Rok temu Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie propozycji dotyczących zmiany traktatów (2022/2051(INL)) inicjując tym samym procedurę zmian prowadzących do centralizacji UE i utraty suwerenności państw członkowskich. Dla przypomnienia, o co chodzi, zapraszam do zerknięcia
W jednym zgodzą się zwolennicy tak prawicy, jak i dotychczasowej opozycji. Rząd Tuska zaakceptuje zmiany w Traktatach procedowane w Parlamencie Europejskim. Można by je nazwać: „Likwidacja suwerenności państw członkowskich”. Zapraszam do krótkiego przeglądu. Proszę przewijać.
Państwa członkowskie tracą suwerenność w dziedzinie spraw zagranicznych, bezpieczeństwa zewnętrznego i obrony, które trafiają do kompetencji Unii dzielonych z PCz. W tych (i innych) kwestiach zostaje zniesiona zasada jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną
Do celów Unii dopisana zostaje „autonomia strategiczna”, czyli odwieczne (w skali historii integracji) marzenie Niemiec i Francji o pozbyciu się z Europy wojsk USA. Także marzenie Rosji. Stąd aż taka przyjaźń tych dwóch krajów z Putinem.
Unia ustanawia armię europejską pod operacyjnym dowództwem Unii (czyli głównie Niemiec i Francji).
Jeśli macie wątpliwości, co to oznacza dla Polski, przypomnijcie sobie, jak zareagowały na wojnę na Ukrainie Niemcy i Francja, a jak państwa spoza Unii, takie jak USA i UK.
Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeństwa (WPZiB) zostaje wyjęta spod zasady jednomyślności. Zlikwidowana zostaje traktatowa możliwość niewykonywania decyzji przez państwo, które wstrzymało się od głosu i złożyło w tej sprawie stosowne oświadczenie.
Ideologia gender zostaje jawnie dopisana do katalogu „wartości europejskich”. Wszędzie w Traktatach zapis o równości kobiet i mężczyzn, zostaje zastąpiony „równouprawnieniem płci” („gender equality). Liczby „równouprawnionych” płci nie określono.
Represje w stosunku do państwa członkowskiego, dotychczas dość nieokreślone i możliwe tylko w wyniku jednomyślnej decyzji Rady Europejskiej, teraz mogą zostać uruchomione przez kwalifikowaną większość Rady, Parlament Europejski lub Komisję poprzez sławetny TSUE.
Kary finansowe, dotychczas – jak w przypadku polskiego KPO – pozatraktatowe czyli bezprawne, teraz mogą polegać nawet na odbieraniu środków należnych z budżetu Unii.
Państwa członkowskie (reprezentowane przez Radę Europejską) tracą prawo wskazywania kandydata na przewodniczącego Komisji na rzecz Parlamentu Europejskiego. Następuje odwrócenie kompetencji tych dwóch gremiów o 180 stopni.
W składzie KE obowiązywała zasada „jedno państwo – jeden komisarz”. Teraz Komisja ma być 15-osobowa. Czyli 12 państw nie będzie miało swego przedstawiciela.
Jeśli sądzicie, że w ten sposób karane będą państwa, których obywatele głosują niewłaściwie, trafnie sądzicie.
Pojawia się nowa funkcja podsekretarzy w niesprecyzowanej liczbie i o kompetencjach zbliżonych do sekretarzy (=komisarzy) („powierza im się określoną tekę”).
Jeśli sądzicie, że wielu podsekretarzy będą miały państwa rządzące Unią, a żadnych państwa krnąbrne, trafnie sądzicie.
Wiele wyłącznych kompetencji państw członkowskich, np. LEŚNICTWO, ma wejść do kompetencji Unii dzielonych z PCz. Na pytanie: "Czy UE przejmie polskie lasy?" odpowiedź brzmi: "Będzie miała taką możliwość, będzie mogła ingerować w politykę leśną". A skoro tak, to zrobi to.
Absolutnym kuriozum jest procedura zmiany Traktatów. Zmiany będą wchodziły w życie po ratyfikacji w 4/5 państw członkowskich (dotychczas jednomyślnie). UMOWA MIĘDZYNARODOWA (jaką jest Traktat) MOŻE OBOWIĄZYWAĆ TAKŻE W TYCH PAŃSTWACH, KTÓRE NIE CHCĄ DO NIEJ PRZYSTĄPIĆ.
Rok temu Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie propozycji dotyczących zmiany traktatów (2022/2051(INL)) inicjując tym samym procedurę zmian prowadzących do centralizacji UE i utraty suwerenności państw członkowskich. Dla przypomnienia, o co chodzi, zapraszam do zerknięcia
W jednym zgodzą się zwolennicy tak prawicy, jak i dotychczasowej opozycji. Rząd Tuska zaakceptuje zmiany w Traktatach procedowane w Parlamencie Europejskim. Można by je nazwać: „Likwidacja suwerenności państw członkowskich”. Zapraszam do krótkiego przeglądu. Proszę przewijać.
Państwa członkowskie tracą suwerenność w dziedzinie spraw zagranicznych, bezpieczeństwa zewnętrznego i obrony, które trafiają do kompetencji Unii dzielonych z PCz. W tych (i innych) kwestiach zostaje zniesiona zasada jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną
Do celów Unii dopisana zostaje „autonomia strategiczna”, czyli odwieczne (w skali historii integracji) marzenie Niemiec i Francji o pozbyciu się z Europy wojsk USA. Także marzenie Rosji. Stąd aż taka przyjaźń tych dwóch krajów z Putinem.
Unia ustanawia armię europejską pod operacyjnym dowództwem Unii (czyli głównie Niemiec i Francji).
Jeśli macie wątpliwości, co to oznacza dla Polski, przypomnijcie sobie, jak zareagowały na wojnę na Ukrainie Niemcy i Francja, a jak państwa spoza Unii, takie jak USA i UK.
Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeństwa (WPZiB) zostaje wyjęta spod zasady jednomyślności. Zlikwidowana zostaje traktatowa możliwość niewykonywania decyzji przez państwo, które wstrzymało się od głosu i złożyło w tej sprawie stosowne oświadczenie.
Ideologia gender zostaje jawnie dopisana do katalogu „wartości europejskich”. Wszędzie w Traktatach zapis o równości kobiet i mężczyzn, zostaje zastąpiony „równouprawnieniem płci” („gender equality). Liczby „równouprawnionych” płci nie określono.
Represje w stosunku do państwa członkowskiego, dotychczas dość nieokreślone i możliwe tylko w wyniku jednomyślnej decyzji Rady Europejskiej, teraz mogą zostać uruchomione przez kwalifikowaną większość Rady, Parlament Europejski lub Komisję poprzez sławetny TSUE.
Kary finansowe, dotychczas – jak w przypadku polskiego KPO – pozatraktatowe czyli bezprawne, teraz mogą polegać nawet na odbieraniu środków należnych z budżetu Unii.
Państwa członkowskie (reprezentowane przez Radę Europejską) tracą prawo wskazywania kandydata na przewodniczącego Komisji na rzecz Parlamentu Europejskiego. Następuje odwrócenie kompetencji tych dwóch gremiów o 180 stopni.
W składzie KE obowiązywała zasada „jedno państwo – jeden komisarz”. Teraz Komisja ma być 15-osobowa. Czyli 12 państw nie będzie miało swego przedstawiciela.
Jeśli sądzicie, że w ten sposób karane będą państwa, których obywatele głosują niewłaściwie, trafnie sądzicie.
Pojawia się nowa funkcja podsekretarzy w niesprecyzowanej liczbie i o kompetencjach zbliżonych do sekretarzy (=komisarzy) („powierza im się określoną tekę”).
Jeśli sądzicie, że wielu podsekretarzy będą miały państwa rządzące Unią, a żadnych państwa krnąbrne, trafnie sądzicie.
Wiele wyłącznych kompetencji państw członkowskich, np. LEŚNICTWO, ma wejść do kompetencji Unii dzielonych z PCz. Na pytanie: "Czy UE przejmie polskie lasy?" odpowiedź brzmi: "Będzie miała taką możliwość, będzie mogła ingerować w politykę leśną". A skoro tak, to zrobi to.
Absolutnym kuriozum jest procedura zmiany Traktatów. Zmiany będą wchodziły w życie po ratyfikacji w 4/5 państw członkowskich (dotychczas jednomyślnie). UMOWA MIĘDZYNARODOWA (jaką jest Traktat) MOŻE OBOWIĄZYWAĆ TAKŻE W TYCH PAŃSTWACH, KTÓRE NIE CHCĄ DO NIEJ PRZYSTĄPIĆ.