Mam olbrzymi szacunek do powstańców. Każdy, kto miał wtedy odwagę chwycić za broń jest bohaterem. Musimy kultywować pamięć o tragedii Warszawy właśnie z szacunku dla tych wspaniałych ludzi, którzy chcieli walczyć o wolną Polskę. Niemniej 1 sierpnia zawsze powraca do nas pytanie, czy Powstanie Warszawskie powinno wybuchnąć?
Powstanie okazało się całkowitą klęską. Zginęło ponad 200 000 cywilów, około 10 000 powstańców, została zniszczona cała stolica. Młodzi ludzie, kwiat naszego narodu, poszli walczyć mając 1 sztukę broni na kilkunastu ludzi przeciwko regularnym, uzbrojonym po zęby oddziałom niemieckim, wspieranych przez najgorszych degeneratów wschodniego pochodzenia. Cywile zostali bez żadnej ochrony. Kobiety, dzieci i starcy musieli chować się po piwnicach, gdzie najczęściej czekała ich śmierć z głodu lub przez rozstrzelanie, a dla wielu kobiet kończyło się to jeszcze gwałtem. Największe, najważniejsze i najbogatsze polskie miasto zostało zrównane z ziemią wraz ze wszystkimi zabytkami i całym dorobkiem kulturowym. Jeśli w takim razie ktoś uważa, że był to sukces, to ja się pytam, w którym momencie?
Ktoś powie, że z perspektywy czasu łatwo teraz oceniać, że powstańcy nie zdawali sobie sprawy z sytuacji. Otóż Komenda Główna AK dobrze znała sytuację. Plan był przecież taki: wygnać Niemców, przejąć Warszawę i przywitać sowietów u siebie na swoich warunkach. Tylko czy dowództwo AK nie wiedziało co oznacza ujawnienie się? Akcja „Burza” zaczęła się przecież na Kresach. Komenda Główna wiedziała jak skończyła się ona chociażby na Wileńszczyźnie. Oddziały AK, które ujawniały się przed Armią Czerwoną były rozbijane, oficerowie mordowani. I wszyscy na czele z Borem-Komorowskim, Okulickim i Chruścielem o tym wiedzieli. Na co liczyli? Że akurat Warszawę Stalin sobie odpuści? Ja wiem, że piszę to z „perspektywy czasu”, ale mając wiedzę na temat tego co ZSRR wyprawiał od 17 września 1939 roku i wierząc, że tym razem będzie inaczej to była skrajna głupota prących do powstania. I za nią zapłacili wszyscy.
Historia musi nas uczyć zapobiegać podobnym błędom w przyszłości. Musimy wiedzieć, że za 5, 10, 20 lat możemy znaleźć się w podobnej sytuacji. Jeśli wyciągniemy wnioski, to może uda nam się zwyciężyć. Jeśli dalej będziemy traktować polską krew jak tani towar, to powtórzyć może się wszystko na jeszcze większą skalę. Patriotyzm nie polega jedynie o składaniu kwiatów i machaniu flagą, ale przede wszystkim na zabezpieczeniu przyszłości dla kolejnych pokoleń.
Cześć i chwała bohaterom.
Powstanie okazało się całkowitą klęską. Zginęło ponad 200 000 cywilów, około 10 000 powstańców, została zniszczona cała stolica. Młodzi ludzie, kwiat naszego narodu, poszli walczyć mając 1 sztukę broni na kilkunastu ludzi przeciwko regularnym, uzbrojonym po zęby oddziałom niemieckim, wspieranych przez najgorszych degeneratów wschodniego pochodzenia. Cywile zostali bez żadnej ochrony. Kobiety, dzieci i starcy musieli chować się po piwnicach, gdzie najczęściej czekała ich śmierć z głodu lub przez rozstrzelanie, a dla wielu kobiet kończyło się to jeszcze gwałtem. Największe, najważniejsze i najbogatsze polskie miasto zostało zrównane z ziemią wraz ze wszystkimi zabytkami i całym dorobkiem kulturowym. Jeśli w takim razie ktoś uważa, że był to sukces, to ja się pytam, w którym momencie?
Ktoś powie, że z perspektywy czasu łatwo teraz oceniać, że powstańcy nie zdawali sobie sprawy z sytuacji. Otóż Komenda Główna AK dobrze znała sytuację. Plan był przecież taki: wygnać Niemców, przejąć Warszawę i przywitać sowietów u siebie na swoich warunkach. Tylko czy dowództwo AK nie wiedziało co oznacza ujawnienie się? Akcja „Burza” zaczęła się przecież na Kresach. Komenda Główna wiedziała jak skończyła się ona chociażby na Wileńszczyźnie. Oddziały AK, które ujawniały się przed Armią Czerwoną były rozbijane, oficerowie mordowani. I wszyscy na czele z Borem-Komorowskim, Okulickim i Chruścielem o tym wiedzieli. Na co liczyli? Że akurat Warszawę Stalin sobie odpuści? Ja wiem, że piszę to z „perspektywy czasu”, ale mając wiedzę na temat tego co ZSRR wyprawiał od 17 września 1939 roku i wierząc, że tym razem będzie inaczej to była skrajna głupota prących do powstania. I za nią zapłacili wszyscy.
Historia musi nas uczyć zapobiegać podobnym błędom w przyszłości. Musimy wiedzieć, że za 5, 10, 20 lat możemy znaleźć się w podobnej sytuacji. Jeśli wyciągniemy wnioski, to może uda nam się zwyciężyć. Jeśli dalej będziemy traktować polską krew jak tani towar, to powtórzyć może się wszystko na jeszcze większą skalę. Patriotyzm nie polega jedynie o składaniu kwiatów i machaniu flagą, ale przede wszystkim na zabezpieczeniu przyszłości dla kolejnych pokoleń.
Cześć i chwała bohaterom.
Mam olbrzymi szacunek do powstańców. Każdy, kto miał wtedy odwagę chwycić za broń jest bohaterem. Musimy kultywować pamięć o tragedii Warszawy właśnie z szacunku dla tych wspaniałych ludzi, którzy chcieli walczyć o wolną Polskę. Niemniej 1 sierpnia zawsze powraca do nas pytanie, czy Powstanie Warszawskie powinno wybuchnąć?
Powstanie okazało się całkowitą klęską. Zginęło ponad 200 000 cywilów, około 10 000 powstańców, została zniszczona cała stolica. Młodzi ludzie, kwiat naszego narodu, poszli walczyć mając 1 sztukę broni na kilkunastu ludzi przeciwko regularnym, uzbrojonym po zęby oddziałom niemieckim, wspieranych przez najgorszych degeneratów wschodniego pochodzenia. Cywile zostali bez żadnej ochrony. Kobiety, dzieci i starcy musieli chować się po piwnicach, gdzie najczęściej czekała ich śmierć z głodu lub przez rozstrzelanie, a dla wielu kobiet kończyło się to jeszcze gwałtem. Największe, najważniejsze i najbogatsze polskie miasto zostało zrównane z ziemią wraz ze wszystkimi zabytkami i całym dorobkiem kulturowym. Jeśli w takim razie ktoś uważa, że był to sukces, to ja się pytam, w którym momencie?
Ktoś powie, że z perspektywy czasu łatwo teraz oceniać, że powstańcy nie zdawali sobie sprawy z sytuacji. Otóż Komenda Główna AK dobrze znała sytuację. Plan był przecież taki: wygnać Niemców, przejąć Warszawę i przywitać sowietów u siebie na swoich warunkach. Tylko czy dowództwo AK nie wiedziało co oznacza ujawnienie się? Akcja „Burza” zaczęła się przecież na Kresach. Komenda Główna wiedziała jak skończyła się ona chociażby na Wileńszczyźnie. Oddziały AK, które ujawniały się przed Armią Czerwoną były rozbijane, oficerowie mordowani. I wszyscy na czele z Borem-Komorowskim, Okulickim i Chruścielem o tym wiedzieli. Na co liczyli? Że akurat Warszawę Stalin sobie odpuści? Ja wiem, że piszę to z „perspektywy czasu”, ale mając wiedzę na temat tego co ZSRR wyprawiał od 17 września 1939 roku i wierząc, że tym razem będzie inaczej to była skrajna głupota prących do powstania. I za nią zapłacili wszyscy.
Historia musi nas uczyć zapobiegać podobnym błędom w przyszłości. Musimy wiedzieć, że za 5, 10, 20 lat możemy znaleźć się w podobnej sytuacji. Jeśli wyciągniemy wnioski, to może uda nam się zwyciężyć. Jeśli dalej będziemy traktować polską krew jak tani towar, to powtórzyć może się wszystko na jeszcze większą skalę. Patriotyzm nie polega jedynie o składaniu kwiatów i machaniu flagą, ale przede wszystkim na zabezpieczeniu przyszłości dla kolejnych pokoleń.
Cześć i chwała bohaterom.