Wyłoniono uczestników pilotażu skróconego czasu pracy.
POŁOWA beneficjentów to podmioty związane z jednostkami samorządu terytorialnego! Obywatele zapłacą 50mln zł za to by urzędnicy mogli krócej pracować. Absurd!
Zapłacimy 50 mln zł za eksperymenty społeczne lewicy!
Program skróconego czasu pracy będzie działać tylko z sutymi dopłatami!
Rządowy pilotaż skrócenia czasu pracy ma kosztować 50 mln zł i obejmie 90 podmiotów, w tym ponad połowę instytucji powiązanych z samorządami. Oznacza to, że obywatele zapłacą dziesiątki milionów złotych za to, by urzędnicy mogli krócej pracować przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia.
W naborze wystartowało blisko 2 tysiące firm i instytucji, jednak tylko wybrane otrzymają środki na testowanie różnych modeli skrócenia czasu pracy. Program ma objąć ponad 5 tysięcy pracowników, a jego zasadniczy etap rozpocznie się 1 stycznia 2026 roku. W praktyce państwo finansuje eksperyment, którego efektem będzie spadek efektywności i wzrost kosztów pracy w sektorze publicznym.
Trudno uznać za racjonalne, by w czasie spowolnienia gospodarczego i rosnącego długu publicznego fundować administracji luksus krótszego tygodnia pracy. Zamiast realnego wsparcia przedsiębiorczości i inwestycji, rząd wybiera kosztowne projekty socjalne dla urzędników, które nie przyniosą żadnej korzyści podatnikom.
Jednak to, jak program został skonstruowany świetnie pokazuje, że jest to pomysł idiotyczny. Pilotaż w zaledwie 90 podmiotach kosztować nas będzie 50 mln zł. Np. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Rawie Mazowieckiej otrzyma na ten cel 100 tys. zł, a zatrudnia mniej niż 10 osób.
Wyłoniono uczestników pilotażu skróconego czasu pracy.
POŁOWA beneficjentów to podmioty związane z jednostkami samorządu terytorialnego! Obywatele zapłacą 50mln zł za to by urzędnicy mogli krócej pracować. Absurd!
Zapłacimy 50 mln zł za eksperymenty społeczne lewicy!
Program skróconego czasu pracy będzie działać tylko z sutymi dopłatami!
Rządowy pilotaż skrócenia czasu pracy ma kosztować 50 mln zł i obejmie 90 podmiotów, w tym ponad połowę instytucji powiązanych z samorządami. Oznacza to, że obywatele zapłacą dziesiątki milionów złotych za to, by urzędnicy mogli krócej pracować przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia.
W naborze wystartowało blisko 2 tysiące firm i instytucji, jednak tylko wybrane otrzymają środki na testowanie różnych modeli skrócenia czasu pracy. Program ma objąć ponad 5 tysięcy pracowników, a jego zasadniczy etap rozpocznie się 1 stycznia 2026 roku. W praktyce państwo finansuje eksperyment, którego efektem będzie spadek efektywności i wzrost kosztów pracy w sektorze publicznym.
Trudno uznać za racjonalne, by w czasie spowolnienia gospodarczego i rosnącego długu publicznego fundować administracji luksus krótszego tygodnia pracy. Zamiast realnego wsparcia przedsiębiorczości i inwestycji, rząd wybiera kosztowne projekty socjalne dla urzędników, które nie przyniosą żadnej korzyści podatnikom.
Jednak to, jak program został skonstruowany świetnie pokazuje, że jest to pomysł idiotyczny. Pilotaż w zaledwie 90 podmiotach kosztować nas będzie 50 mln zł. Np. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Rawie Mazowieckiej otrzyma na ten cel 100 tys. zł, a zatrudnia mniej niż 10 osób.

1 Komentarze
·69 Wyświetlenia
·0 Oceny