Zdaję się, że Francuzi pedalską parodię obrazu "Ostatnia wieczerza" zorganizowali na otwarcie Igrzysk Olimpijskich. To było do przewidzenia. Szkoda tylko, że nie mieli jaj aby zrobić inscenizacje jak allach posuwał kozę. Niestety już raz w Charlie Hebdo przekonali się jak takie żarty się kończą. Z chrześcijaństwa można drwić bezkarnie. Eurowizja była wstępem a wczorajsza ceremonia w Paryżu to tylko kontynuacja zmieniania postrzegania świata, zatracania wartości i skłaniania do utraty własnej tożsamości. Francja potwierdziła swój rodowód starej, zdegenerowanej syfilityczki. A "Ostatnia wieczerza" u komunistów oznacza pusty stół bez jedzenia. To nas wkrótce czeka! Jeśli to środowisko okazuje jawnie brak szacunku dla wartości chrześcijańskich, to ja nie mam powodu do okazywania szacunku ich wartościom.