Przejdź na wersje Pro

Polska Fundacja Fantastyki Naukowej
135 lat temu urodził się pisarz, który jest nie tylko być może najważniejszym, najbardziej jak dotąd wpływowym autorem literackiego horroru, ale także - o czym warto pamiętać - jednym z prekursorów fantastyki naukowej.
Przed wami Howard Phillips Lovecraft - postać nietuzinkowa, o potężnym wpływie na dzisiejszą kulturę popularną i z biegiem lat coraz bardziej kontrowersyjna.
Choć jego prozę zasiedlają różne przerażające istoty, które przybyły z otchłani kosmosu, by siać chaos (niewysłowiony) i terror (plugawy), sednem Lovecraftowskiego koszmaru jest przede wszystkim ciągłe zmaganie racjonalnego umysłu z niedającym się w żaden sposób zrozumieć i oswoić światem. Stąd na kartach jego utworów tak liczna reprezentacja naukowców, którzy usiłując rozjaśnić mroki świata albo zderzają się z ostatecznymi granicami poznania albo sami stają się marionetkami, za których sznurki pociąga obłęd (bluźnierczy, dodajmy). A jednak - dowodzi Amerykański klasyk - w ludzkiej konfrontacji z nieprzenikalną obcością świata, z tym prawdziwie kosmicznym horrorem, naszą jedyną bronią jest racjonalny rozum - rzetelna, metodyczna praca naukowa. Nie przypadkiem centralnym ośrodkiem intelektualnych zmagań ludzkości w prozie Lovecrafta jest wykreowany przezeń Uniwersytet Miskatonic.
Nauka zresztą fascynowała Lovecrafta. Jako samouk uzyskał prawdziwie imponującą wiedzę dotyczącą rozmaitych dziedzin, oczywiście na miarę czasów i okoliczności, w jakich przyszło mu ją zdobywać. Pod względem rozpiętości zainteresowań, sprzężonych z radykalnym pesymizmem dotyczącym możliwości ostatecznego poznania tajemnic świata przy jednoczesnej fascynacji osiągnięciami nauki, Lovecraft przypomina bardzo innego wybitnego pisarza science fiction. Kogo? Oczywiście, nikogo innego niż Stanisława Lema, którego niektóre powieści - jak “Śledztwo” czy “Niezwyciężony” mają w sobie coś, co może się z twórczością Lovecrafta nieodparcie kojarzyć.
Dziś o Lovecrafcie mówi się niestety albo wyłącznie przez pryzmat wykreowanych przez niego nader efektownych potworów albo - co gorsza - rasistowskiego światopoglądu. Tymczasem, sięgając po jego prozę, warto na nią spojrzeć przede wszystkim jako na wyraz fascynującego tarcia pomiędzy pragnieniem poznania tajemnic świata, tęsknotą za rzeczywistością uporządkowaną, skatalogowaną i opisaną, a przekonaniem, że to poznanie jest w gruncie rzeczy niemożliwe, a jeśli nawet - może się okazać dla ludzkości zgubne. Wszak, jak dowodził w jednym z opowiadań:
"Największym dobrodziejstwem naszego świata wydaje mi się to, że człowiek nie potrafi objąć go rozumem. Żyjemy sobie na spokojnej wysepce niewiedzy pośród czarnych mórz nieskończoności i nie powinniśmy wypuszczać się z niej za daleko. Nauki ciągną w rozbieżne strony i na razie nie wyrządziły nam wielkiej krzywdy; wszelako przyjdzie dzień, gdy scalimy naszą rozproszoną wiedzę, a wtedy zarówno rzeczywistość, jak i nasze w niej miejsce ukażą się z tak zatrważającej perspektywy, że przyjdzie nam albo oszaleć, albo uciec przed śmiercionośnym światłem tego objawienia w kojące i bezpieczne mroki nowego średniowiecza."
(Wojciech Gunia)
Polska Fundacja Fantastyki Naukowej 135 lat temu urodził się pisarz, który jest nie tylko być może najważniejszym, najbardziej jak dotąd wpływowym autorem literackiego horroru, ale także - o czym warto pamiętać - jednym z prekursorów fantastyki naukowej. Przed wami Howard Phillips Lovecraft - postać nietuzinkowa, o potężnym wpływie na dzisiejszą kulturę popularną i z biegiem lat coraz bardziej kontrowersyjna. Choć jego prozę zasiedlają różne przerażające istoty, które przybyły z otchłani kosmosu, by siać chaos (niewysłowiony) i terror (plugawy), sednem Lovecraftowskiego koszmaru jest przede wszystkim ciągłe zmaganie racjonalnego umysłu z niedającym się w żaden sposób zrozumieć i oswoić światem. Stąd na kartach jego utworów tak liczna reprezentacja naukowców, którzy usiłując rozjaśnić mroki świata albo zderzają się z ostatecznymi granicami poznania albo sami stają się marionetkami, za których sznurki pociąga obłęd (bluźnierczy, dodajmy). A jednak - dowodzi Amerykański klasyk - w ludzkiej konfrontacji z nieprzenikalną obcością świata, z tym prawdziwie kosmicznym horrorem, naszą jedyną bronią jest racjonalny rozum - rzetelna, metodyczna praca naukowa. Nie przypadkiem centralnym ośrodkiem intelektualnych zmagań ludzkości w prozie Lovecrafta jest wykreowany przezeń Uniwersytet Miskatonic. Nauka zresztą fascynowała Lovecrafta. Jako samouk uzyskał prawdziwie imponującą wiedzę dotyczącą rozmaitych dziedzin, oczywiście na miarę czasów i okoliczności, w jakich przyszło mu ją zdobywać. Pod względem rozpiętości zainteresowań, sprzężonych z radykalnym pesymizmem dotyczącym możliwości ostatecznego poznania tajemnic świata przy jednoczesnej fascynacji osiągnięciami nauki, Lovecraft przypomina bardzo innego wybitnego pisarza science fiction. Kogo? Oczywiście, nikogo innego niż Stanisława Lema, którego niektóre powieści - jak “Śledztwo” czy “Niezwyciężony” mają w sobie coś, co może się z twórczością Lovecrafta nieodparcie kojarzyć. Dziś o Lovecrafcie mówi się niestety albo wyłącznie przez pryzmat wykreowanych przez niego nader efektownych potworów albo - co gorsza - rasistowskiego światopoglądu. Tymczasem, sięgając po jego prozę, warto na nią spojrzeć przede wszystkim jako na wyraz fascynującego tarcia pomiędzy pragnieniem poznania tajemnic świata, tęsknotą za rzeczywistością uporządkowaną, skatalogowaną i opisaną, a przekonaniem, że to poznanie jest w gruncie rzeczy niemożliwe, a jeśli nawet - może się okazać dla ludzkości zgubne. Wszak, jak dowodził w jednym z opowiadań: "Największym dobrodziejstwem naszego świata wydaje mi się to, że człowiek nie potrafi objąć go rozumem. Żyjemy sobie na spokojnej wysepce niewiedzy pośród czarnych mórz nieskończoności i nie powinniśmy wypuszczać się z niej za daleko. Nauki ciągną w rozbieżne strony i na razie nie wyrządziły nam wielkiej krzywdy; wszelako przyjdzie dzień, gdy scalimy naszą rozproszoną wiedzę, a wtedy zarówno rzeczywistość, jak i nasze w niej miejsce ukażą się z tak zatrważającej perspektywy, że przyjdzie nam albo oszaleć, albo uciec przed śmiercionośnym światłem tego objawienia w kojące i bezpieczne mroki nowego średniowiecza." (Wojciech Gunia)
Like
2
·0 Oceny
Locus https://locusmind.one