Upgrade to Pro

  • https://www.facebook.com/groups/715718312342257/permalink/1829208244326586/?rdid=BQbSezQcayRF9Kgr#

    Polskie emerytury dla Ukraińców to za mało. Niedługo będą polskie emerytury dla Hindusów.
    Rząd Donalda Tuska skierował właśnie do Sejmu projekt ratyfikacji umowy polsko-indyjskiej o zabezpieczeniu społecznym (druk nr 1173).
    To porozumienie bardzo podobne do niesławnej umowy polsko-ukraińskiej. Dzięki tamtej umowie finansujemy stale rosnącą grupę ukraińskich beneficjentów polskiego systemu emerytalnego, którym ZUS miesiąc w miesiąc dopłaca do ukraińskiej emerytury tyle, żeby osiągnąć poziom polskiej emerytury minimalnej. Nawet jeśli obywatel Ukrainy w Polsce przepracował zaledwie kilka lat, kilka miesięcy albo nawet tylko kilka dni.
    Teraz to samo może nas czekać na kierunku indyjskim.
    Kiedy Sejm uchwali druk 1173, to mechanizm będzie prosty: jeżeli tylko obywatel Indii a) mieszka w Polsce, b) osiągnął polski wiek emerytalny, c) zapłacił w Polsce choć jedną składkę emerytalną i d) osiągnął łączny (polski + indyjski) wymagany okres składkowy (25 lat dla mężczyzn), to polskie prawo będzie gwarantowało mu polską emeryturę minimalną.
    Nawet jeśli z tych 25 lat przepracował w Polsce np. tylko rok, a pozostałe 24 lata w Indiach, to polski ZUS popatrzy litościwie na jego skromną indyjską emeryturę i hojnie dopłaci mu tyle, żeby w sumie dostawał polską emeryturę minimalną.
    W ten sposób rząd podkłada bombę pod przyszłość systemu emerytalnego. Bo nawet jeśli dzisiaj Hindusów-emerytów nie ma w Polsce prawie wcale, to dzięki PO-PiSowej polityce masowej imigracji z każdym rokiem będzie ich przybywać. A raz przyznanych "przyszłych" praw emerytalnych już nie da się łatwo odebrać (patrz konstytucyjna ochrona praw nabytych).
    Wisienką na torcie niech będzie zaś fragment uzasadnienia druku 1173, w którym rząd Tuska zachwala umowę polsko-indyjską jako "dodatkową motywację do podejmowania pracy w Polsce" przez obywateli Indii. Rząd najwyraźniej uważa, że mamy o wiele za mało indyjskich imigrantów w Polsce i trzeba ich koniecznie ściągnąć więcej.
    https://www.facebook.com/groups/715718312342257/permalink/1829208244326586/?rdid=BQbSezQcayRF9Kgr# Polskie emerytury dla Ukraińców to za mało. Niedługo będą polskie emerytury dla Hindusów. Rząd Donalda Tuska skierował właśnie do Sejmu projekt ratyfikacji umowy polsko-indyjskiej o zabezpieczeniu społecznym (druk nr 1173). To porozumienie bardzo podobne do niesławnej umowy polsko-ukraińskiej. Dzięki tamtej umowie finansujemy stale rosnącą grupę ukraińskich beneficjentów polskiego systemu emerytalnego, którym ZUS miesiąc w miesiąc dopłaca do ukraińskiej emerytury tyle, żeby osiągnąć poziom polskiej emerytury minimalnej. Nawet jeśli obywatel Ukrainy w Polsce przepracował zaledwie kilka lat, kilka miesięcy albo nawet tylko kilka dni. Teraz to samo może nas czekać na kierunku indyjskim. Kiedy Sejm uchwali druk 1173, to mechanizm będzie prosty: jeżeli tylko obywatel Indii a) mieszka w Polsce, b) osiągnął polski wiek emerytalny, c) zapłacił w Polsce choć jedną składkę emerytalną i d) osiągnął łączny (polski + indyjski) wymagany okres składkowy (25 lat dla mężczyzn), to polskie prawo będzie gwarantowało mu polską emeryturę minimalną. Nawet jeśli z tych 25 lat przepracował w Polsce np. tylko rok, a pozostałe 24 lata w Indiach, to polski ZUS popatrzy litościwie na jego skromną indyjską emeryturę i hojnie dopłaci mu tyle, żeby w sumie dostawał polską emeryturę minimalną. W ten sposób rząd podkłada bombę pod przyszłość systemu emerytalnego. Bo nawet jeśli dzisiaj Hindusów-emerytów nie ma w Polsce prawie wcale, to dzięki PO-PiSowej polityce masowej imigracji z każdym rokiem będzie ich przybywać. A raz przyznanych "przyszłych" praw emerytalnych już nie da się łatwo odebrać (patrz konstytucyjna ochrona praw nabytych). Wisienką na torcie niech będzie zaś fragment uzasadnienia druku 1173, w którym rząd Tuska zachwala umowę polsko-indyjską jako "dodatkową motywację do podejmowania pracy w Polsce" przez obywateli Indii. Rząd najwyraźniej uważa, że mamy o wiele za mało indyjskich imigrantów w Polsce i trzeba ich koniecznie ściągnąć więcej.
    ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=963998159264983&set=a.579252314406238

    Jako prawicowy Polak, patriota, wierzący w Boga i niezależność mojego państwa, z całą mocą odrzucam unijny szantaż, który próbuje nas zniewolić pod pretekstem „wartości” i straszenia Rosją! Unia Europejska, ta biurokratyczna machina, znów pokazuje swoją prawdziwą twarz – nie chodzi jej o bezpieczeństwo Polski, lecz o narzucenie nam swoich lewackich, antynarodowych dogmatów.
    Te ich „wartości” to nic innego jak tęczowa ideologia, niszczenie tradycyjnej rodziny, promowanie aborcji, ateizmu i globalistycznego chaosu, który ma nas pozbawić tożsamości. „Praworządność”? To tylko eufemizm dla posłuszeństwa wobec Brukseli, która chce, byśmy klęczeli przed jej dyktatem, rezygnując z suwerenności i wiary. A straszenie Rosją? Śmieszna hipokryzja! To UE osłabia nas, rozbrajając nasze granice, zapraszając nielegalnych imigrantów i podkopując naszą gospodarkę zielonymi bzdurami, podczas gdy Polska od wieków radziła sobie sama, stawiając czoła zagrożeniom.
    Wara od Polski, eurokraci! Nie będziemy waszymi niewolnikami, nie sprzedamy naszej wiary, historii ani wolności za wasze budżetowe ochłapy. Polska jest i będzie niezależna, wierna Bogu i narodowi, a wy możecie sobie swoje „wartości” wsadzić w unijne korytarze! Precz z tym szantażem! Niech żyje wolna Polska!
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=963998159264983&set=a.579252314406238 Jako prawicowy Polak, patriota, wierzący w Boga i niezależność mojego państwa, z całą mocą odrzucam unijny szantaż, który próbuje nas zniewolić pod pretekstem „wartości” i straszenia Rosją! Unia Europejska, ta biurokratyczna machina, znów pokazuje swoją prawdziwą twarz – nie chodzi jej o bezpieczeństwo Polski, lecz o narzucenie nam swoich lewackich, antynarodowych dogmatów. Te ich „wartości” to nic innego jak tęczowa ideologia, niszczenie tradycyjnej rodziny, promowanie aborcji, ateizmu i globalistycznego chaosu, który ma nas pozbawić tożsamości. „Praworządność”? To tylko eufemizm dla posłuszeństwa wobec Brukseli, która chce, byśmy klęczeli przed jej dyktatem, rezygnując z suwerenności i wiary. A straszenie Rosją? Śmieszna hipokryzja! To UE osłabia nas, rozbrajając nasze granice, zapraszając nielegalnych imigrantów i podkopując naszą gospodarkę zielonymi bzdurami, podczas gdy Polska od wieków radziła sobie sama, stawiając czoła zagrożeniom. Wara od Polski, eurokraci! Nie będziemy waszymi niewolnikami, nie sprzedamy naszej wiary, historii ani wolności za wasze budżetowe ochłapy. Polska jest i będzie niezależna, wierna Bogu i narodowi, a wy możecie sobie swoje „wartości” wsadzić w unijne korytarze! Precz z tym szantażem! Niech żyje wolna Polska!
    ·0 Reviews
  • https://www.tysol.pl/a139305-polska-otrzyma-dostep-do-sprzetu-obronnego-tylko-wowczas-gdy-wypelni-kryteria-unijnych-wartosci

    Polska otrzyma dostęp do sprzętu obronnego tylko wówczas, gdy wypełni kryteria "unijnych wartości"
    https://www.tysol.pl/a139305-polska-otrzyma-dostep-do-sprzetu-obronnego-tylko-wowczas-gdy-wypelni-kryteria-unijnych-wartosci Polska otrzyma dostęp do sprzętu obronnego tylko wówczas, gdy wypełni kryteria "unijnych wartości"
    WWW.TYSOL.PL
    Polska otrzyma dostęp do sprzętu obronnego tylko wówczas, gdy wypełni kryteria "unijnych wartości"
    Jeżeli ktokolwiek sądził, że Polska w sytuacji zagrożenia czy ataku na swoje granice bezwarunkowo otrzyma pomoc ze strony UE po wdrożeniu wspólnej polityki obronnej, jest w poważnym błędzie. W sprawozdaniu przyjętym w środę 23 głosami za, 9 przeciw i 2 wstrzymującymi się, posłowie do PE z Komisji ds. Budżetu przegłosowali priorytety do długoterminowego budżetu, korzyści z którego poszczególne państwa członkowskie czerpać będą jedynie w sytuacji spełniania kryteriów tzw. praworządności i przestrzegania tzw. unijnych wartości.
    ·0 Reviews
  • https://niezalezna.pl/index.php/swiat/nazistowskie-korzenie-eurokracji-wywiad-z-autorem-ksiazki-ujawniajacej-nieznane-fakty/484228

    Nazistowskie korzenie eurokracji. WYWIAD z autorem książki ujawniającej nieznane fakty
    https://niezalezna.pl/index.php/swiat/nazistowskie-korzenie-eurokracji-wywiad-z-autorem-ksiazki-ujawniajacej-nieznane-fakty/484228 Nazistowskie korzenie eurokracji. WYWIAD z autorem książki ujawniającej nieznane fakty
    NIEZALEZNA.PL
    Nazistowskie korzenie eurokracji. WYWIAD z autorem książki ujawniającej nieznane fakty | Niezalezna.pl
    - Po tym, jak nazista Hallstein został mianowany przewodniczącym Komisji Europejskiej, jego podejście polegające na wydawaniu dyktatorskich dekretów z mocą praw
    Like
    1
    ·0 Reviews
  • https://historia.dorzeczy.pl/historia-wspolczesna/496200/manifest-z-ventotene-komunistyczny-koszmar-unii-europejskiej.html

    Manifest z Ventotene. Komunistyczny koszmar Unii Europejskiej
    https://historia.dorzeczy.pl/historia-wspolczesna/496200/manifest-z-ventotene-komunistyczny-koszmar-unii-europejskiej.html Manifest z Ventotene. Komunistyczny koszmar Unii Europejskiej
    HISTORIA.DORZECZY.PL
    Manifest z Ventotene. Komunistyczny koszmar Unii Europejskiej
    „Filozofowie tylko różnie objaśniali świat, [nam] chodzi jednak o to, żeby go zmienić” – mawiał Karol Marks. Ideę tę realizował Altiero Spinelli, niewspominany przez unijne „elity” patron UE oraz autor „Manifestu z Ventotene” – dokumentu, który jest podstawą współczesnej Unii Europejskiej.
    Like
    1
    ·0 Reviews
  • https://rumble.com/v6se2pn-rzeka-odra-posiadajca-osobowo-prawn-odbiera-ludziom-prawo-dostpu-do-natural.html

    Rzeka Odra, która jest pobierana, odbiera prawo dostępu do wody.
    W Polsce ma wejść w życie ustawa nadająca rzece Odrze osobowość prawną przed sądem, co oznacza uznanie jej za istotę żywą i zrównanie z człowiekiem. Jest to bardzo niebezpieczne bo odbiera nam dostęp do wody. Link do materiału w komentarzach

    https://www.facebook.com/100069644221765/posts/962826716048794/?rdid=f49W508VWukFjpVi#
    https://rumble.com/v6se2pn-rzeka-odra-posiadajca-osobowo-prawn-odbiera-ludziom-prawo-dostpu-do-natural.html Rzeka Odra, która jest pobierana, odbiera prawo dostępu do wody. W Polsce ma wejść w życie ustawa nadająca rzece Odrze osobowość prawną przed sądem, co oznacza uznanie jej za istotę żywą i zrównanie z człowiekiem. Jest to bardzo niebezpieczne bo odbiera nam dostęp do wody. Link do materiału w komentarzach👇 https://www.facebook.com/100069644221765/posts/962826716048794/?rdid=f49W508VWukFjpVi#
    ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/reel/3712141945743219

    Urszula von der Leyen ma dla nas „cud gospodarczy”, jak to zwykle bywa opłacony naszymi pieniędzmi. Unia Oszczędności i Inwestycji, projekt na miarę orwellowskiego „ ministerstwa dobrobytu”. Polecam zabezpieczyć swoje majątki już dziś !
    https://www.facebook.com/reel/3712141945743219 Urszula von der Leyen ma dla nas „cud gospodarczy”, jak to zwykle bywa opłacony naszymi pieniędzmi. Unia Oszczędności i Inwestycji, projekt na miarę orwellowskiego „ ministerstwa dobrobytu”. Polecam zabezpieczyć swoje majątki już dziś !
    Like
    1
    ·0 Plays ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=1000699735485418&set=a.123131676575566

    Zakaz foto został wprowadzony w momencie, gdy spadło zaufanie do rządu. Narzucając tak surowe ograniczenia, władze dążą nie tyle do zabezpieczenia obiektów, ile do wzmocnienia kontroli nad społeczeństwem.
    Pod pretekstem walki ze szpiegostwem kreowana jest atmosfera strachu,
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=1000699735485418&set=a.123131676575566 Zakaz foto został wprowadzony w momencie, gdy spadło zaufanie do rządu. Narzucając tak surowe ograniczenia, władze dążą nie tyle do zabezpieczenia obiektów, ile do wzmocnienia kontroli nad społeczeństwem. Pod pretekstem walki ze szpiegostwem kreowana jest atmosfera strachu,
    ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/reel/2205888449797104

    CO ONI ZA PIENIĄDZE PUBLICZNE ODPIERD...Ą !!!
    Podczas powodzi władze Jeleniej Góry bawiły się za pieniądze publiczne na imprezie zamiast bronić przed zalaniem miasto. Marcin Bustowski nie wytrzymał i na sesji rady miasta wygarnął im co o nich myśli. Tak powinno dziać się wszędzie bo nierob...y w ostatnich czasach mocno się rozbestwiły.

    https://www.facebook.com/reel/2205888449797104 CO ONI ZA PIENIĄDZE PUBLICZNE ODPIERD...Ą !!! Podczas powodzi władze Jeleniej Góry bawiły się za pieniądze publiczne na imprezie zamiast bronić przed zalaniem miasto. Marcin Bustowski nie wytrzymał i na sesji rady miasta wygarnął im co o nich myśli. Tak powinno dziać się wszędzie bo nierob...y w ostatnich czasach mocno się rozbestwiły.
    Like
    1
    ·0 Plays ·0 Reviews
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=2924075921104199&set=a.215648185280333

    Płakałem po Wojtyle, bo tak mi kazano

    Nie wiedziałem, dlaczego płaczę. Miałem kilkanaście lat, może mniej. Na ekranie – stara twarz, nieboszczyk z krzyżem, którego wszyscy mieli czcić, nawet jak jeszcze nie zdążył wystygnąć. W oknach – świeczki. W kościele – mokre chusteczki i nienawiść do tych, którzy nie uklęknęli. W telewizji – nekroorgazm narodowy. W szkole – minuta ciszy, lekcja religii, kartkówka z życia papieża jak z matematyki. W domu – groźba zawstydzenia. A na ulicy? Ludzie w tłumie, płaczący na pokaz. Czasem szczerze, ale często po prostu „bo trzeba”. Bo wypada. Bo tak się robi. Więc płakałem. Płakałem, bo byłem dzieckiem. Bo miałem przed sobą dorosłych, którzy traktowali smutek jak patriotyczny obowiązek. Bo nie wypadało być obojętnym. Bo obojętność to była zdrada – jakbyś opluł orła na godle. Bo to nie był człowiek – to był mit. Świętość w bieli. A dziecko nie ma prawa nie wierzyć w świętości.
    Nie miałem wtedy pojęcia, że nie musiałem. Nie rozumiałem, że uczestniczę w masowym teatrze żałoby, gdzie emocje były przymusem, a łzy walutą narodowej tożsamości. Dziś już rozumiem. I mam w sobie wściekłość – na tamtą Polskę, na tamtych dorosłych, na siebie, dziecko wtłoczone w tę religijno-patriotyczną sztancę. Bo Wojtyła nie był żadnym świętym. Był wielką białą zasłoną, pod którą Kościół bezkarnie krzywdził dzieci. Był człowiekiem, który nie tylko wiedział o systemowej pedofilii w Kościele, ale ją tuszował. Ukrywał sprawców. Chronił oprawców. Uciszał ofiary. Zamykał usta księżom, którzy chcieli mówić. Nie był pasterzem. Był zarządcą piekła z marmuru i złota. Nie był autorytetem. Był murem, za którym odbywały się gwałty. Nie był obrońcą życia. Był katem sumienia. Kobietom odmawiał prawa do decyzji, wspierał reżimy, flirtował z fundamentalizmem. Ale w Polsce nie wypadało go krytykować. Nie wypada nadal. Bo tu krytyka Kościoła to bluźnierstwo, a bluźnierstwo to zdrada. A zdradziec w Polsce to najgorszy z możliwych tytułów.
    Bo Polska nie zna sprzeciwu wobec świętości. Tu od dziecka uczą cię, że masz wierzyć. Bezwarunkowo. Nawet wtedy, gdy widzisz zło. Masz odwrócić wzrok. Milczeć. Pochylić głowę. A jak nie – to jesteś wrogiem. Wiara nie jest tu wyborem. To kij w rękach władzy. To kaganiec dla myślących. To paralizator, którym paraliżuje się każde pytanie, każdy bunt, każdy gniew. W tym kraju dzieci się nie chroni. Dzieci się tresuje. Uczy się posłuszeństwa, nie odwagi. Milczenia, nie sprzeciwu.
    I kiedy przyszła śmierć papieża Franciszka – nie zapłakałem. Bo nie miałem już tej samej niewinności. Franciszek miał być nowym początkiem. Tak mówili. Że biedny. Że inny. Że w butach z second-handu, że nie mieszka w pałacu, że mówi „dobry wieczór” zamiast cytować łacinę. Wielu się na to nabrało. Nawet ja. Przez moment. Miał być świeżym oddechem dla umierającego koncernu religijnej przemocy. Miał być świtem w nocy Watykanu. Miał rozbroić bombę milczenia. Ale nie był. Nie rozbroił nic. Tylko zamalował napis „NIEBEZPIECZEŃSTWO” pastelową farbą. Był jak kolorowy plakat na rzeźni. Jak uśmiech na twarzy grabarza. Jak uroczy dziadek, który tuli cię do piersi i szeptem mówi: „Ale nic nie mów mamusi, dobrze?”
    Bo Franciszek, choć mówił inaczej, robił to samo. Nie rozliczył Kościoła z gwałtów. Nie oddał sprawiedliwości ofiarom. Nie rozwalił struktury milczenia. Nadal chronił zbrodniarzy. Nadal udawał, że to jednostkowe przypadki. Nadal uznawał kobiety za bierne tło boskiego spektaklu. Nadal mówił, że homoseksualność to „problem duszpasterski”. Nadal wbijał dzieciom do głów poczucie winy i grzechu. Nie był rewolucją. Był lepiej ubraną kontynuacją.
    Nie płakałem. Bo po hipokrycie nie będę płakać. Bo mam w sobie furię. Furię dziecka, któremu kazano płakać za mężczyzną, który chronił gwałcicieli. Furię dorosłego, który widzi, że wciąż każe się dzieciom klękać przed złamanym systemem. Furię człowieka, który miał wierzyć, że Franciszek coś zmieni – a dostał tylko lepiej opakowane kłamstwo.
    Nie każda śmierć zasługuje na żałobę. Są takie, po których trzeba wstać i splunąć. Nie na człowieka. Na system. Na milczenie. Na ślepotę, która pozwalała na zbrodnię w imię Boga.
    Nie musisz już płakać. Nie daj sobie wmówić, że to twoje łzy są obowiązkiem. W tej Polsce, w tym Kościele, w tej chorej mitologii – jedynym obowiązkiem jest prawda. Nawet jeśli boli. Nawet jeśli jest brudna, brutalna i krzycząca.

    A prawda jest taka: płakałem, bo mi kazano. Teraz nikt już mi nie każe. Więc krzyczę.
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=2924075921104199&set=a.215648185280333 Płakałem po Wojtyle, bo tak mi kazano Nie wiedziałem, dlaczego płaczę. Miałem kilkanaście lat, może mniej. Na ekranie – stara twarz, nieboszczyk z krzyżem, którego wszyscy mieli czcić, nawet jak jeszcze nie zdążył wystygnąć. W oknach – świeczki. W kościele – mokre chusteczki i nienawiść do tych, którzy nie uklęknęli. W telewizji – nekroorgazm narodowy. W szkole – minuta ciszy, lekcja religii, kartkówka z życia papieża jak z matematyki. W domu – groźba zawstydzenia. A na ulicy? Ludzie w tłumie, płaczący na pokaz. Czasem szczerze, ale często po prostu „bo trzeba”. Bo wypada. Bo tak się robi. Więc płakałem. Płakałem, bo byłem dzieckiem. Bo miałem przed sobą dorosłych, którzy traktowali smutek jak patriotyczny obowiązek. Bo nie wypadało być obojętnym. Bo obojętność to była zdrada – jakbyś opluł orła na godle. Bo to nie był człowiek – to był mit. Świętość w bieli. A dziecko nie ma prawa nie wierzyć w świętości. Nie miałem wtedy pojęcia, że nie musiałem. Nie rozumiałem, że uczestniczę w masowym teatrze żałoby, gdzie emocje były przymusem, a łzy walutą narodowej tożsamości. Dziś już rozumiem. I mam w sobie wściekłość – na tamtą Polskę, na tamtych dorosłych, na siebie, dziecko wtłoczone w tę religijno-patriotyczną sztancę. Bo Wojtyła nie był żadnym świętym. Był wielką białą zasłoną, pod którą Kościół bezkarnie krzywdził dzieci. Był człowiekiem, który nie tylko wiedział o systemowej pedofilii w Kościele, ale ją tuszował. Ukrywał sprawców. Chronił oprawców. Uciszał ofiary. Zamykał usta księżom, którzy chcieli mówić. Nie był pasterzem. Był zarządcą piekła z marmuru i złota. Nie był autorytetem. Był murem, za którym odbywały się gwałty. Nie był obrońcą życia. Był katem sumienia. Kobietom odmawiał prawa do decyzji, wspierał reżimy, flirtował z fundamentalizmem. Ale w Polsce nie wypadało go krytykować. Nie wypada nadal. Bo tu krytyka Kościoła to bluźnierstwo, a bluźnierstwo to zdrada. A zdradziec w Polsce to najgorszy z możliwych tytułów. Bo Polska nie zna sprzeciwu wobec świętości. Tu od dziecka uczą cię, że masz wierzyć. Bezwarunkowo. Nawet wtedy, gdy widzisz zło. Masz odwrócić wzrok. Milczeć. Pochylić głowę. A jak nie – to jesteś wrogiem. Wiara nie jest tu wyborem. To kij w rękach władzy. To kaganiec dla myślących. To paralizator, którym paraliżuje się każde pytanie, każdy bunt, każdy gniew. W tym kraju dzieci się nie chroni. Dzieci się tresuje. Uczy się posłuszeństwa, nie odwagi. Milczenia, nie sprzeciwu. I kiedy przyszła śmierć papieża Franciszka – nie zapłakałem. Bo nie miałem już tej samej niewinności. Franciszek miał być nowym początkiem. Tak mówili. Że biedny. Że inny. Że w butach z second-handu, że nie mieszka w pałacu, że mówi „dobry wieczór” zamiast cytować łacinę. Wielu się na to nabrało. Nawet ja. Przez moment. Miał być świeżym oddechem dla umierającego koncernu religijnej przemocy. Miał być świtem w nocy Watykanu. Miał rozbroić bombę milczenia. Ale nie był. Nie rozbroił nic. Tylko zamalował napis „NIEBEZPIECZEŃSTWO” pastelową farbą. Był jak kolorowy plakat na rzeźni. Jak uśmiech na twarzy grabarza. Jak uroczy dziadek, który tuli cię do piersi i szeptem mówi: „Ale nic nie mów mamusi, dobrze?” Bo Franciszek, choć mówił inaczej, robił to samo. Nie rozliczył Kościoła z gwałtów. Nie oddał sprawiedliwości ofiarom. Nie rozwalił struktury milczenia. Nadal chronił zbrodniarzy. Nadal udawał, że to jednostkowe przypadki. Nadal uznawał kobiety za bierne tło boskiego spektaklu. Nadal mówił, że homoseksualność to „problem duszpasterski”. Nadal wbijał dzieciom do głów poczucie winy i grzechu. Nie był rewolucją. Był lepiej ubraną kontynuacją. Nie płakałem. Bo po hipokrycie nie będę płakać. Bo mam w sobie furię. Furię dziecka, któremu kazano płakać za mężczyzną, który chronił gwałcicieli. Furię dorosłego, który widzi, że wciąż każe się dzieciom klękać przed złamanym systemem. Furię człowieka, który miał wierzyć, że Franciszek coś zmieni – a dostał tylko lepiej opakowane kłamstwo. Nie każda śmierć zasługuje na żałobę. Są takie, po których trzeba wstać i splunąć. Nie na człowieka. Na system. Na milczenie. Na ślepotę, która pozwalała na zbrodnię w imię Boga. Nie musisz już płakać. Nie daj sobie wmówić, że to twoje łzy są obowiązkiem. W tej Polsce, w tym Kościele, w tej chorej mitologii – jedynym obowiązkiem jest prawda. Nawet jeśli boli. Nawet jeśli jest brudna, brutalna i krzycząca. A prawda jest taka: płakałem, bo mi kazano. Teraz nikt już mi nie każe. Więc krzyczę.
    ·0 Reviews
Locus https://locusmind.one