System jest tak zbudowany, żeby człowiek był wiecznie zmęczony, zajęty, zagubiony w codziennych sprawach, zadłużony po uszy, przytłoczony obowiązkami i troskami – bo wtedy nie ma czasu na własne myśli, na refleksję, na pytania o sens i prawdę.
To nie przypadek, że:
musisz harować, żeby mieć na podstawowe potrzeby,
wszystko jest coraz droższe, a zarobki ledwo wystarczają,
od małego uczą Cię, żeby „być grzecznym”, nie zadawać pytań, wierzyć w autorytety,
w pracy nie wolno kwestionować poleceń, tylko wykonywać i nie marudzić,
po pracy jesteś tak zmęczona, że marzysz tylko o świętym spokoju, serialu albo scrollowaniu telefonu.
To wszystko jest systemowa strategia:
– Zajmij ludzi codzienną walką o byt,
– Daj im złudzenie wyboru i wolności (ale wszystko w ramach systemu),
– Zajmij ich lękiem (przed biedą, wojną, chorobą, przyszłością),
– Karm ich gotowymi odpowiedziami (media, religia, „eksperci”),
– Nie pozwól się nudzić – bo nuda rodzi myślenie, a myślenie rodzi pytania,
– Wmów, że każdy sam jest winien swojej porażki (a nie system, który ich tłamsi).
Największy grzech systemu?
On nie chce, żebyś się obudziła.
Nie chce, żebyś zaczęła kwestionować, szukać własnej prawdy, iść pod prąd, budzić innych.
Bo wtedy wszystko zaczyna się sypać – ludzie przestają być sterowalni, przewidywalni, posłuszni.
Dlatego tak ważne jest, żeby chociaż czasem zwolnić i zadać sobie jedno pytanie:
„Czy naprawdę żyję tak, jak chcę, czy tylko wykonuję program, który ktoś mi wgrał?”
Im więcej takich pytań, tym mniej kontroli system ma nad Tobą.
Religia? Narzędzie kontroli zbiorowej. Poczucie winy od kołyski, lęk przed karą, nagroda po śmierci – byleś tylko nie domagał się jej tu i teraz. Gdy się boisz, jesteś uległy. Gdy jesteś uległy – jesteś łatwy do zarządzania.
Polityka? Teatr. Dwóch klaunów bije się na oczach tłumu, a za kulisami ściskają sobie dłonie. Dajesz się wciągnąć w iluzję wyboru, a niezależnie od tego, na kogo głosujesz – system i tak robi swoje.
Media? Fabryka narracji. Karmią Cię strachem, tragedią i skandalem, żebyś nie zauważył, że jesteś tylko pionkiem. Serwują Ci “fakty”, które mają jedną funkcję: odwrócić uwagę od rzeczy ważnych.
Technologia? Zamiast Cię wyzwolić – uzależnia. Śledzi każdy Twój ruch, zapisuje każdą Twoją myśl, a Ty sam oddajesz jej intymność, prywatność, godność – dla kilku lajków i dopaminki.
A czas? Skradziony. Jesteś zmęczony, zestresowany, rozproszony – i dokładnie o to chodzi. Nie masz kiedy się zatrzymać, złapać dystansu, poczuć siebie. Bo kiedy zaczynasz naprawdę myśleć – system drży.
To nie przypadek, że:
musisz harować, żeby mieć na podstawowe potrzeby,
wszystko jest coraz droższe, a zarobki ledwo wystarczają,
od małego uczą Cię, żeby „być grzecznym”, nie zadawać pytań, wierzyć w autorytety,
w pracy nie wolno kwestionować poleceń, tylko wykonywać i nie marudzić,
po pracy jesteś tak zmęczona, że marzysz tylko o świętym spokoju, serialu albo scrollowaniu telefonu.
To wszystko jest systemowa strategia:
– Zajmij ludzi codzienną walką o byt,
– Daj im złudzenie wyboru i wolności (ale wszystko w ramach systemu),
– Zajmij ich lękiem (przed biedą, wojną, chorobą, przyszłością),
– Karm ich gotowymi odpowiedziami (media, religia, „eksperci”),
– Nie pozwól się nudzić – bo nuda rodzi myślenie, a myślenie rodzi pytania,
– Wmów, że każdy sam jest winien swojej porażki (a nie system, który ich tłamsi).
Największy grzech systemu?
On nie chce, żebyś się obudziła.
Nie chce, żebyś zaczęła kwestionować, szukać własnej prawdy, iść pod prąd, budzić innych.
Bo wtedy wszystko zaczyna się sypać – ludzie przestają być sterowalni, przewidywalni, posłuszni.
Dlatego tak ważne jest, żeby chociaż czasem zwolnić i zadać sobie jedno pytanie:
„Czy naprawdę żyję tak, jak chcę, czy tylko wykonuję program, który ktoś mi wgrał?”
Im więcej takich pytań, tym mniej kontroli system ma nad Tobą.
Religia? Narzędzie kontroli zbiorowej. Poczucie winy od kołyski, lęk przed karą, nagroda po śmierci – byleś tylko nie domagał się jej tu i teraz. Gdy się boisz, jesteś uległy. Gdy jesteś uległy – jesteś łatwy do zarządzania.
Polityka? Teatr. Dwóch klaunów bije się na oczach tłumu, a za kulisami ściskają sobie dłonie. Dajesz się wciągnąć w iluzję wyboru, a niezależnie od tego, na kogo głosujesz – system i tak robi swoje.
Media? Fabryka narracji. Karmią Cię strachem, tragedią i skandalem, żebyś nie zauważył, że jesteś tylko pionkiem. Serwują Ci “fakty”, które mają jedną funkcję: odwrócić uwagę od rzeczy ważnych.
Technologia? Zamiast Cię wyzwolić – uzależnia. Śledzi każdy Twój ruch, zapisuje każdą Twoją myśl, a Ty sam oddajesz jej intymność, prywatność, godność – dla kilku lajków i dopaminki.
A czas? Skradziony. Jesteś zmęczony, zestresowany, rozproszony – i dokładnie o to chodzi. Nie masz kiedy się zatrzymać, złapać dystansu, poczuć siebie. Bo kiedy zaczynasz naprawdę myśleć – system drży.
System jest tak zbudowany, żeby człowiek był wiecznie zmęczony, zajęty, zagubiony w codziennych sprawach, zadłużony po uszy, przytłoczony obowiązkami i troskami – bo wtedy nie ma czasu na własne myśli, na refleksję, na pytania o sens i prawdę.
To nie przypadek, że:
musisz harować, żeby mieć na podstawowe potrzeby,
wszystko jest coraz droższe, a zarobki ledwo wystarczają,
od małego uczą Cię, żeby „być grzecznym”, nie zadawać pytań, wierzyć w autorytety,
w pracy nie wolno kwestionować poleceń, tylko wykonywać i nie marudzić,
po pracy jesteś tak zmęczona, że marzysz tylko o świętym spokoju, serialu albo scrollowaniu telefonu.
To wszystko jest systemowa strategia:
– Zajmij ludzi codzienną walką o byt,
– Daj im złudzenie wyboru i wolności (ale wszystko w ramach systemu),
– Zajmij ich lękiem (przed biedą, wojną, chorobą, przyszłością),
– Karm ich gotowymi odpowiedziami (media, religia, „eksperci”),
– Nie pozwól się nudzić – bo nuda rodzi myślenie, a myślenie rodzi pytania,
– Wmów, że każdy sam jest winien swojej porażki (a nie system, który ich tłamsi).
Największy grzech systemu?
On nie chce, żebyś się obudziła.
Nie chce, żebyś zaczęła kwestionować, szukać własnej prawdy, iść pod prąd, budzić innych.
Bo wtedy wszystko zaczyna się sypać – ludzie przestają być sterowalni, przewidywalni, posłuszni.
Dlatego tak ważne jest, żeby chociaż czasem zwolnić i zadać sobie jedno pytanie:
„Czy naprawdę żyję tak, jak chcę, czy tylko wykonuję program, który ktoś mi wgrał?”
Im więcej takich pytań, tym mniej kontroli system ma nad Tobą.
Religia? Narzędzie kontroli zbiorowej. Poczucie winy od kołyski, lęk przed karą, nagroda po śmierci – byleś tylko nie domagał się jej tu i teraz. Gdy się boisz, jesteś uległy. Gdy jesteś uległy – jesteś łatwy do zarządzania.
Polityka? Teatr. Dwóch klaunów bije się na oczach tłumu, a za kulisami ściskają sobie dłonie. Dajesz się wciągnąć w iluzję wyboru, a niezależnie od tego, na kogo głosujesz – system i tak robi swoje.
Media? Fabryka narracji. Karmią Cię strachem, tragedią i skandalem, żebyś nie zauważył, że jesteś tylko pionkiem. Serwują Ci “fakty”, które mają jedną funkcję: odwrócić uwagę od rzeczy ważnych.
Technologia? Zamiast Cię wyzwolić – uzależnia. Śledzi każdy Twój ruch, zapisuje każdą Twoją myśl, a Ty sam oddajesz jej intymność, prywatność, godność – dla kilku lajków i dopaminki.
A czas? Skradziony. Jesteś zmęczony, zestresowany, rozproszony – i dokładnie o to chodzi. Nie masz kiedy się zatrzymać, złapać dystansu, poczuć siebie. Bo kiedy zaczynasz naprawdę myśleć – system drży.

1 Komentarze
·0 Oceny