać polecenia nauczyciela, bo inaczej kara w postaci złego stopnia, a jak wykonasz polecenia to piątka lub szóstka — tresura kija i marchewki), oraz media mainsteramowe obniżające poziom kultury coraz gorzej granymi i nudnymi serialami z głowami gadającymi kiepską dykcją i bez jakiegokolwiek aktorstwa i psychologicznego kreowania postaci (psychologiczną głębię zastąpiono chamstwem, krzykami i wrzaskami), a do tego mainsteramowa sieczka propagandowa w mediach mainsteramowych, które mówią ludziom co mają myśleć i jak reagować – kompletne odmóżdżanie. Do tego tragiczna edukacja – dzieci i młodzieży nie uczy się już praktycznie niczego potrzebnego w życiu, a w mediach kultura „kup nowe zamiast naprawić stare”, albo „zapłać komuś zamiast sam zrobić”. Ludzi oduczono myślenia, zaradności i samodzielności – nie bez powodu. Takimi osobami łatwiej sterować za pomocą kija i marchewki. Po prostu ręce opadają jak to widzę. I do tego antyspołeczne ideologie – kult władzy, siły i pieniądza, zamiast przyjaźni i empatii.
    Pandemia pokazała, że 1/3 społeczeństwa to niewolnicy – sterowane bioroboty czekające na polecenia „co mam robić?”, 1/3 to kombinatorzy – kameleony dopasowujące się do sytuacji „jak wykiwać system udając, że spełniam jego rozkazy”, a 1/3 to buntownicy – ludzie walczący o wolność i zadający pytania „dlaczego?”, „co się naprawdę dzieje?” i „jak temu przeciwdziałać?”. Podejrzewam, że im młodsze pokolenie, tym bardziej te proporcje są zachwiane na korzyść pierwszej grupy. Ale nawet bioroboty mogą się kiedyś zbuntować – wystarczy, że posłuchają rozkazów kogoś z charyzmą, z tej trzeciej grupy, na zasadzie wprowadzenia poprawki w oprogramowaniu, że ich szefem nie jest premier czy prezydent, ale jakiś buntownik. Tyle, że ten ktoś musi być geniuszem, który będzie wiedział, jak bioroboty przeprogramować.

    pikpok 19.07.2025 10:08
    @adm. zgadzam się, i właśnie dlatego system tak bardzo przywiązuje wagę do inwigilacji, pełnej kontroli i cenzury( według nich walki z dezinformacją), a i wiernych sług nie brakuje.. Dzisiejsza technologia znacznie im to ułatwia. Wydaje się niestety, że ludzie już pogodzili się z losem ,,bydła hodowlanego”. Ciekawe jak przyszłe pokolenia nas ocenią, jeśli oczywiście będą miały taką szansę.

    kufel10 19.07.2025 11:05
    Panowie wychowuje także dom i rodzice. A jeśli rodzice to barachło intelektualne które zajmuje się internetem i telewizją to takie samo potomstwo wychowa.

    anosade 19.07.2025 11:17
    To bezradne, młode pokolenie wychowywane przez 800 plus jest przygotowywane w przyszłości do dochodu bezwarunkowego czyli bezwolnej, niesamodzielnej masy posłusznie wykonywującej wszystkie dyrektywy władz, aby nie stracić bezpieczeństwa i skromnego komfortu życia..
    https://nowyobywatel.pl/2025/07/17/polska-bieda-z-nedza/ Polska bieda z nędzą Prawie połowa Polaków żyje od pierwszego do pierwszego. Komentarze W.M. Tatusiek 18.07.2025 22:44 Jest o wiele gorzej, widzę od kilku lat drastyczny wzrost ludzi szukających wszelkich „dóbr” w śmietnikach. kufel10 19.07.2025 03:47 Często rozmawiamy z kolegami przedsiębiorcami o podejściu do pracy ludzi w wieku ~20-30 lat. Czasami też z wykładowcami akademickimi. No cóż. To jest dramat. Leniwi, roszczeniowi, rozrzutni, głupi i niesamodzielni. Tak oto w skrócie można scharakteryzować „zetki”. adm. Maurycy Hawranek 19.07.2025 07:08 Tak ich wychowały lektury dla dzieci. Porównajcie dawne książki np. Niziurskiego czy Minkiewicza z tym czymś obecnie adresowanym do młodzieży – dno, nuda i wszystko wysłodzone, oklepane i odrealnione – mądrość i zaradność zastąpiło bezwysiłkowe hokus-pokus. Najgorzej jest w książkach dla najmłodszych. Podwórkowe przygody na miarę „Dzieci z Bullerbyn” zastąpiły nudne pedagogiczno-dydaktyczne opowieści o normalnym życiu, jak np. wyprowadzenie psa na spacer i posprzątanie po nim kupki, bo ty lub ktoś inny może na nią nadepnąć (wiem, bo przeglądałem kiedyś w księgarni, żeby zobaczyć, co teraz dzieci czytają, bo takie multum książek, a 90% lub więcej to śmieci nadające się na makulaturę). A potem szkoła ucząca niemyślenia, roszczeniowości, przewrażliwienia i donosicielstwa (donieś na kolegę, koleżankę, tatusia, mamusię, etc., bo masz prawa, a twoje obowiązki to wykonywać polecenia nauczyciela, bo inaczej kara w postaci złego stopnia, a jak wykonasz polecenia to piątka lub szóstka — tresura kija i marchewki), oraz media mainsteramowe obniżające poziom kultury coraz gorzej granymi i nudnymi serialami z głowami gadającymi kiepską dykcją i bez jakiegokolwiek aktorstwa i psychologicznego kreowania postaci (psychologiczną głębię zastąpiono chamstwem, krzykami i wrzaskami), a do tego mainsteramowa sieczka propagandowa w mediach mainsteramowych, które mówią ludziom co mają myśleć i jak reagować – kompletne odmóżdżanie. Do tego tragiczna edukacja – dzieci i młodzieży nie uczy się już praktycznie niczego potrzebnego w życiu, a w mediach kultura „kup nowe zamiast naprawić stare”, albo „zapłać komuś zamiast sam zrobić”. Ludzi oduczono myślenia, zaradności i samodzielności – nie bez powodu. Takimi osobami łatwiej sterować za pomocą kija i marchewki. Po prostu ręce opadają jak to widzę. I do tego antyspołeczne ideologie – kult władzy, siły i pieniądza, zamiast przyjaźni i empatii. Pandemia pokazała, że 1/3 społeczeństwa to niewolnicy – sterowane bioroboty czekające na polecenia „co mam robić?”, 1/3 to kombinatorzy – kameleony dopasowujące się do sytuacji „jak wykiwać system udając, że spełniam jego rozkazy”, a 1/3 to buntownicy – ludzie walczący o wolność i zadający pytania „dlaczego?”, „co się naprawdę dzieje?” i „jak temu przeciwdziałać?”. Podejrzewam, że im młodsze pokolenie, tym bardziej te proporcje są zachwiane na korzyść pierwszej grupy. Ale nawet bioroboty mogą się kiedyś zbuntować – wystarczy, że posłuchają rozkazów kogoś z charyzmą, z tej trzeciej grupy, na zasadzie wprowadzenia poprawki w oprogramowaniu, że ich szefem nie jest premier czy prezydent, ale jakiś buntownik. Tyle, że ten ktoś musi być geniuszem, który będzie wiedział, jak bioroboty przeprogramować. pikpok 19.07.2025 10:08 @adm. zgadzam się, i właśnie dlatego system tak bardzo przywiązuje wagę do inwigilacji, pełnej kontroli i cenzury( według nich walki z dezinformacją), a i wiernych sług nie brakuje.. Dzisiejsza technologia znacznie im to ułatwia. Wydaje się niestety, że ludzie już pogodzili się z losem ,,bydła hodowlanego”. Ciekawe jak przyszłe pokolenia nas ocenią, jeśli oczywiście będą miały taką szansę. kufel10 19.07.2025 11:05 Panowie wychowuje także dom i rodzice. A jeśli rodzice to barachło intelektualne które zajmuje się internetem i telewizją to takie samo potomstwo wychowa. anosade 19.07.2025 11:17 To bezradne, młode pokolenie wychowywane przez 800 plus jest przygotowywane w przyszłości do dochodu bezwarunkowego czyli bezwolnej, niesamodzielnej masy posłusznie wykonywującej wszystkie dyrektywy władz, aby nie stracić bezpieczeństwa i skromnego komfortu życia..
    NOWYOBYWATEL.PL
    Polska bieda z nędzą
    Niemal połowa Polaków żyje od pierwszego do pierwszego.
    ·0 Oceny
  • https://niezalezna.pl/kultura-i-historia/80-rocznica-oblawy-augustowskiej-rodziny-wciaz-czekaja-zeby-sie-dowiedziec-gdzie-zapalic-znicz/547493

    80. rocznica obławy augustowskiej. "Rodziny wciąż czekają, żeby się dowiedzieć, gdzie zapalić znicz"
    https://niezalezna.pl/kultura-i-historia/80-rocznica-oblawy-augustowskiej-rodziny-wciaz-czekaja-zeby-sie-dowiedziec-gdzie-zapalic-znicz/547493 80. rocznica obławy augustowskiej. "Rodziny wciąż czekają, żeby się dowiedzieć, gdzie zapalić znicz"
    NIEZALEZNA.PL
    80. rocznica obławy augustowskiej. ″Rodziny wciąż czekają, żeby się dowiedzieć, gdzie zapalić znicz″ | Niezalezna.pl
    - Wciąż nie wiemy, gdzie są Ich ciała. 600 osób zniknęło bez śladu. Porwanych. Wywiezionych. Zamordowanych przez sowiecki kontrwywiad „Smiersz”. Od 80 lat rodzi
    ·0 Oceny
  • https://www.prisonplanet.pl/kultura/w_wywiadzie_telewizyjnym,p1128068137

    Członek Grupy Bilderberg waha się, czy ludzie powinni przetrwać
    Jego mowa ciała jest jednoznaczna.
    https://www.prisonplanet.pl/kultura/w_wywiadzie_telewizyjnym,p1128068137 Członek Grupy Bilderberg waha się, czy ludzie powinni przetrwać Jego mowa ciała jest jednoznaczna.
    WWW.PRISONPLANET.PL
    Kultura - W wywiadzie telewizyjnym członek Grupy Bilderberg waha się w odniesieniu do tego czy ludzie powinni przetrwać. - Prison Planet
    W wywiadzie telewizyjnym członek Grupy Bilderberg waha się w odniesieniu do tego czy ludzie powinni przetrwać. - W ostatnim czasie Peter Thiel, wpływowy członek globalistycznej Grupy Bilderberg, przyjaciel Elona Muska dał wywiad...
    ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/KSzymanskiKonfederacja/videos/978683064197320

    Bójka kilkudziesięciu Kolumbijczyków w centrum Słupska to kolejny dowód na to, że masowa imigracja – niezależnie od tego, czy legalna, czy nielegalna – prowadzi do destabilizacji porządku publicznego i wzrostu przestępczości.
    Sceny, które jeszcze kilka lat temu wydawałyby się nie do pomyślenia w polskich miastach, stają się coraz częstsze.
    Nie jest to efekt przypadkowy, lecz konsekwencja polityki realizowanej przez kolejne rządy – zarówno PiS-u, jak i obecnej ekipy Donalda Tuska.
    Trzeba pamiętać, że to PiS wprowadził przepisy umożliwiające masowy napływ imigrantów zarobkowych i otworzył drzwi dla milionów przybyszów, ignorując konsekwencje społeczne.
    To oni reklamowali Polskę jako „nowy Zachód” dla pracowników z Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki, sprowadzając tanią siłę roboczą dla zagranicznych korporacji i wielkiego biznesu.
    Tusk nie tylko kontynuuje tę politykę, ale wręcz przyspiesza proces demontażu jednolitego etnicznie i kulturowo państwa, w którym Polacy czuli się u siebie.
    Masowa imigracja, zwłaszcza z krajów odmiennych kulturowo, prowadzi do wzrostu przestępczości, konfliktów społecznych i spadku bezpieczeństwa.
    Nie ma znaczenia, czy imigranci posiadają legalne papiery – liczy się to, że ich obecność zmienia strukturę społeczną kraju.
    Wielu z nich nie przyjeżdża tu po to, by się integrować, lecz po to, by wykorzystać sprzyjające im warunki i stworzyć własne zamknięte środowiska, gdzie obowiązują inne normy niż polskie.
    Mamy do czynienia z polityką celowego zastępowania polskiego społeczeństwa imigrantami, których łatwiej kontrolować i wykorzystywać jako tanich pracowników.
    POPiS – niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władzę – nie dba o długofalowe skutki tego procesu, bo dla niego liczy się jedynie krótkoterminowy interes gospodarczy i dobre relacje z wielkim biznesem.
    Problem w tym, że imigranci nie wrócą do siebie po kilku latach – oni zostaną, ściągną rodziny, stworzą własne społeczności, które będą coraz mniej związane z polską kulturą, a coraz bardziej z własnymi wzorcami, często sprzecznymi z naszymi normami prawnymi i obyczajowymi.
    To, co dziś dzieje się w Słupsku, jutro będzie normą w kolejnych miastach.
    Polska podąża dokładnie tą samą ścieżką, którą przed laty poszły Niemcy, Francja czy Szwecja – kraje, które dziś zmagają się z zamieszkami, gangami etnicznymi i utratą kontroli nad całymi dzielnicami.
    I podobnie jak tam, tak i u nas słyszymy te same kłamstwa: że imigracja jest „niezbędna” dla gospodarki, że nie ma wpływu na bezpieczeństwo, że „musimy” otworzyć się na świat.
    Tymczasem każdy, kto zna realia Zachodu, wie, że ten proces nie prowadzi do wzrostu dobrobytu, lecz do społecznej destrukcji.
    Bójka Kolumbijczyków w Słupsku to tylko jeden z symptomów większego problemu.
    To nie wina policjantów, którzy próbują zapanować nad sytuacją, ale wina polityków, którzy doprowadzili do tego, że Polska przestaje być krajem dla Polaków.
    I jeśli ten kurs nie zostanie zatrzymany, podobnych incydentów będzie coraz więcej – aż w końcu staną się codziennością.
    https://www.facebook.com/KSzymanskiKonfederacja/videos/978683064197320 Bójka kilkudziesięciu Kolumbijczyków w centrum Słupska to kolejny dowód na to, że masowa imigracja – niezależnie od tego, czy legalna, czy nielegalna – prowadzi do destabilizacji porządku publicznego i wzrostu przestępczości. Sceny, które jeszcze kilka lat temu wydawałyby się nie do pomyślenia w polskich miastach, stają się coraz częstsze. Nie jest to efekt przypadkowy, lecz konsekwencja polityki realizowanej przez kolejne rządy – zarówno PiS-u, jak i obecnej ekipy Donalda Tuska. Trzeba pamiętać, że to PiS wprowadził przepisy umożliwiające masowy napływ imigrantów zarobkowych i otworzył drzwi dla milionów przybyszów, ignorując konsekwencje społeczne. To oni reklamowali Polskę jako „nowy Zachód” dla pracowników z Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki, sprowadzając tanią siłę roboczą dla zagranicznych korporacji i wielkiego biznesu. Tusk nie tylko kontynuuje tę politykę, ale wręcz przyspiesza proces demontażu jednolitego etnicznie i kulturowo państwa, w którym Polacy czuli się u siebie. Masowa imigracja, zwłaszcza z krajów odmiennych kulturowo, prowadzi do wzrostu przestępczości, konfliktów społecznych i spadku bezpieczeństwa. Nie ma znaczenia, czy imigranci posiadają legalne papiery – liczy się to, że ich obecność zmienia strukturę społeczną kraju. Wielu z nich nie przyjeżdża tu po to, by się integrować, lecz po to, by wykorzystać sprzyjające im warunki i stworzyć własne zamknięte środowiska, gdzie obowiązują inne normy niż polskie. Mamy do czynienia z polityką celowego zastępowania polskiego społeczeństwa imigrantami, których łatwiej kontrolować i wykorzystywać jako tanich pracowników. POPiS – niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władzę – nie dba o długofalowe skutki tego procesu, bo dla niego liczy się jedynie krótkoterminowy interes gospodarczy i dobre relacje z wielkim biznesem. Problem w tym, że imigranci nie wrócą do siebie po kilku latach – oni zostaną, ściągną rodziny, stworzą własne społeczności, które będą coraz mniej związane z polską kulturą, a coraz bardziej z własnymi wzorcami, często sprzecznymi z naszymi normami prawnymi i obyczajowymi. To, co dziś dzieje się w Słupsku, jutro będzie normą w kolejnych miastach. Polska podąża dokładnie tą samą ścieżką, którą przed laty poszły Niemcy, Francja czy Szwecja – kraje, które dziś zmagają się z zamieszkami, gangami etnicznymi i utratą kontroli nad całymi dzielnicami. I podobnie jak tam, tak i u nas słyszymy te same kłamstwa: że imigracja jest „niezbędna” dla gospodarki, że nie ma wpływu na bezpieczeństwo, że „musimy” otworzyć się na świat. Tymczasem każdy, kto zna realia Zachodu, wie, że ten proces nie prowadzi do wzrostu dobrobytu, lecz do społecznej destrukcji. Bójka Kolumbijczyków w Słupsku to tylko jeden z symptomów większego problemu. To nie wina policjantów, którzy próbują zapanować nad sytuacją, ale wina polityków, którzy doprowadzili do tego, że Polska przestaje być krajem dla Polaków. I jeśli ten kurs nie zostanie zatrzymany, podobnych incydentów będzie coraz więcej – aż w końcu staną się codziennością.
    ·0 Plays ·0 Oceny
  • KULTURA ŚMIECIOWA INSTYTUTU TEATRALNEGO
    – kwintesencja polskiej inteligencji progresywnej: piękne słowa, szlachetne intencje i totalna ślepota na własne sprzeczności.

    Oto mamy instytucję prowadzoną przez ludzi głoszących... wyświetl więcej
    https://kempinsky.pl/kultura-smieciowa-instytutu-teatralnego/
    KULTURA ŚMIECIOWA INSTYTUTU TEATRALNEGO – kwintesencja polskiej inteligencji progresywnej: piękne słowa, szlachetne intencje i totalna ślepota na własne sprzeczności. Oto mamy instytucję prowadzoną przez ludzi głoszących... wyświetl więcej https://kempinsky.pl/kultura-smieciowa-instytutu-teatralnego/
    KEMPINSKY.PL
    Kultura śmieciowa Instytutu Teatralnego - BLOG Grzegorza Kempinsky'ego
    Kultura śmieciowa Instytutu Teatralnego - kwintesencja polskiej inteligencji progresywnej: piękne słowa i ślepota na własne sprzeczności.
    ·0 Oceny
  • https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,32062029,mowili-ze-kon-mial-lepsza-mimike-niz-on-zawzial-sie-i-zostal.html#s=BoxMMtImg1

    Mówili, że koń miał lepszą mimikę niż on. Zawziął się i został gwiazdą wszech czasów
    https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,32062029,mowili-ze-kon-mial-lepsza-mimike-niz-on-zawzial-sie-i-zostal.html#s=BoxMMtImg1 Mówili, że koń miał lepszą mimikę niż on. Zawziął się i został gwiazdą wszech czasów
    KULTURA.GAZETA.PL
    Producent wyrzucił go za drzwi w 90 sekund. Zmienił zdanie, gdy ściągnął ubranie
    Arnold Schwarzenegger nie został hollywoodzką gwiazdą kina akcji dla pieniędzy. Nie musiał użerać się z ludźmi narzekającymi na jego akcent, nazwisko i na to, że jest zbyt umięśniony. On chciał zostać sławnym aktorem, bo tak sobie wymyślił jeszcze jako dzieciak. Dla przełomu w karierze wycierpiał wiele. I to dosłownie.
    ·0 Oceny
  • Ach wakacje!
    Na razie tkwię w mieście ze względu na parę spraw (np. remont balkonu wymagający jego udostępnienia), ale już marzę o ponownym ZANURZENIU się w przyrodzie.
    To słowo 'zanurzenie' ma dla mnie jakiś magiczny sens - nie chodzi o urlop, o krótki wyskok tu czy tam. Kocham to doświadczenie, gdy jadę gdzieś na 'czas nieokreślony', nie liczę dni, nigdzie nie pędzę, zżywam się z miejscem, zapuszczam korzenie, jestem beztroski i z dala od wszelkiego szumu. Najlepszym takim miejscem jest dla mnie leśny domek. Tu obcuję z przyrodą. Doświadczam pełnej ciemności nocy (w mieście rzecz nieznana), patrzę w gwiazdy, budzę się ze świtem i śpiewem ptaków, dotykam trawy pod bosymi stopami, smakuję czyste powietrze i leśne aromaty, pracuję w ogrodzie lub majsterkuję przy domu, chodzę na jagody, podziwiam widoki z okolicznych górek, robię zdjęcia, jeżdżę na rowerze, ucinam drzemkę w hamaku, spokojnie oddaję się lekturom, cosik piszę... Przeżywam z bliska burze i cisze, podśpiewuję sobie bez skrępowania, a dla rozrywki wpadam czasem na targ do okolicznego miasteczka lub wypuszczam się na dalsze wycieczki samochodem mknąc całkiem niezłymi puszczańskimi drogami. I tak trwam, np. miesiąc albo nagle stwierdzam że mi się chwilowo znudziło i wracam do Warszawy na jakiś koncert, wystawę lub raut biznesowy...
    A żona - by znów na parę dni gdzieś się wystroić i poczuć damą w czasie naszych wypadów kulturalnych lub do kawiarni, ale już niedługo potem też zaczyna tęsknić za naszym odludziem...
    Tylko, czasami, cholera - chwyci mnie jakiś ból, bo pilarka za ciężka lub taszczyłem rower przez zwalone drzewo, i niestety znów nieoczekiwana pauza. Takie to są szczęścia i przypadłości starszego pana
    Ok, jeszcze parę dni i znów żegnaj stolico!
    Ach wakacje! Na razie tkwię w mieście ze względu na parę spraw (np. remont balkonu wymagający jego udostępnienia), ale już marzę o ponownym ZANURZENIU się w przyrodzie. To słowo 'zanurzenie' ma dla mnie jakiś magiczny sens - nie chodzi o urlop, o krótki wyskok tu czy tam. Kocham to doświadczenie, gdy jadę gdzieś na 'czas nieokreślony', nie liczę dni, nigdzie nie pędzę, zżywam się z miejscem, zapuszczam korzenie, jestem beztroski i z dala od wszelkiego szumu. Najlepszym takim miejscem jest dla mnie leśny domek. Tu obcuję z przyrodą. Doświadczam pełnej ciemności nocy (w mieście rzecz nieznana), patrzę w gwiazdy, budzę się ze świtem i śpiewem ptaków, dotykam trawy pod bosymi stopami, smakuję czyste powietrze i leśne aromaty, pracuję w ogrodzie lub majsterkuję przy domu, chodzę na jagody, podziwiam widoki z okolicznych górek, robię zdjęcia, jeżdżę na rowerze, ucinam drzemkę w hamaku, spokojnie oddaję się lekturom, cosik piszę... Przeżywam z bliska burze i cisze, podśpiewuję sobie bez skrępowania, a dla rozrywki wpadam czasem na targ do okolicznego miasteczka lub wypuszczam się na dalsze wycieczki samochodem mknąc całkiem niezłymi puszczańskimi drogami. I tak trwam, np. miesiąc albo nagle stwierdzam że mi się chwilowo znudziło i wracam do Warszawy na jakiś koncert, wystawę lub raut biznesowy... A żona - by znów na parę dni gdzieś się wystroić i poczuć damą w czasie naszych wypadów kulturalnych lub do kawiarni, ale już niedługo potem też zaczyna tęsknić za naszym odludziem... Tylko, czasami, cholera - chwyci mnie jakiś ból, bo pilarka za ciężka lub taszczyłem rower przez zwalone drzewo, i niestety znów nieoczekiwana pauza. Takie to są szczęścia i przypadłości starszego pana 🙂 Ok, jeszcze parę dni i znów żegnaj stolico!
    Love
    1
    ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/watch/?v=978683064197320&rdid=gpqwDFDKTF2cqbza


    Bójka kilkudziesięciu Kolumbijczyków w centrum Słupska to kolejny dowód na to, że masowa imigracja – niezależnie od tego, czy legalna, czy nielegalna – prowadzi do destabilizacji porządku publicznego i wzrostu przestępczości.
    Sceny, które jeszcze kilka lat temu wydawałyby się nie do pomyślenia w polskich miastach, stają się coraz częstsze.
    Nie jest to efekt przypadkowy, lecz konsekwencja polityki realizowanej przez kolejne rządy – zarówno PiS-u, jak i obecnej ekipy Donalda Tuska.
    Trzeba pamiętać, że to PiS wprowadził przepisy umożliwiające masowy napływ imigrantów zarobkowych i otworzył drzwi dla milionów przybyszów, ignorując konsekwencje społeczne.
    To oni reklamowali Polskę jako „nowy Zachód” dla pracowników z Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki, sprowadzając tanią siłę roboczą dla zagranicznych korporacji i wielkiego biznesu.
    Tusk nie tylko kontynuuje tę politykę, ale wręcz przyspiesza proces demontażu jednolitego etnicznie i kulturowo państwa, w którym Polacy czuli się u siebie.
    Masowa imigracja, zwłaszcza z krajów odmiennych kulturowo, prowadzi do wzrostu przestępczości, konfliktów społecznych i spadku bezpieczeństwa.
    Nie ma znaczenia, czy imigranci posiadają legalne papiery – liczy się to, że ich obecność zmienia strukturę społeczną kraju.
    Wielu z nich nie przyjeżdża tu po to, by się integrować, lecz po to, by wykorzystać sprzyjające im warunki i stworzyć własne zamknięte środowiska, gdzie obowiązują inne normy niż polskie.
    Mamy do czynienia z polityką celowego zastępowania polskiego społeczeństwa imigrantami, których łatwiej kontrolować i wykorzystywać jako tanich pracowników.
    POPiS – niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władzę – nie dba o długofalowe skutki tego procesu, bo dla niego liczy się jedynie krótkoterminowy interes gospodarczy i dobre relacje z wielkim biznesem.
    Problem w tym, że imigranci nie wrócą do siebie po kilku latach – oni zostaną, ściągną rodziny, stworzą własne społeczności, które będą coraz mniej związane z polską kulturą, a coraz bardziej z własnymi wzorcami, często sprzecznymi z naszymi normami prawnymi i obyczajowymi.
    To, co dziś dzieje się w Słupsku, jutro będzie normą w kolejnych miastach.
    Polska podąża dokładnie tą samą ścieżką, którą przed laty poszły Niemcy, Francja czy Szwecja – kraje, które dziś zmagają się z zamieszkami, gangami etnicznymi i utratą kontroli nad całymi dzielnicami.
    I podobnie jak tam, tak i u nas słyszymy te same kłamstwa: że imigracja jest „niezbędna” dla gospodarki, że nie ma wpływu na bezpieczeństwo, że „musimy” otworzyć się na świat.
    Tymczasem każdy, kto zna realia Zachodu, wie, że ten proces nie prowadzi do wzrostu dobrobytu, lecz do społecznej destrukcji.
    Bójka Kolumbijczyków w Słupsku to tylko jeden z symptomów większego problemu.
    To nie wina policjantów, którzy próbują zapanować nad sytuacją, ale wina polityków, którzy doprowadzili do tego, że Polska przestaje być krajem dla Polaków.
    I jeśli ten kurs nie zostanie zatrzymany, podobnych incydentów będzie coraz więcej – aż w końcu staną się codziennością.
    https://www.facebook.com/watch/?v=978683064197320&rdid=gpqwDFDKTF2cqbza Bójka kilkudziesięciu Kolumbijczyków w centrum Słupska to kolejny dowód na to, że masowa imigracja – niezależnie od tego, czy legalna, czy nielegalna – prowadzi do destabilizacji porządku publicznego i wzrostu przestępczości. Sceny, które jeszcze kilka lat temu wydawałyby się nie do pomyślenia w polskich miastach, stają się coraz częstsze. Nie jest to efekt przypadkowy, lecz konsekwencja polityki realizowanej przez kolejne rządy – zarówno PiS-u, jak i obecnej ekipy Donalda Tuska. Trzeba pamiętać, że to PiS wprowadził przepisy umożliwiające masowy napływ imigrantów zarobkowych i otworzył drzwi dla milionów przybyszów, ignorując konsekwencje społeczne. To oni reklamowali Polskę jako „nowy Zachód” dla pracowników z Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki, sprowadzając tanią siłę roboczą dla zagranicznych korporacji i wielkiego biznesu. Tusk nie tylko kontynuuje tę politykę, ale wręcz przyspiesza proces demontażu jednolitego etnicznie i kulturowo państwa, w którym Polacy czuli się u siebie. Masowa imigracja, zwłaszcza z krajów odmiennych kulturowo, prowadzi do wzrostu przestępczości, konfliktów społecznych i spadku bezpieczeństwa. Nie ma znaczenia, czy imigranci posiadają legalne papiery – liczy się to, że ich obecność zmienia strukturę społeczną kraju. Wielu z nich nie przyjeżdża tu po to, by się integrować, lecz po to, by wykorzystać sprzyjające im warunki i stworzyć własne zamknięte środowiska, gdzie obowiązują inne normy niż polskie. Mamy do czynienia z polityką celowego zastępowania polskiego społeczeństwa imigrantami, których łatwiej kontrolować i wykorzystywać jako tanich pracowników. POPiS – niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władzę – nie dba o długofalowe skutki tego procesu, bo dla niego liczy się jedynie krótkoterminowy interes gospodarczy i dobre relacje z wielkim biznesem. Problem w tym, że imigranci nie wrócą do siebie po kilku latach – oni zostaną, ściągną rodziny, stworzą własne społeczności, które będą coraz mniej związane z polską kulturą, a coraz bardziej z własnymi wzorcami, często sprzecznymi z naszymi normami prawnymi i obyczajowymi. To, co dziś dzieje się w Słupsku, jutro będzie normą w kolejnych miastach. Polska podąża dokładnie tą samą ścieżką, którą przed laty poszły Niemcy, Francja czy Szwecja – kraje, które dziś zmagają się z zamieszkami, gangami etnicznymi i utratą kontroli nad całymi dzielnicami. I podobnie jak tam, tak i u nas słyszymy te same kłamstwa: że imigracja jest „niezbędna” dla gospodarki, że nie ma wpływu na bezpieczeństwo, że „musimy” otworzyć się na świat. Tymczasem każdy, kto zna realia Zachodu, wie, że ten proces nie prowadzi do wzrostu dobrobytu, lecz do społecznej destrukcji. Bójka Kolumbijczyków w Słupsku to tylko jeden z symptomów większego problemu. To nie wina policjantów, którzy próbują zapanować nad sytuacją, ale wina polityków, którzy doprowadzili do tego, że Polska przestaje być krajem dla Polaków. I jeśli ten kurs nie zostanie zatrzymany, podobnych incydentów będzie coraz więcej – aż w końcu staną się codziennością.
    ·0 Plays ·0 Oceny
  • HIPOKRYZJA JAKO METODA ZARZĄDZANIA?
    - Stowarzyszenie Reżyserów Polskich, stanowczo sprzeciwia się podwójnym standardom, jakie stosuje Ministerstwo Kultury przy powoływaniu dyrektorów! To jest hipokryzja jako metoda zarządzania, która podważa podwaliny demokracji!

    Czy postępuje erozja autorytetu ministerstwa: Środowisko kulturalne otrzymuje jasny sygnał, że... wyświetl więcej
    https://kempinsky.pl/hipokryzja-jako-metoda-zarzadzania/
    HIPOKRYZJA JAKO METODA ZARZĄDZANIA? - Stowarzyszenie Reżyserów Polskich, stanowczo sprzeciwia się podwójnym standardom, jakie stosuje Ministerstwo Kultury przy powoływaniu dyrektorów! To jest hipokryzja jako metoda zarządzania, która podważa podwaliny demokracji! Czy postępuje erozja autorytetu ministerstwa: Środowisko kulturalne otrzymuje jasny sygnał, że... wyświetl więcej https://kempinsky.pl/hipokryzja-jako-metoda-zarzadzania/
    KEMPINSKY.PL
    Hipokryzja jako metoda zarządzania - BLOG Grzegorza Kempinsky'ego
    Hipokryzja jako metoda zarządzania - Jeżeli konkurs jest "demokratycznym rozwiązaniem" dla Poznania, dlaczego nie dla Wrocławia?
    Like
    1
    ·0 Oceny
More Results
Locus https://locusmind.one