4 lipca 1943 r. w "katastrofie lotniczej" w Gibraltarze, ginie szef polskiego rządu na uchodźctwie, gen. Władysław Sikorski, będący w posiadaniu pełnej dokumentacji zbrodni katyńskiej. Nikt nie zleca sekcji zwłok, a zrobione tuż po katastrofie zdjęcia ofiar i wraku szybko znikają. Jakimś dziwnym trafem nie wsiadł wtedy do samolotu jego bliski doradca Józef Retinger, który normalnie nie odstępował Sikorskiego na krok i latał z nim zawsze. Po wojnie Retinger był założycielem i sekretarzem Grupy Bilderberg. Z kolei czeski pilot Eduard Prchal, który jako jedyny przeżył, miał tego dnia po raz pierwszy włożyć kamizelkę ratunkową, choć nigdy wcześniej tego nie robił, bo po co ona komuś w kokpicie... Wszelką dokumentację zdarzenia Brytyjczycy utajniają na 50 lat, po upływie których przedłużają klauzulę tajności na kolejnych 30 lat. Czy dlatego, że jest kilka przesłanek świadczących o tym, że generał i jego ekipa zostali wrzuceni martwi na pokład samolotu? Sikorski przestał być Angolom potrzebny. Byli już dogadani ze Stalinem w kwestii powojennego podziału Europy. https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/876824,tajemnica-katastrofy-na-gibraltarze-zginal-w-niej-premier-i-wodz-naczelny-wladyslaw-sikorski