Upgrade to Pro

  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=122238946622187547&set=a.122127504500187547

    Nie wierzy się morderom z kresów. Oszukani przez Ukraińcow Grupa kolumbijskich żołnierzy, którzy zdecydowali się walczyć jako kontraktorzy wojskowi w Ukrainie, przeżywa obecnie prawdziwy koszmar. Zamiast obiecanych pieniędzy i powrotu do domu – doświadczają przemocy, kłamstw i niepewności. Twierdzą, że są przetrzymywani siłą i błagają o pomoc zarówno prezydenta swojego kraju, jak i międzynarodową opinię publiczną
    Dodam że urwał się kontakt z tą grupą.
    Mam nadzieję że posłuży to jako przestroga dla innych

    Tak kończy się układanie z banderlandem i widlarzami
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=122238946622187547&set=a.122127504500187547 Nie wierzy się morderom z kresów. Oszukani przez Ukraińcow Grupa kolumbijskich żołnierzy, którzy zdecydowali się walczyć jako kontraktorzy wojskowi w Ukrainie, przeżywa obecnie prawdziwy koszmar. Zamiast obiecanych pieniędzy i powrotu do domu – doświadczają przemocy, kłamstw i niepewności. Twierdzą, że są przetrzymywani siłą i błagają o pomoc zarówno prezydenta swojego kraju, jak i międzynarodową opinię publiczną Dodam że urwał się kontakt z tą grupą. Mam nadzieję że posłuży to jako przestroga dla innych Tak kończy się układanie z banderlandem i widlarzami
    ·1 Views ·0 Reviews

  • Donald Trump poinformował nas na swoich mediach, że kolejna łódka u brzegów Wenezueli została zniszczona. Tym razem na łódce znajdowało się 6 osób, wszyscy zostali zabici. Trump twierdzi, że są to handlarze narkotyków, którzy transportują fentanyl do USA. Liczba łódek zatopionych w tym roku. przez Trumpa to 6, na łódkach znajdowało się 21 osób, wszyscy zostali zamordowani, bez sądu, bez wyroku, nawet bez śledztwa, czy oskarżeń, porostu zamordowani. To jest upadek państwa prawa.

    W wojnie z Wenezuelą, Trump odnosi same "sukcesy", gorzej jest z wojną handlową z Chinami. Dzisiaj już wiemy, że Chiny na groźby Trumpa o 100% cłach nie zrobiły nawet jednego kroku do tyłu, a nawet przeszły do ataku. Chiny nie tylko ograniczają dostęp do metali rzadkich, ale również nakładają dodatkowe opłaty na kontenery zmierzające do US i Europy. Chiny też przestały kupować z USA ziarna soi, co jest głównym towarem agro, eksportowanym z USA do Chin. Do tego, mamy całą listę nowych restrykcji na USA w trwającej wojnie handlowej.
    Trump powiedział wczoraj, że Chiny dokonują, cytuję: "wrogi akt gospodarczy" (Economically Hostile Act). Trump dodał też, że nie jest pewien, czy dojdzie do spotkania z Xi w Korei, gdzie Trump będzie przebywał na spotkaniu APEC w listopadzie. Na słowa Trumpa, Wall Street zareagowało spadkami, inwestorzy obawiają się, że wojna handlowa z Chinami się już nie zatrzyma, czytaj, że USA przegra tą wojnę. Trump ma do wyboru dwie opcje, walczyć z Chinami, co doprowadzi do upadku giełdy. Albo poddać się Chinam, co zapewni, że balon spekulacyjny na giełdzie będzie pompowany dalej i pęknie z innych powodów w przyszłości.
    Z tym wszystkim co się dzieję, muszę napisać, że czekamy na reakcję na rynkach, jest to tylko kwestia czasu, proszę się tego spodziewać.
    Tymczasem na rynku metali szlachetnych pociąg powoli odjeżdża. Dzisiaj rano srebro przebiło poziomy $53, a złoto jest już ponad $5200 za oz. To są oczywiście kolejne rekordowe notowania, wszystko to sprawia wrażenie, że to się już nie zatrzyma.
    Bloomberg podaje, że 'silver squeeze' w Londynie doprowadził do uruchomienia helikopterów, którymi przewożą srebro do dealerów w UK. Jest to takie łatanie dziur plasterkiem, rozwiązanie tymczasowe, na ten moment skuteczne, żeby uniknąć paniki.
    Jeśli za wzrostem cen złota i srebra stoją Chiny, a wszystko na to wskazuje, że tak jest, to jest to część całej wojny handlowej z USA, którą właśnie oglądamy, czytaj, Chiny zamierzają tą wojnę wygrać i jeńców nie biorą. Stawką jest amerykański dolar, czyli światowa hegemonia USA.
    Tymczasem w USA ciągle trwa rządowy 'shutdown', politycy w kongresie sprawiają wrażenie, że nie zamierzają już rozmawiać. W ten weekend, w amerykańskich miastach mają się odbyć 'anty Trump' protesty. Wielu ma nadzieję, że po tych protestach, demokraci zaczną wreszcie rozmawiać. Jeśli nie, to rynki zmuszą ich do rozmów, jeśli ciągle nie będą chcieli rozmawiać, to wtedy będę polecał dokupienie papieru toaletowego.
    Z mniejszych wiadomości wybija się Hiszpania, Trump grozi im, że nałoży na Hiszpanię cła, za to, że nie chcą wydać kasy na NATO. Trump nie może się zdecydować co do wysyłki na Ukrainę rakiet Tomahawk. Jeśli T zdecyduje się na wysyłkę tych rakiet, to będzie to moment, że Putin przestanie odbierać telefony od Trumpa, także to nie jest łatwa decyzja dla Trumpa.
    Trump odbył też kolejną rozmowę telefoniczną z Żeleńskim, oni praktycznie rozmawiają codziennie. Trump ma nowego kolegę w Kijowie, początki ich znajomości były trudne, teraz już jest lepiej, Trump się lepiej dogaduje z Żeleńskim, jak z Melanią.

    Dzisiaj zapraszam na mój kanał na Locals.com, postaram się wytłumaczyć, co to oznacza 'silver squeeze', oraz czy rosnące ceny złota, doprowadzą do załamania całego systemu.
    Zdjęcie dostanie pani Meriam Adelson, którą Trump wywołał 'do tablicy' podczas przemówienia w Jerusalem. Trump powiedział, że Adelson ma na koncie $60 miliardów i razem z mężem Sheldon Adelson, finansują go całe życie. Sheldon Adelson już nie żyje, był właścicielem kasyn na całym świecie. To właśnie Sheldon 'kupił' sobie u Trumpa antypolską ustawę 447. Pani Adelson to naczelny dyrektor AIPAC. Przypominam, że Trump dostał od AIPAC $95 milionów na kampanię wyborczą w 2024. Dla pani Adelson $95 mil. to jak brud pod paznokciami dla nas.
    Wklejam link do rozmowy na YT z panią Gubalską. https://youtu.be/wv9AxZDHqSk?si=A9BWYBEGK1bpGccL
    Donald Trump poinformował nas na swoich mediach, że kolejna łódka u brzegów Wenezueli została zniszczona. Tym razem na łódce znajdowało się 6 osób, wszyscy zostali zabici. Trump twierdzi, że są to handlarze narkotyków, którzy transportują fentanyl do USA. Liczba łódek zatopionych w tym roku. przez Trumpa to 6, na łódkach znajdowało się 21 osób, wszyscy zostali zamordowani, bez sądu, bez wyroku, nawet bez śledztwa, czy oskarżeń, porostu zamordowani. To jest upadek państwa prawa. W wojnie z Wenezuelą, Trump odnosi same "sukcesy", gorzej jest z wojną handlową z Chinami. Dzisiaj już wiemy, że Chiny na groźby Trumpa o 100% cłach nie zrobiły nawet jednego kroku do tyłu, a nawet przeszły do ataku. Chiny nie tylko ograniczają dostęp do metali rzadkich, ale również nakładają dodatkowe opłaty na kontenery zmierzające do US i Europy. Chiny też przestały kupować z USA ziarna soi, co jest głównym towarem agro, eksportowanym z USA do Chin. Do tego, mamy całą listę nowych restrykcji na USA w trwającej wojnie handlowej. Trump powiedział wczoraj, że Chiny dokonują, cytuję: "wrogi akt gospodarczy" (Economically Hostile Act). Trump dodał też, że nie jest pewien, czy dojdzie do spotkania z Xi w Korei, gdzie Trump będzie przebywał na spotkaniu APEC w listopadzie. Na słowa Trumpa, Wall Street zareagowało spadkami, inwestorzy obawiają się, że wojna handlowa z Chinami się już nie zatrzyma, czytaj, że USA przegra tą wojnę. Trump ma do wyboru dwie opcje, walczyć z Chinami, co doprowadzi do upadku giełdy. Albo poddać się Chinam, co zapewni, że balon spekulacyjny na giełdzie będzie pompowany dalej i pęknie z innych powodów w przyszłości. Z tym wszystkim co się dzieję, muszę napisać, że czekamy na reakcję na rynkach, jest to tylko kwestia czasu, proszę się tego spodziewać. Tymczasem na rynku metali szlachetnych pociąg powoli odjeżdża. Dzisiaj rano srebro przebiło poziomy $53, a złoto jest już ponad $5200 za oz. To są oczywiście kolejne rekordowe notowania, wszystko to sprawia wrażenie, że to się już nie zatrzyma. Bloomberg podaje, że 'silver squeeze' w Londynie doprowadził do uruchomienia helikopterów, którymi przewożą srebro do dealerów w UK. Jest to takie łatanie dziur plasterkiem, rozwiązanie tymczasowe, na ten moment skuteczne, żeby uniknąć paniki. Jeśli za wzrostem cen złota i srebra stoją Chiny, a wszystko na to wskazuje, że tak jest, to jest to część całej wojny handlowej z USA, którą właśnie oglądamy, czytaj, Chiny zamierzają tą wojnę wygrać i jeńców nie biorą. Stawką jest amerykański dolar, czyli światowa hegemonia USA. Tymczasem w USA ciągle trwa rządowy 'shutdown', politycy w kongresie sprawiają wrażenie, że nie zamierzają już rozmawiać. W ten weekend, w amerykańskich miastach mają się odbyć 'anty Trump' protesty. Wielu ma nadzieję, że po tych protestach, demokraci zaczną wreszcie rozmawiać. Jeśli nie, to rynki zmuszą ich do rozmów, jeśli ciągle nie będą chcieli rozmawiać, to wtedy będę polecał dokupienie papieru toaletowego. Z mniejszych wiadomości wybija się Hiszpania, Trump grozi im, że nałoży na Hiszpanię cła, za to, że nie chcą wydać kasy na NATO. Trump nie może się zdecydować co do wysyłki na Ukrainę rakiet Tomahawk. Jeśli T zdecyduje się na wysyłkę tych rakiet, to będzie to moment, że Putin przestanie odbierać telefony od Trumpa, także to nie jest łatwa decyzja dla Trumpa. Trump odbył też kolejną rozmowę telefoniczną z Żeleńskim, oni praktycznie rozmawiają codziennie. Trump ma nowego kolegę w Kijowie, początki ich znajomości były trudne, teraz już jest lepiej, Trump się lepiej dogaduje z Żeleńskim, jak z Melanią. Dzisiaj zapraszam na mój kanał na Locals.com, postaram się wytłumaczyć, co to oznacza 'silver squeeze', oraz czy rosnące ceny złota, doprowadzą do załamania całego systemu. Zdjęcie dostanie pani Meriam Adelson, którą Trump wywołał 'do tablicy' podczas przemówienia w Jerusalem. Trump powiedział, że Adelson ma na koncie $60 miliardów i razem z mężem Sheldon Adelson, finansują go całe życie. Sheldon Adelson już nie żyje, był właścicielem kasyn na całym świecie. To właśnie Sheldon 'kupił' sobie u Trumpa antypolską ustawę 447. Pani Adelson to naczelny dyrektor AIPAC. Przypominam, że Trump dostał od AIPAC $95 milionów na kampanię wyborczą w 2024. Dla pani Adelson $95 mil. to jak brud pod paznokciami dla nas. Wklejam link do rozmowy na YT z panią Gubalską. https://youtu.be/wv9AxZDHqSk?si=A9BWYBEGK1bpGccL
    Like
    1
    ·18 Views ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/reel/1406890884325629

    POLSKIE PIEKIEŁKO !!!
    POLSKIE PIEKŁO ZWIERZĄT !!!

    Nie wiem, kim jesteś, człowieku, ale kiedy dziś podeszłaś do mnie… ja naprawdę płakałem. Płakałem tak, jak potrafi płakać tylko pies, który już nie wierzy, że ktoś przyjdzie.
    Gnijące mięso przy moim pyszczku śmierdzi tak bardzo, że sam siebie nie mogę znieść. Mięso odpada mi żywcem. W betonowej budzie, w której mnie trzymali, nie ma ciepła. Nie ma życia. Jest tylko beton i łańcuch. Mój świat od lat miał metr długości.
    Nie miałem jedzenia. Woda była w zakrwawionej misce. Wokół budy cuchnęło rozkładem. To ja się rozkładałem. Za życia.
    Kiedy usłyszałem, jak przecinasz łańcuch… nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę. Bałem się nawet oddychać, żeby mi tej chwili nikt nie zabrał.
    Usłyszałem „Czarnek powiedział, że lubi widok psa na łańcuchu, że go to uszczęśliwia”. To ja się pytam — jak trzeba zgnić od środka, żeby szczęście dał ci widok takiego cierpienia jak moje? Tylko prymityw trzyma psa na łańcuchu. Tylko człowiek bez serca czerpie radość z widoku niewoli.
    Ona mnie zabrała, odcięła łańcuch i powiedziała do mnie kochanie. Mój ogon, choć jestem słaby, zaczął sam merdać. Czasem wystarczy jeden moment, jedna chwila, żeby zrozumieć, że jeszcze mogę żyć.
    Ja będę walczył o życie, a oni o mnie. Tylko dzięki wam psy takie jak ja mają szansę nie umrzeć na łańcuchu, niezauważone, zjedzone przez zgniliznę i czas.
    Dziękuję, że mnie nie minęliście.
    — pies, który dziś po raz pierwszy od dawna nie zobaczył w człowieku kata
    https://www.facebook.com/reel/1406890884325629 POLSKIE PIEKIEŁKO !!! POLSKIE PIEKŁO ZWIERZĄT !!! Nie wiem, kim jesteś, człowieku, ale kiedy dziś podeszłaś do mnie… ja naprawdę płakałem. Płakałem tak, jak potrafi płakać tylko pies, który już nie wierzy, że ktoś przyjdzie. Gnijące mięso przy moim pyszczku śmierdzi tak bardzo, że sam siebie nie mogę znieść. Mięso odpada mi żywcem. W betonowej budzie, w której mnie trzymali, nie ma ciepła. Nie ma życia. Jest tylko beton i łańcuch. Mój świat od lat miał metr długości. Nie miałem jedzenia. Woda była w zakrwawionej misce. Wokół budy cuchnęło rozkładem. To ja się rozkładałem. Za życia. Kiedy usłyszałem, jak przecinasz łańcuch… nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę. Bałem się nawet oddychać, żeby mi tej chwili nikt nie zabrał. Usłyszałem „Czarnek powiedział, że lubi widok psa na łańcuchu, że go to uszczęśliwia”. To ja się pytam — jak trzeba zgnić od środka, żeby szczęście dał ci widok takiego cierpienia jak moje? Tylko prymityw trzyma psa na łańcuchu. Tylko człowiek bez serca czerpie radość z widoku niewoli. Ona mnie zabrała, odcięła łańcuch i powiedziała do mnie kochanie. Mój ogon, choć jestem słaby, zaczął sam merdać. Czasem wystarczy jeden moment, jedna chwila, żeby zrozumieć, że jeszcze mogę żyć. Ja będę walczył o życie, a oni o mnie. Tylko dzięki wam psy takie jak ja mają szansę nie umrzeć na łańcuchu, niezauważone, zjedzone przez zgniliznę i czas. Dziękuję, że mnie nie minęliście. — pies, który dziś po raz pierwszy od dawna nie zobaczył w człowieku kata
    ·6 Views ·0 Plays ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/reel/3105512349617255

    Żydzi wyjeżdżając z Polski zabierali ze sobą wszystko, co się tylko dało. Wspomniana już znajoma Żydówka mojej przyjaciółki Liliany, wywiozła nawet wielki, ciężki, pełno gabarytowy fortepian z Polski do Izraela. To, co nie mogli ze sobą zabrać np. mieszkania, domy posprzedawali Polakom a pieniądze wywieźli z Polski. Ale co się teraz okazuje? Otóż obecnie, ci sami Żydzi domagają się zwrotu tych posprzedawanych wcześniej mieszkań i domów, i skompromitowane sądy polskie zwracają im te nieruchomości. Kiedyś już wzięli za nie pieniądze a teraz z powrotem dostają te nieruchomości za darmo. Żeby im móc zwrócić, to trzeba było te majętności odebrać obecnym właścicielom — stąd gminy i państwo polskie wydają ogromne pieniądze naodszkodowania i nowe lokale dla wysiedlanych Polaków. Bywa też, że nowy żydowski właściciel pozostawia dotychczasowych lokatorów, którzy czynsz płacą od tej pory do jego kieszeni. I to się dzieje w Polsce, teraz i jawnie — polskie chore prawo w biały dzień pomaga okradać Polaków.
    Znajoma Żydówka mojej przyjaciółki, po wyjeździe z Polski zamieszkała w Izraelu i tam niedawno zmarła. Wcześniej sąd polski „oddał” jej kamienicę w Częstochowie, którą przed wyjazdem w 1968 roku sprzedała. Jej spadkobiercą został syn, który mieszka w Nowym Jorku. Teraz lokatorzy „zwróconej’ kamienicy — Polacy z Częstochowy, płacą czynsz dla Żyda mieszkającego w Nowym Jorku.
    To pokazuje, że potępianie wyjazdów Żydów w 1968 roku jest celowo podsycane przez samych Żydów tylko po to, aby móc na powrót „odebrać” te mieszkania i domy, które już posprzedawali w 1968 roku lub otrzymać za nie wysokie odszkodowania. Czyli znowu Żydom chodzi o okradzenie Polaków z pieniędzy. I co gorsza — pomagają im w tej kradzieży wszystkie polskie rządy, sejmy, senaty i prezydenci oraz sądy. A szczególnie przyłożył do tego rękę były prezydent Lech Kaczyński, który w marcu 2008 roku, z okazji 40 rocznicy Marca ’68 - jako historyk - celowo kłamiąc nazwał ten cza„trudną do uwierzenia, antysemicką kampanią” i zaapelował do Żydów z całego świata o składanie wniosków o (UWAGA!) „wyrażenie zgody na przewrócenie obywatelstwa polskiego”.
    https://www.facebook.com/reel/3105512349617255 Żydzi wyjeżdżając z Polski zabierali ze sobą wszystko, co się tylko dało. Wspomniana już znajoma Żydówka mojej przyjaciółki Liliany, wywiozła nawet wielki, ciężki, pełno gabarytowy fortepian z Polski do Izraela. To, co nie mogli ze sobą zabrać np. mieszkania, domy posprzedawali Polakom a pieniądze wywieźli z Polski. Ale co się teraz okazuje? Otóż obecnie, ci sami Żydzi domagają się zwrotu tych posprzedawanych wcześniej mieszkań i domów, i skompromitowane sądy polskie zwracają im te nieruchomości. Kiedyś już wzięli za nie pieniądze a teraz z powrotem dostają te nieruchomości za darmo. Żeby im móc zwrócić, to trzeba było te majętności odebrać obecnym właścicielom — stąd gminy i państwo polskie wydają ogromne pieniądze naodszkodowania i nowe lokale dla wysiedlanych Polaków. Bywa też, że nowy żydowski właściciel pozostawia dotychczasowych lokatorów, którzy czynsz płacą od tej pory do jego kieszeni. I to się dzieje w Polsce, teraz i jawnie — polskie chore prawo w biały dzień pomaga okradać Polaków. Znajoma Żydówka mojej przyjaciółki, po wyjeździe z Polski zamieszkała w Izraelu i tam niedawno zmarła. Wcześniej sąd polski „oddał” jej kamienicę w Częstochowie, którą przed wyjazdem w 1968 roku sprzedała. Jej spadkobiercą został syn, który mieszka w Nowym Jorku. Teraz lokatorzy „zwróconej’ kamienicy — Polacy z Częstochowy, płacą czynsz dla Żyda mieszkającego w Nowym Jorku. To pokazuje, że potępianie wyjazdów Żydów w 1968 roku jest celowo podsycane przez samych Żydów tylko po to, aby móc na powrót „odebrać” te mieszkania i domy, które już posprzedawali w 1968 roku lub otrzymać za nie wysokie odszkodowania. Czyli znowu Żydom chodzi o okradzenie Polaków z pieniędzy. I co gorsza — pomagają im w tej kradzieży wszystkie polskie rządy, sejmy, senaty i prezydenci oraz sądy. A szczególnie przyłożył do tego rękę były prezydent Lech Kaczyński, który w marcu 2008 roku, z okazji 40 rocznicy Marca ’68 - jako historyk - celowo kłamiąc nazwał ten cza„trudną do uwierzenia, antysemicką kampanią” i zaapelował do Żydów z całego świata o składanie wniosków o (UWAGA!) „wyrażenie zgody na przewrócenie obywatelstwa polskiego”.
    ·8 Views ·0 Plays ·0 Reviews
  • https://www.goniec.net/2025/10/12/wyborcza-i-gazeta-polska-z-najwiekszym-spadkami-sprzedazy/

    Wielkie spadki sprzedaży „Gazety Polskiej” i „Wyborczej”
    Inne czasopisma również tracą czytelników.

    Komentarze W.M.

    adm. Maurycy Hawranek 13.10.2025 13:02
    Możliwe powody:
    – utrata wiarygodności z powodu braku obiektywizmu
    – ubożenie społeczeństwa i szukanie oszczędności
    – wymieranie czytelników (prasę drukowaną kupują głównie najstarsi)

    Katarzyna TG 13.10.2025 15:12
    Jest jeszcze jeden powód: każdy ma smartfona, każdy ma fejsbuka (ok, prawie każdy) lub inne social media. Tak jak TV zabiło radio, tak samo internet dzisiaj zabija prasę.
    A jutro boty AI zabiją portale takie jak gazeta.pl czy onet.pl.

    Irfy 13.10.2025 20:53
    Przyczyną jest głównie wymieranie czytelników i brak jakiejkolwiek obiektywności, w połączeniu z szerzeniem ordynarnych kłamstw. Oba wydania Gazwybu (papierowy i elektroniczny) to właściwie lewacki ZIN, który szerzy też rządową propagandę (bo teraz akurat rządzi władza przychylna tytułowi).
    Pozytywnym zjawiskiem jest spadek zainteresowania również wydaniem internetowym tego szmatławca. Osobiście wchodzę tam może raz na rok, ale tylko po to, żeby zobaczyć, czy pod artykułami toczy się jakaś dyskusja. Nie toczy się żadna – cenzura i shadow banning sprawiły, że nawet botom nie opłaca się tam dyskutować z innymi botami. Natomiast żywego człowieka już się raczej nie uświadczy.
    To dobrze, bo dzięki temu wredna propaganda ma mniejsze pole rażenia.

    Barnaba d’Aix 13.10.2025 22:21
    Chyba jest jeszcze jedna przyczyna – i to nieostatnia. Pamiętam gazety, w których był wyraźny podział na wiadomości i komentarze. Z kolei wiadomości dzieliły się na te z kraju i te ze świata. Na ile były rzetelne, to druga sprawa, ale czytając, nawet między wierszami, coś tam się wiedziało o tym, co w świecie się dzieje. Po to kupowało się gazetę codzienną. Teraz prasa drukowana to głównie komentarze dziennikarskie, niekiedy do komentarzy do komentarzy – czyli komentarze trzeciego stopnia. Bicie piany już ubijanej. O wiadomościach prawie nie ma mowy, monopol na dostęp do nich mają „starsi i mądrzejsi”, reszta do tego, co z sita spadnie. Po co wydawać kasę na taki chłam? Człowiek jest ciekawy z natury, ale nabijanie go w butelkę też ma swoje granice. Gadanie uporczywe – kiedy nie ma o czym, to po prostu gadulstwo. Jakieś szanse mają jeszcze tygodniki jak „Gazeta Warszawska” – kupuje się dla tekstów określonych autorów.
    A na szklanym ekranie wiadomości defilują w pasku i przeważnie można się z nich dowiedzieć n.p. że pies potrącony na przejściu dla pieszych przez niezidentyfikowany samochód ma złamaną nogę, a policja prowadzi intensywne śledztwo. Sensacja na poziomie sporego kraju. Gadające głowy zapraszają się na śniadanie u tego albo tamtego tuza dziennikarstwa, stękają, „eee” pobekują, kiwają się, Demostenes się kłania. Dlatego TV też dołuje, a platformy społecznościowe – jeśli przesadzą z reklamami, chyba czeka ten sam los.
    https://www.goniec.net/2025/10/12/wyborcza-i-gazeta-polska-z-najwiekszym-spadkami-sprzedazy/ Wielkie spadki sprzedaży „Gazety Polskiej” i „Wyborczej” Inne czasopisma również tracą czytelników. Komentarze W.M. adm. Maurycy Hawranek 13.10.2025 13:02 Możliwe powody: – utrata wiarygodności z powodu braku obiektywizmu – ubożenie społeczeństwa i szukanie oszczędności – wymieranie czytelników (prasę drukowaną kupują głównie najstarsi) Katarzyna TG 13.10.2025 15:12 Jest jeszcze jeden powód: każdy ma smartfona, każdy ma fejsbuka (ok, prawie każdy) lub inne social media. Tak jak TV zabiło radio, tak samo internet dzisiaj zabija prasę. A jutro boty AI zabiją portale takie jak gazeta.pl czy onet.pl. Irfy 13.10.2025 20:53 Przyczyną jest głównie wymieranie czytelników i brak jakiejkolwiek obiektywności, w połączeniu z szerzeniem ordynarnych kłamstw. Oba wydania Gazwybu (papierowy i elektroniczny) to właściwie lewacki ZIN, który szerzy też rządową propagandę (bo teraz akurat rządzi władza przychylna tytułowi). Pozytywnym zjawiskiem jest spadek zainteresowania również wydaniem internetowym tego szmatławca. Osobiście wchodzę tam może raz na rok, ale tylko po to, żeby zobaczyć, czy pod artykułami toczy się jakaś dyskusja. Nie toczy się żadna – cenzura i shadow banning sprawiły, że nawet botom nie opłaca się tam dyskutować z innymi botami. Natomiast żywego człowieka już się raczej nie uświadczy. To dobrze, bo dzięki temu wredna propaganda ma mniejsze pole rażenia. Barnaba d’Aix 13.10.2025 22:21 Chyba jest jeszcze jedna przyczyna – i to nieostatnia. Pamiętam gazety, w których był wyraźny podział na wiadomości i komentarze. Z kolei wiadomości dzieliły się na te z kraju i te ze świata. Na ile były rzetelne, to druga sprawa, ale czytając, nawet między wierszami, coś tam się wiedziało o tym, co w świecie się dzieje. Po to kupowało się gazetę codzienną. Teraz prasa drukowana to głównie komentarze dziennikarskie, niekiedy do komentarzy do komentarzy – czyli komentarze trzeciego stopnia. Bicie piany już ubijanej. O wiadomościach prawie nie ma mowy, monopol na dostęp do nich mają „starsi i mądrzejsi”, reszta do tego, co z sita spadnie. Po co wydawać kasę na taki chłam? Człowiek jest ciekawy z natury, ale nabijanie go w butelkę też ma swoje granice. Gadanie uporczywe – kiedy nie ma o czym, to po prostu gadulstwo. Jakieś szanse mają jeszcze tygodniki jak „Gazeta Warszawska” – kupuje się dla tekstów określonych autorów. A na szklanym ekranie wiadomości defilują w pasku i przeważnie można się z nich dowiedzieć n.p. że pies potrącony na przejściu dla pieszych przez niezidentyfikowany samochód ma złamaną nogę, a policja prowadzi intensywne śledztwo. Sensacja na poziomie sporego kraju. Gadające głowy zapraszają się na śniadanie u tego albo tamtego tuza dziennikarstwa, stękają, „eee” pobekują, kiwają się, Demostenes się kłania. Dlatego TV też dołuje, a platformy społecznościowe – jeśli przesadzą z reklamami, chyba czeka ten sam los.
    WWW.GONIEC.NET
    Wyborcza i Gazeta Polska z największymi spadkami sprzedaży - Goniec
    “Gazeta Wyborcza” odnotowała największy spadek sprzedaży (o 19,2%) wśród dzienników ogólnopolskich w pierwszym kwartale 2025 r. Według danych Polskich Badań Czytelnictwa (PBC), średnia sprzedaż jej wydań wyniosła 28 948 egz., co oznacza spadek o prawie jedną piątą w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Dla porównania, inne główne tytuły zanotowały mniejsze spadki: “Fakt” – 9,3%, […]
    ·8 Views ·0 Reviews
  • https://www.youtube.com/watch?v=hleDe41yvng

    Tresura? Do kogo należą media?
    Aby zrozumieć, co się dzieje obecnie, trzeba wyłączyć telewizor i wziąć do ręki papierowe encyklopedie sprzed lat, by prześledzić historię. Bo te same techniki tresowania i manipulowania społeczeństwem, które są wszechobecne we współczesnych mediach, były stosowane przed dekadami. Rozmowa z Dorotą Pachnik.
    https://www.youtube.com/watch?v=hleDe41yvng Tresura? Do kogo należą media? Aby zrozumieć, co się dzieje obecnie, trzeba wyłączyć telewizor i wziąć do ręki papierowe encyklopedie sprzed lat, by prześledzić historię. Bo te same techniki tresowania i manipulowania społeczeństwem, które są wszechobecne we współczesnych mediach, były stosowane przed dekadami. Rozmowa z Dorotą Pachnik.
    ·2 Views ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=1224664173020659&set=a.412135854273499

    Należy bić na alarm i wytłumaczyć Polakom kolejny brukselski absurd, na który zgodził się polski rząd! Otóż nowa umowa handlowa Unii Europejskiej podpisana niedawno z Ukrainą (i nie chodzi tym razem o Mercosur) wprowadza w 2026 roku ogromny wzrost kontyngentów, czyli produktów BEZ CEŁ, które Ukraina będzie mogła eksportować do EU! Konsekwencje będą dramatyczne dla polskich rolników i producentów - bowiem jak, na zdrowy rozum, walczyć z zalewem ukraińskich produktów, jeśli...
    ukraińskie rolnictwo nadal może stosować mniej rygorystyczne standardy dotyczące np. pestycydów, co wprost prowadzi do dysproporcji w kosztach produkcji, co stawia polskich rolników w niekorzystnej sytuacji,
    gospodarstwa rolne na Ukrainie, dysponujące niższymi kosztami siły roboczej, pomimo kosztów transportu, zaleją UE tańszymi produktami,
    nagły napływ dużej ilości taniego produktu z Ukrainy wywoła presję na ceny, co bezpośrednio uderzy w rentowność polskich producentów (zwłaszcza tych najmniejszych),
    polscy producenci będą rezygnować z dalszych inwestycji i będą ograniczać skalę produkcji, a w skrajnych przypadkach bankrutować, co odczują szczególnie rolnicy produkujący na mniejszą skalę,
    ukraińscy producenci nie muszą uwzględniać kosztów unijnego systemu ETS i ETS2, co się samo komentuje.

    Przecież takie niszczenia polskich rolników i producentów nie jest normalne! Ktoś w Brukseli oszalał, albo… wie, co robi. W Polsce funkcjonuje około 1,3 miliona gospodarstw rolnych, co stanowi 14,4% ogólnej liczby wszystkich gospodarstw rolnych w Unii Europejskiej. Polskich producentów należy wspierać, a nie zezwalać na zalew tańszych produktów z Ukrainy! A zalew będzie ogromny - oto tylko niektóre przykłady kontyngentów (limitów rocznych), które WZROSNĄ już za kilka miesięcy:

    Pszenica: z 1 mln ton do 1,3 mln ton
    Jęczmień: z 350 tys. ton do 450 tys. ton
    Kukurydza: z 650 tys. ton do 1 mln ton

    Nie ma złudzeń, że zwiększone kontyngenty na te produkty doprowadzą do wzrostu podaży w Unii Europejskiej, co z kolei obniży ceny i negatywnie wpłynie na rentowność produkcji w Polsce!

    Cukier: z 20 tys. ton do 100 tys. ton

    Mimo rekordowej produkcji cukru w Polsce, zwiększony import cukru z Ukrainy bez wątpienia wywrze presję na ceny i rentowność produkcji w polskich cukrowniach – i polski rząd o tym wie.

    Drób: z 90 tys. ton do 120 tys. ton

    Ze względu na wysoką produkcję i eksport drobiu w Polsce (który jest największym eksporterem w UE!), większy napływ tańszego drobiu z Ukrainy patologicznie zwiększy presję na ceny, zmniejszy rentowność i utrudni polskim firmom utrzymanie silnej pozycji eksportowej. To gwóźdź do trumny dla wielu mniejszych polskich gospodarstw. Zagraniczne koncerny sobie poradzą.

    Etanol: ze 100 tys. ton do 125 tys. ton.

    Chociaż Polska w ostatnich latach zwiększyła produkcję etanolu, większa dostępność tańszego ukraińskiego etanolu doprowadzi do wywierania presji na ceny polskich producentów.

    Unia Europejska doprowadzi w 2026 r. do sytuacji, że niemal wszystkie ukraińskie produkty objęte zwiększonymi kontyngentami z Ukrainy, w przypadku których Polska jest liczącym się producentem i eksporterem (!), stworzą ogromne i realne ryzyko spowolnienia lub ograniczenia rodzimej produkcji w Polsce. Cel działań Brukseli wydaje się jasny i prosty. A każdy Polak niech domyśli się, jaki?

    Jeśli nie zatrzymamy tego szaleństwa, już za niedługo będziemy uzależnieni od międzynarodowych koncernów, tak jak dzieje się to w innych państwach. Albo zaczniemy realnie bronić polskich rolników i producentów, albo już za niedługo na naszych stołach ze świecą przyjdzie nam szukać produktów MADE IN POLAND. Brońmy tego, co dla nas kluczowe. Na miły Bóg, tutaj chodzi o bezpieczeństwo żywieniowe Polaków!
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=1224664173020659&set=a.412135854273499 ❌ Należy bić na alarm i wytłumaczyć Polakom kolejny brukselski absurd, na który zgodził się polski rząd! Otóż nowa umowa handlowa Unii Europejskiej podpisana niedawno z Ukrainą (i nie chodzi tym razem o Mercosur) wprowadza w 2026 roku ogromny wzrost kontyngentów, czyli produktów BEZ CEŁ, które Ukraina będzie mogła eksportować do EU! Konsekwencje będą dramatyczne dla polskich rolników i producentów - bowiem jak, na zdrowy rozum, walczyć z zalewem ukraińskich produktów, jeśli... ➡️ ukraińskie rolnictwo nadal może stosować mniej rygorystyczne standardy dotyczące np. pestycydów, co wprost prowadzi do dysproporcji w kosztach produkcji, co stawia polskich rolników w niekorzystnej sytuacji, ➡️ gospodarstwa rolne na Ukrainie, dysponujące niższymi kosztami siły roboczej, pomimo kosztów transportu, zaleją UE tańszymi produktami, ➡️ nagły napływ dużej ilości taniego produktu z Ukrainy wywoła presję na ceny, co bezpośrednio uderzy w rentowność polskich producentów (zwłaszcza tych najmniejszych), ➡️ polscy producenci będą rezygnować z dalszych inwestycji i będą ograniczać skalę produkcji, a w skrajnych przypadkach bankrutować, co odczują szczególnie rolnicy produkujący na mniejszą skalę, ➡️ ukraińscy producenci nie muszą uwzględniać kosztów unijnego systemu ETS i ETS2, co się samo komentuje. Przecież takie niszczenia polskich rolników i producentów nie jest normalne! Ktoś w Brukseli oszalał, albo… wie, co robi. W Polsce funkcjonuje około 1,3 miliona gospodarstw rolnych, co stanowi 14,4% ogólnej liczby wszystkich gospodarstw rolnych w Unii Europejskiej. Polskich producentów należy wspierać, a nie zezwalać na zalew tańszych produktów z Ukrainy! A zalew będzie ogromny - oto tylko niektóre przykłady kontyngentów (limitów rocznych), które WZROSNĄ już za kilka miesięcy: 🔴 Pszenica: z 1 mln ton do 1,3 mln ton 🔴 Jęczmień: z 350 tys. ton do 450 tys. ton 🔴 Kukurydza: z 650 tys. ton do 1 mln ton Nie ma złudzeń, że zwiększone kontyngenty na te produkty doprowadzą do wzrostu podaży w Unii Europejskiej, co z kolei obniży ceny i negatywnie wpłynie na rentowność produkcji w Polsce! 🔴 Cukier: z 20 tys. ton do 100 tys. ton Mimo rekordowej produkcji cukru w Polsce, zwiększony import cukru z Ukrainy bez wątpienia wywrze presję na ceny i rentowność produkcji w polskich cukrowniach – i polski rząd o tym wie. 🔴 Drób: z 90 tys. ton do 120 tys. ton Ze względu na wysoką produkcję i eksport drobiu w Polsce (który jest największym eksporterem w UE!), większy napływ tańszego drobiu z Ukrainy patologicznie zwiększy presję na ceny, zmniejszy rentowność i utrudni polskim firmom utrzymanie silnej pozycji eksportowej. To gwóźdź do trumny dla wielu mniejszych polskich gospodarstw. Zagraniczne koncerny sobie poradzą. 🔴 Etanol: ze 100 tys. ton do 125 tys. ton. Chociaż Polska w ostatnich latach zwiększyła produkcję etanolu, większa dostępność tańszego ukraińskiego etanolu doprowadzi do wywierania presji na ceny polskich producentów. ❌ Unia Europejska doprowadzi w 2026 r. do sytuacji, że niemal wszystkie ukraińskie produkty objęte zwiększonymi kontyngentami z Ukrainy, w przypadku których Polska jest liczącym się producentem i eksporterem (!), stworzą ogromne i realne ryzyko spowolnienia lub ograniczenia rodzimej produkcji w Polsce. Cel działań Brukseli wydaje się jasny i prosty. A każdy Polak niech domyśli się, jaki? Jeśli nie zatrzymamy tego szaleństwa, już za niedługo będziemy uzależnieni od międzynarodowych koncernów, tak jak dzieje się to w innych państwach. Albo zaczniemy realnie bronić polskich rolników i producentów, albo już za niedługo na naszych stołach ze świecą przyjdzie nam szukać produktów MADE IN POLAND. Brońmy tego, co dla nas kluczowe. Na miły Bóg, tutaj chodzi o bezpieczeństwo żywieniowe Polaków!
    Like
    1
    ·9 Views ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=3957622974501395&set=a.1399463446984040

    Cyfrowe euro ponad demokracją? Szokujące słowa szefowej EBC!

    Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego, właśnie powiedziała to na głos: cyfrowe euro wejdzie w życie – nawet jeśli społeczeństwo i politycy będą temu przeciwni.

    Tak, dobrze czytasz. Dla Lagarde to nie technologia jest przeszkodą, ale… demokracja! Bo – jak sama stwierdziła – "spowalnia proces wdrożenia".

    To już nie teoria spiskowa. To oficjalna narracja z ust najwyższych urzędników UE. Podczas konferencji Banku Finlandii Lagarde wyraźnie zasugerowała, że opór społeczny, narodowe parlamenty czy nawet Parlament Europejski to dla niej jedynie kłopotliwa przeszkoda w drodze do wprowadzenia centralnie sterowanej waluty cyfrowej.

    Cyfrowe euro to nie tylko kolejny krok w rozwoju finansów. To fundament nowego systemu kontroli.
    Każda transakcja rejestrowana. Każdy wydatek widoczny. Każdy obywatel – pod cyfrowym nadzorem.

    I dlatego opór rośnie. Nawet wśród tych, którzy dotąd wspierali ideę świata bez gotówki. Bo widzą, co naprawdę się dzieje.

    Czy pozwolimy, by unijni technokraci rozmontowywali demokrację pod przykrywką innowacji?
    Czy nadal będziemy biernie przyklaskiwać Komisji Europejskiej, która już dziś ma więcej władzy niż wielu wybranych w wyborach parlamentarzystów?

    Nie chodzi już tylko o pieniądze. Chodzi o władzę. O wolność. O to, kto naprawdę rządzi Europą.

    Czas zadać sobie poważne pytanie: czy chcemy żyć w unijnej cyfrokracji, gdzie decyzje zapadają ponad głowami obywateli?

    Udostępnij, jeśli uważasz, że demokracja nie może być przeszkodą – ani w Brukseli, ani nigdzie indziej!

    Dołącz do nas: info@siewcyprawdy.tv
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=3957622974501395&set=a.1399463446984040 Cyfrowe euro ponad demokracją? Szokujące słowa szefowej EBC! Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego, właśnie powiedziała to na głos: cyfrowe euro wejdzie w życie – nawet jeśli społeczeństwo i politycy będą temu przeciwni. Tak, dobrze czytasz. Dla Lagarde to nie technologia jest przeszkodą, ale… demokracja! Bo – jak sama stwierdziła – "spowalnia proces wdrożenia". To już nie teoria spiskowa. To oficjalna narracja z ust najwyższych urzędników UE. Podczas konferencji Banku Finlandii Lagarde wyraźnie zasugerowała, że opór społeczny, narodowe parlamenty czy nawet Parlament Europejski to dla niej jedynie kłopotliwa przeszkoda w drodze do wprowadzenia centralnie sterowanej waluty cyfrowej. Cyfrowe euro to nie tylko kolejny krok w rozwoju finansów. To fundament nowego systemu kontroli. Każda transakcja rejestrowana. Każdy wydatek widoczny. Każdy obywatel – pod cyfrowym nadzorem. I dlatego opór rośnie. Nawet wśród tych, którzy dotąd wspierali ideę świata bez gotówki. Bo widzą, co naprawdę się dzieje. Czy pozwolimy, by unijni technokraci rozmontowywali demokrację pod przykrywką innowacji? Czy nadal będziemy biernie przyklaskiwać Komisji Europejskiej, która już dziś ma więcej władzy niż wielu wybranych w wyborach parlamentarzystów? Nie chodzi już tylko o pieniądze. Chodzi o władzę. O wolność. O to, kto naprawdę rządzi Europą. Czas zadać sobie poważne pytanie: czy chcemy żyć w unijnej cyfrokracji, gdzie decyzje zapadają ponad głowami obywateli? Udostępnij, jeśli uważasz, że demokracja nie może być przeszkodą – ani w Brukseli, ani nigdzie indziej! Dołącz do nas: info@siewcyprawdy.tv
    ·3 Views ·0 Reviews
  • Moja córka poprosiła mnie, żebym zmienił jej szkołę.
    Bez łez. Bez krzyku. Bez buntu.
    Po prostu podeszła do mnie, gdy pakowałem torbę do pracy, i cicho zapytała:
    — „Tato… mogę uczyć się gdzie indziej?”
    Zamarłem. Spytałem, czy coś się stało.
    Powiedziała, że nie.
    Zapytałem, czy nie ma koleżanek.
    Wzruszyła ramionami: „Nie wiem”.
    Zapytałem, czy ktoś ją źle traktuje.
    Zamilkła.
    Tej nocy prawie nie zmrużyłem oka.
    Następnego dnia wymyśliłem powód, żeby pojawić się w szkole.
    Powiedziałem, że muszę porozmawiać z dyrekcją,
    ale tak naprawdę chciałem tylko zobaczyć, co tam się dzieje.
    Stanąłem w korytarzu i czekałem na przerwę.
    I wtedy ją zobaczyłem.
    Stała przy ogrodzeniu, skulona, z termosem w dłoniach, ze spuszczonym wzrokiem.
    Obok przechodziła grupa dziewczyn — przepychały się i chichotały.
    Jakiś chłopak wylał jej sok na koszulę i uciekł.
    Jedna z dziewczyn ukradkiem zrobiła jej zdjęcie, pokazała innym i wybuchnęły śmiechem.
    A ona… nic.
    Tylko zacisnęła usta. Jakby była do tego przyzwyczajona.
    Ale najbardziej zabolało mnie coś innego.
    Przechodziła nauczycielka. Spojrzała na moją córkę.
    Spojrzała na tamtych.
    I poszła dalej.
    Jakby nic się nie stało.
    Jakby moja córka była niewidzialna.
    Po powrocie napisałem do szkoły.
    Opisałem wszystko, co mi zasugerowała.
    Że chowają jej zeszyty.
    Że przezywają ją na korytarzach.
    Że w grupie WhatsApp wyśmiewają jej zdjęcia.
    Dostałem odpowiedź:
    „Proszę się nie martwić, to tylko dziecięce sprawy. Zajmiemy się tym”.
    Ale nie zrobili nic.
    Wieczorem zapytała szeptem:
    — „Myślałeś o tym?”
    Powiedziałem, że tak.
    I że już nigdy nie musi tam wracać.
    Nie zapytała dlaczego.
    Po prostu odłożyła plecak w kąt i wzięła głęboki oddech.
    Jak ktoś, kto w końcu zrzuca ciężar, który długo dźwigał samotnie.
    Dziś chodzi do innej szkoły.
    Nie większej. Nie nowocześniejszej.
    Po prostu bardziej ludzkiej.
    Tam, gdzie patrzą jej w oczy.
    Gdzie mówią do niej po imieniu.
    Gdzie nie musi się umniejszać, żeby nikt jej nie zranił.
    Bo dziecko nie prosi o zmianę szkoły z kaprysu.
    Prosi wtedy, gdy już nie ma siły.
    A najbardziej boli nie to, co robią inne dzieci…
    ale to, czego nie robią dorośli, którzy powinni je chronić.
    Nie lekceważmy cichych sygnałów naszych dzieci.
    Za prostym „nie chcę tam wracać” może kryć się samotność, strach i poczucie odrzucenia.
    Dajmy im prawo mówić, a sobie — odwagę słuchać i działać.
    Bo najgłośniejsze krzyki dzieci czasem brzmią jak szept.
    Nie czekajmy, aż będzie za późno.
    Patrzmy, słuchajmy, reagujmy — bo każde dziecko zasługuje na bezpieczeństwo.
    - Autor nieznany, tłumaczenie: Świat jego oczami
    Moja córka poprosiła mnie, żebym zmienił jej szkołę. Bez łez. Bez krzyku. Bez buntu. Po prostu podeszła do mnie, gdy pakowałem torbę do pracy, i cicho zapytała: — „Tato… mogę uczyć się gdzie indziej?” Zamarłem. Spytałem, czy coś się stało. Powiedziała, że nie. Zapytałem, czy nie ma koleżanek. Wzruszyła ramionami: „Nie wiem”. Zapytałem, czy ktoś ją źle traktuje. Zamilkła. Tej nocy prawie nie zmrużyłem oka. Następnego dnia wymyśliłem powód, żeby pojawić się w szkole. Powiedziałem, że muszę porozmawiać z dyrekcją, ale tak naprawdę chciałem tylko zobaczyć, co tam się dzieje. Stanąłem w korytarzu i czekałem na przerwę. I wtedy ją zobaczyłem. Stała przy ogrodzeniu, skulona, z termosem w dłoniach, ze spuszczonym wzrokiem. Obok przechodziła grupa dziewczyn — przepychały się i chichotały. Jakiś chłopak wylał jej sok na koszulę i uciekł. Jedna z dziewczyn ukradkiem zrobiła jej zdjęcie, pokazała innym i wybuchnęły śmiechem. A ona… nic. Tylko zacisnęła usta. Jakby była do tego przyzwyczajona. Ale najbardziej zabolało mnie coś innego. Przechodziła nauczycielka. Spojrzała na moją córkę. Spojrzała na tamtych. I poszła dalej. Jakby nic się nie stało. Jakby moja córka była niewidzialna. Po powrocie napisałem do szkoły. Opisałem wszystko, co mi zasugerowała. Że chowają jej zeszyty. Że przezywają ją na korytarzach. Że w grupie WhatsApp wyśmiewają jej zdjęcia. Dostałem odpowiedź: „Proszę się nie martwić, to tylko dziecięce sprawy. Zajmiemy się tym”. Ale nie zrobili nic. Wieczorem zapytała szeptem: — „Myślałeś o tym?” Powiedziałem, że tak. I że już nigdy nie musi tam wracać. Nie zapytała dlaczego. Po prostu odłożyła plecak w kąt i wzięła głęboki oddech. Jak ktoś, kto w końcu zrzuca ciężar, który długo dźwigał samotnie. Dziś chodzi do innej szkoły. Nie większej. Nie nowocześniejszej. Po prostu bardziej ludzkiej. Tam, gdzie patrzą jej w oczy. Gdzie mówią do niej po imieniu. Gdzie nie musi się umniejszać, żeby nikt jej nie zranił. Bo dziecko nie prosi o zmianę szkoły z kaprysu. Prosi wtedy, gdy już nie ma siły. A najbardziej boli nie to, co robią inne dzieci… ale to, czego nie robią dorośli, którzy powinni je chronić. Nie lekceważmy cichych sygnałów naszych dzieci. Za prostym „nie chcę tam wracać” może kryć się samotność, strach i poczucie odrzucenia. Dajmy im prawo mówić, a sobie — odwagę słuchać i działać. Bo najgłośniejsze krzyki dzieci czasem brzmią jak szept. Nie czekajmy, aż będzie za późno. Patrzmy, słuchajmy, reagujmy — bo każde dziecko zasługuje na bezpieczeństwo. - Autor nieznany, tłumaczenie: Świat jego oczami
    Like
    Love
    3
    1 Comments ·6 Views ·0 Reviews
  • https://zamordyzm.blogspot.com/2025/10/budzi-sie-europa-tego-mozna-sie-byo.html

    Budzi się Europa?
    Są nadzieje na nowe otwarcie.

    Komentarze W.M.

    pikpok 07.10.2025 10:57
    Europejczycy wydają się już ugotowani. Niemcy, Francja itd. widać nie radzą sobie z polityką prowadzoną przez nowe ,,elity”, przemysł siada, powiększają swoje zadłużenie i planują wprowadzać cięcia socjalne na dużą skale. Jednocześnie wprowadzają nam cenzurę i permanentną kontrole.
    https://zamordyzm.blogspot.com/2025/10/budzi-sie-europa-tego-mozna-sie-byo.html Budzi się Europa? Są nadzieje na nowe otwarcie. Komentarze W.M. pikpok 07.10.2025 10:57 Europejczycy wydają się już ugotowani. Niemcy, Francja itd. widać nie radzą sobie z polityką prowadzoną przez nowe ,,elity”, przemysł siada, powiększają swoje zadłużenie i planują wprowadzać cięcia socjalne na dużą skale. Jednocześnie wprowadzają nam cenzurę i permanentną kontrole.
    ZAMORDYZM.BLOGSPOT.COM
    ZAMORDYZM
    Budzi się Europa? Tego można się było spodziewać: w niedzielę, 5 października w wyborach parlamentarnych w Czechach wygrała partia ANO And...
    ·1 Views ·0 Reviews
More Results
Locus https://locusmind.one