Przejdź na wersje Pro

  • Raymond Buckland "Wielka księga symboli magicznych i duchowych. Ilustrowany przewodnik po najskuteczniejszych znakach i omenach z różnych kultur"

    #raymond #buckland #symboli #magicznych #duchowych

    https://khaliperius.blogspot.com/2025/09/raymond-buckland-wielka-ksiega-symboli.html
    Raymond Buckland "Wielka księga symboli magicznych i duchowych. Ilustrowany przewodnik po najskuteczniejszych znakach i omenach z różnych kultur" #raymond #buckland #symboli #magicznych #duchowych https://khaliperius.blogspot.com/2025/09/raymond-buckland-wielka-ksiega-symboli.html
    KHALIPERIUS.BLOGSPOT.COM
    Raymond Buckland "Wielka księga symboli magicznych i duchowych. Ilustrowany przewodnik po najskuteczniejszych znakach i omenach z różnych kultur"
    Oficjalny blog Khaliperiusa
    Like
    1
    ·0 Oceny
  • https://robertbrzoza.pl/post/zakaz-symboli-banderowskich-i-ukrainskie-roszczenia

    Zakaz symboli banderowskich i Ukraińskie roszczenia
    https://robertbrzoza.pl/post/zakaz-symboli-banderowskich-i-ukrainskie-roszczenia Zakaz symboli banderowskich i Ukraińskie roszczenia
    ROBERTBRZOZA.PL
    Zakaz symboli banderowskich i Ukraińskie roszczenia
    Odkrywamy Prawde w Medycynie, Ekonomii, Religii, Polityce...
    Like
    1
    ·0 Oceny

  • Od 3 i pół roku słyszę, że Ukrainie należy się bezwarunkowa pomoc bo inaczej nie będzie Ukrainy a Rosja.

    Mówię, że skoro daliśmy Ukraińcom Kraby a oni w zamian dogadali się z Unią na uderzenie w nasze rolnictwo nieuczciwą konkurencją, to jest to frajerstwo.
    Słyszę, że tak trzeba było bo inaczej Ukraina przegra wojnę.

    Mówię, że skoro kupujemy i utrzymujemy Ukraińcom amerykański Internet od Elona Muska a oni w zamian budują we Lwowie Muzeum Szuchewycza, to jest to frajerstwo.
    Słyszę, że tak trzeba było bo to niska cena za trzymanie Rosji z dala od nas.

    Mówię, że skoro przekazaliśmy im ponad 250 czołgów T-72 a oni w zamian pomiatają nami i oszukują przy negocjacjach dot. wwożenia transportu drogowego towarów, doprowadzając przez dogadanie się z Unią do trwałego zniszczenia polskiej branży transportowej odpowiadającej niegdyś za 7% PKB, to jest to frajerstwo.
    Słyszę, że tak trzeba było, bo Ukraina walczy za nas.

    Mówiłem, że skoro udostępniliśmy Ukrainie lotnisko Jasionkę jako ich główny hub, więc są w tym zakresie całkiem zdani na naszą łaskę, a oni w zamian blokowali ekshumację polskich ofiar ludobójstwa na Wołyniu, ekshumację dzieci, dziewcząt, starców, a teraz grożą “reakcją” na próby penalizacji symboliki banderowskiej, to jest to frajerstwo.
    Słyszę, że tak trzeba było bo inaczej Ukraina przegra wojnę. I że to tanio.

    Nieprawdopodobne, że tak głupi spin jest tak popularny.
    Otóż, uwaga: jeżeli nie kupilibyśmy Ukrainie Internetu, to sami by sobie kupili. Oligarchów jest u nich w bród.

    A jeżeli postawiliśmy warunki - czołgi za ekshumacje na Wołyniu, Kraby za dogadanie się ws transportu drogowego, Jasionka za dogadanie się ws produktów rolnych - to by się zgodzili.
    A jeżeli powiedzieliby wtedy, że w takim razie nie chcą naszego sprzętu i naszej pomocy, to oznaczałoby, że jej nie potrzebują, a nie, że w takim razie przegrają wojnę z Rosją.

    Ale się nie zgodzili, bo jesteśmy frajerami i nigdy tak sprawy nie postawiliśmy. Za to ustami PiSu mówiliśmy, że jesteśmy ich sługami, a ustami KO, że oferujemy bezwarunkową pomoc.
    To dlaczego mieliby iść na ustępstwa?

    I wiecie dlaczego spin, że “trzeba koniecznie opłacić Ukrainie Internet, bo w innym przypadku nie będzie ich stać na dokończenie Muzeum Szuchewycza we Lwowie, przez co przegrają wojnę z Rosją” jest tak popularny i w PiS i w PO?
    Bo tylko tak i jedni i drudzy są w stanie uzasadnić wyborcom, dlaczego są takimi frajerami. A z nimi frajerami jesteśmy i my.

    Dla każdego jest oczywiste, że Ukraina poradzi sobie bez Starlinków, oni nie potrzebują płacenia za ich Internet. To czego naprawdę potrzebują, to żołnierze. I wiecie co? Tak się akurat składa, że mamy na swoim terytorium dziesiątki (jeśli nie setki) tysięcy ludzi, którzy z ich perspektywy są dezerterami. Gdyby paradygmat zwycięstwa Ukrainy rzeczywiście prawdziwy, to zamiast bredzić o Internecie który walczy z Rosją, rozpoczęlibyśmy poważną debatę nad tym faktem i co z tym fantem zrobić. Ale nie rozpoczęliśmy. Wiecie dlaczego?

    Bo załganym politykom wcale nie chodzi o zwycięstwo Ukrainy, tylko o to, żeby Glovo z Mac’iem przyjechało o 3 minuty szybciej.
    Od 3 i pół roku słyszę, że Ukrainie należy się bezwarunkowa pomoc bo inaczej nie będzie Ukrainy a Rosja. Mówię, że skoro daliśmy Ukraińcom Kraby a oni w zamian dogadali się z Unią na uderzenie w nasze rolnictwo nieuczciwą konkurencją, to jest to frajerstwo. Słyszę, że tak trzeba było bo inaczej Ukraina przegra wojnę. Mówię, że skoro kupujemy i utrzymujemy Ukraińcom amerykański Internet od Elona Muska a oni w zamian budują we Lwowie Muzeum Szuchewycza, to jest to frajerstwo. Słyszę, że tak trzeba było bo to niska cena za trzymanie Rosji z dala od nas. Mówię, że skoro przekazaliśmy im ponad 250 czołgów T-72 a oni w zamian pomiatają nami i oszukują przy negocjacjach dot. wwożenia transportu drogowego towarów, doprowadzając przez dogadanie się z Unią do trwałego zniszczenia polskiej branży transportowej odpowiadającej niegdyś za 7% PKB, to jest to frajerstwo. Słyszę, że tak trzeba było, bo Ukraina walczy za nas. Mówiłem, że skoro udostępniliśmy Ukrainie lotnisko Jasionkę jako ich główny hub, więc są w tym zakresie całkiem zdani na naszą łaskę, a oni w zamian blokowali ekshumację polskich ofiar ludobójstwa na Wołyniu, ekshumację dzieci, dziewcząt, starców, a teraz grożą “reakcją” na próby penalizacji symboliki banderowskiej, to jest to frajerstwo. Słyszę, że tak trzeba było bo inaczej Ukraina przegra wojnę. I że to tanio. Nieprawdopodobne, że tak głupi spin jest tak popularny. Otóż, uwaga: jeżeli nie kupilibyśmy Ukrainie Internetu, to sami by sobie kupili. Oligarchów jest u nich w bród. A jeżeli postawiliśmy warunki - czołgi za ekshumacje na Wołyniu, Kraby za dogadanie się ws transportu drogowego, Jasionka za dogadanie się ws produktów rolnych - to by się zgodzili. A jeżeli powiedzieliby wtedy, że w takim razie nie chcą naszego sprzętu i naszej pomocy, to oznaczałoby, że jej nie potrzebują, a nie, że w takim razie przegrają wojnę z Rosją. Ale się nie zgodzili, bo jesteśmy frajerami i nigdy tak sprawy nie postawiliśmy. Za to ustami PiSu mówiliśmy, że jesteśmy ich sługami, a ustami KO, że oferujemy bezwarunkową pomoc. To dlaczego mieliby iść na ustępstwa? I wiecie dlaczego spin, że “trzeba koniecznie opłacić Ukrainie Internet, bo w innym przypadku nie będzie ich stać na dokończenie Muzeum Szuchewycza we Lwowie, przez co przegrają wojnę z Rosją” jest tak popularny i w PiS i w PO? Bo tylko tak i jedni i drudzy są w stanie uzasadnić wyborcom, dlaczego są takimi frajerami. A z nimi frajerami jesteśmy i my. Dla każdego jest oczywiste, że Ukraina poradzi sobie bez Starlinków, oni nie potrzebują płacenia za ich Internet. To czego naprawdę potrzebują, to żołnierze. I wiecie co? Tak się akurat składa, że mamy na swoim terytorium dziesiątki (jeśli nie setki) tysięcy ludzi, którzy z ich perspektywy są dezerterami. Gdyby paradygmat zwycięstwa Ukrainy rzeczywiście prawdziwy, to zamiast bredzić o Internecie który walczy z Rosją, rozpoczęlibyśmy poważną debatę nad tym faktem i co z tym fantem zrobić. Ale nie rozpoczęliśmy. Wiecie dlaczego? Bo załganym politykom wcale nie chodzi o zwycięstwo Ukrainy, tylko o to, żeby Glovo z Mac’iem przyjechało o 3 minuty szybciej.
    Like
    2
    ·0 Oceny
  • https://robertbrzoza.pl/post/wnetrze-swiatyni-epsteina-po-raz-pierwszy-na-zdjeciach-symbolika-i-ezoteryczne-tropy

    Wnętrze świątyni Epsteina po raz pierwszy na zdjęciach – symbolika i ezoteryczne tropy
    https://robertbrzoza.pl/post/wnetrze-swiatyni-epsteina-po-raz-pierwszy-na-zdjeciach-symbolika-i-ezoteryczne-tropy Wnętrze świątyni Epsteina po raz pierwszy na zdjęciach – symbolika i ezoteryczne tropy
    ROBERTBRZOZA.PL
    Wnętrze świątyni Epsteina po raz pierwszy na zdjęciach – symbolika i ezoteryczne tropy
    Odkrywamy Prawde w Medycynie, Ekonomii, Religii, Polityce...
    ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/reel/669483119592881

    UDOSTĘPNIJ! Szukamy danych młodego Ukraińca (prawdopodobnie), który 10 sierpnia 2025 roku dewastował komunikację miejską w Warszawie. Ustaliliśmy dane osób, które promowały banderowską symbolikę, możemy pomóc służbom odesłać kolejnego bohatera - prosto na front.
    https://www.facebook.com/reel/669483119592881 UDOSTĘPNIJ! Szukamy danych młodego Ukraińca (prawdopodobnie), który 10 sierpnia 2025 roku dewastował komunikację miejską w Warszawie. Ustaliliśmy dane osób, które promowały banderowską symbolikę, możemy pomóc służbom odesłać kolejnego bohatera - prosto na front.
    ·0 Plays ·0 Oceny
  • https://www.youtube.com/watch?v=W6MKPo8gbj8&ab_channel=KtoWygra%C5%82

    Bandera NA STADIONIE NARODOWYM?! TYM RAZEM UKRAIŃCY PRZEGIĘLI...

    W najnowszym odcinku omawiamy kontrowersyjne zdarzenia z koncertu na Stadionie Narodowym, gdzie doszło do incydentów z udziałem Ukraińców. Analizujemy zachowania podczas występu białoruskiego artysty oraz dyskutujemy symbolikę związaną z Banderą, która pojawiła się na wydarzeniu.
    Film porusza kwestie związane z obecnością obywateli Ukrainy w Polsce oraz debatę społeczną na temat odpowiedzialności i patriotyzmu. Omawiamy również reakcje opinii publicznej na te wydarzenia oraz postulaty części społeczeństwa dotyczące możliwości deportacji osób naruszających polskie prawo.
    Przedstawiamy różne perspektywy na temat integracji, odpowiedzialności oraz szacunku dla polskiej historii i symboli narodowych.

    https://www.youtube.com/watch?v=W6MKPo8gbj8&ab_channel=KtoWygra%C5%82 Bandera NA STADIONIE NARODOWYM?! TYM RAZEM UKRAIŃCY PRZEGIĘLI... W najnowszym odcinku omawiamy kontrowersyjne zdarzenia z koncertu na Stadionie Narodowym, gdzie doszło do incydentów z udziałem Ukraińców. Analizujemy zachowania podczas występu białoruskiego artysty oraz dyskutujemy symbolikę związaną z Banderą, która pojawiła się na wydarzeniu. Film porusza kwestie związane z obecnością obywateli Ukrainy w Polsce oraz debatę społeczną na temat odpowiedzialności i patriotyzmu. Omawiamy również reakcje opinii publicznej na te wydarzenia oraz postulaty części społeczeństwa dotyczące możliwości deportacji osób naruszających polskie prawo. Przedstawiamy różne perspektywy na temat integracji, odpowiedzialności oraz szacunku dla polskiej historii i symboli narodowych.
    Like
    1
    1 Komentarze ·0 Oceny
  • https://www.youtube.com/watch?v=8dljLs2u8bs&ab_channel=Kana%C5%82Zero

    SKANDAL NA NARODOWYM. PRZEPYCHANKI Z OCHRONĄ I BANDEROWSKIE FLAGI NA BIAŁORUSKIM KONCERCIE
    Na koncercie białoruskiego rapera Maksima Korża na Stadionie Narodowym w Warszawie - mimo zakazu wnoszenia flag - pojawiła się banderowska symbolika. Uczestnicy koncertu tratowali stewardów, przeskakiwali przez barierki i wbiegali na płytę bez odpowiednich biletów. Arleta Bojke mówi, jaki wydźwięk miał zorganizowany w piątą rocznicę sfałszowanych wyborów prezydenckich koncert dla samych Białorusinów. Mówi, jakich zachowań wybaczać nie można, a jakie polityczne emocje są jednak uzasadnione.

    https://www.youtube.com/watch?v=8dljLs2u8bs&ab_channel=Kana%C5%82Zero SKANDAL NA NARODOWYM. PRZEPYCHANKI Z OCHRONĄ I BANDEROWSKIE FLAGI NA BIAŁORUSKIM KONCERCIE Na koncercie białoruskiego rapera Maksima Korża na Stadionie Narodowym w Warszawie - mimo zakazu wnoszenia flag - pojawiła się banderowska symbolika. Uczestnicy koncertu tratowali stewardów, przeskakiwali przez barierki i wbiegali na płytę bez odpowiednich biletów. Arleta Bojke mówi, jaki wydźwięk miał zorganizowany w piątą rocznicę sfałszowanych wyborów prezydenckich koncert dla samych Białorusinów. Mówi, jakich zachowań wybaczać nie można, a jakie polityczne emocje są jednak uzasadnione.
    ·1 Plays ·0 Oceny

  • UE jest organizacją nielegalną.

    Powstała w wyniku zamachu stanu przeciwko narodom europejskim i ich konstytucjom.

    W 2005 roku Konstytucja Europejska została odrzucona w referendum przez Francuzów i Holendrów, a następnie wprowadzona ponownie niemal w całości w Traktacie Lizbońskim, z pominięciem konsultacji demokratycznych.

    Frekwencja była wysoka, a odrzucenie było jednoznaczne: 55% we Francji, 61% w Holandii. Powody były różne: niektórzy sprzeciwiali się utracie suwerenności narodowej, inni obawiali się liberalizacji gospodarczej, a jeszcze inni mieli pretensje do nieprzejrzystego i technokratycznego charakteru zarządzania UE. Jednak ogólny przekaz był jednoznaczny: ta wizja Europy nie została zaakceptowana.

    Instytucje UE jednak nie porzuciły tego projektu. Zamiast tego go przeformułowały. W 2007 roku, za prezydencji niemieckiej, opracowano Traktat Lizboński, który miał zawierać większość treści odrzuconej konstytucji – tym razem jednak pozbawiony języka symbolicznego i odniesień konstytucyjnych. Nie nazywano go konstytucją. Nie było hymnu, nie wspomniano o fladze, nie było formalnej preambuły odwołującej się do narodu europejskiego. Ale merytorycznie rzecz biorąc, było niemal identycznie. Analitycy szacują, że ponad 90% postanowień Traktatu Lizbońskiego pochodziło bezpośrednio z Traktatu Konstytucyjnego.

    Tym razem nie odbyły się referenda we Francji ani w Holandii. Ratyfikacja została przeprowadzona przez parlamenty. Referendum przeprowadziła jedynie Irlandia – ponieważ wymagała tego jej konstytucja – a kiedy Irlandczycy w 2008 roku zagłosowali „nie”, poproszono ich o ponowne głosowanie po naciskach dyplomatycznych i szeregu drobnych zapewnień prawnych. Drugie głosowanie zakończyło się sukcesem.

    Proces ten ujawnił strukturalną logikę integracji europejskiej: gdy ratyfikacja przez ludność kończy się niepowodzeniem, ratyfikacja instytucjonalna jest kontynuowana. To, co zostanie odrzucone w referendum, może nadal zostać przyjęte w traktacie. To, czego obywatele wyraźnie odmawiają, może zostać wdrożone w sposób dorozumiany. Konstytucja Europejska umarła demokratycznie.

    Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego stanowiła obejście procedur konstytucyjnych i norm demokratycznych w wielu państwach członkowskich UE.

    Traktat Lizboński wprowadził zmiany, które miały ewidentnie charakter konstytucyjny. Nadała Unii Europejskiej osobowość prawną, rozszerzyła głosowanie większością kwalifikowaną w Radzie, nadała Karcie Praw Podstawowych moc prawną i utworzyła nowe instytucje, takie jak Stały Przewodniczący Rady Europejskiej i Wysoki Przedstawiciel do Spraw Zagranicznych.

    Nie były to zmiany natury technicznej; na nowo zdefiniowały one równowagę sił między państwami członkowskimi a UE, zmieniły wewnętrzne procesy legislacyjne i przeniosły kluczowe elementy suwerenności narodowej do instytucji ponadnarodowych. W każdym kontekście krajowym takie zmiany wymagałyby poprawek do konstytucji lub referendów. Traktowanie ich jako zwykłych spraw traktatowych stanowiło manewr prawny i polityczny mający na celu ominięcie tych progów.

    We Francji Konstytucja z 1958 roku została zmieniona specjalnie po to, aby umożliwić ratyfikację Traktatu Lizbońskiego bez przeprowadzania referendum. Irlandia, jedyny kraj konstytucyjnie zobowiązany do przeprowadzenia referendum, odrzuciła traktat w 2008 roku – i została zmuszona do przeprowadzenia drugiego głosowania po tym, jak UE złożyła powierzchowne zapewnienia, które nie zmieniały jego istoty.

    Wykorzystując prawo traktatowe do przeprowadzenia transformacji konstytucyjnej, Unia Europejska i jej rządy członkowskie stworzyły precedens, dzięki któremu elity władzy wykonawczej i parlamentarnej mogą omijać zabezpieczenia konstytucyjne i zmieniać fundamentalny porządek rządzenia bez zgody opinii publicznej. W praktyce Traktat Lizboński osłabił weta krajowe, zrestrukturyzował prawo głosu i wzmocnił autorytet instytucji UE, jednocześnie przedstawiając te zmiany jako ciągłość prawną. Zatarło to granicę między porozumieniem międzynarodowym a zmianą konstytucyjną, podważając zarówno suwerenność narodową, jak i jasność prawa.

    Z prawnego punktu widzenia proces lizboński obnażył zasadniczą wadę modelu integracji europejskiej: brak wyraźnej granicy między współpracą opartą na traktatach a władzą konstytucyjną. Podmioty instytucjonalne mogą redefiniować ustalenia konstytucyjne bez formalnych procedur konstytucyjnych.
    UE jest organizacją nielegalną. Powstała w wyniku zamachu stanu przeciwko narodom europejskim i ich konstytucjom. W 2005 roku Konstytucja Europejska została odrzucona w referendum przez Francuzów i Holendrów, a następnie wprowadzona ponownie niemal w całości w Traktacie Lizbońskim, z pominięciem konsultacji demokratycznych. Frekwencja była wysoka, a odrzucenie było jednoznaczne: 55% we Francji, 61% w Holandii. Powody były różne: niektórzy sprzeciwiali się utracie suwerenności narodowej, inni obawiali się liberalizacji gospodarczej, a jeszcze inni mieli pretensje do nieprzejrzystego i technokratycznego charakteru zarządzania UE. Jednak ogólny przekaz był jednoznaczny: ta wizja Europy nie została zaakceptowana. Instytucje UE jednak nie porzuciły tego projektu. Zamiast tego go przeformułowały. W 2007 roku, za prezydencji niemieckiej, opracowano Traktat Lizboński, który miał zawierać większość treści odrzuconej konstytucji – tym razem jednak pozbawiony języka symbolicznego i odniesień konstytucyjnych. Nie nazywano go konstytucją. Nie było hymnu, nie wspomniano o fladze, nie było formalnej preambuły odwołującej się do narodu europejskiego. Ale merytorycznie rzecz biorąc, było niemal identycznie. Analitycy szacują, że ponad 90% postanowień Traktatu Lizbońskiego pochodziło bezpośrednio z Traktatu Konstytucyjnego. Tym razem nie odbyły się referenda we Francji ani w Holandii. Ratyfikacja została przeprowadzona przez parlamenty. Referendum przeprowadziła jedynie Irlandia – ponieważ wymagała tego jej konstytucja – a kiedy Irlandczycy w 2008 roku zagłosowali „nie”, poproszono ich o ponowne głosowanie po naciskach dyplomatycznych i szeregu drobnych zapewnień prawnych. Drugie głosowanie zakończyło się sukcesem. Proces ten ujawnił strukturalną logikę integracji europejskiej: gdy ratyfikacja przez ludność kończy się niepowodzeniem, ratyfikacja instytucjonalna jest kontynuowana. To, co zostanie odrzucone w referendum, może nadal zostać przyjęte w traktacie. To, czego obywatele wyraźnie odmawiają, może zostać wdrożone w sposób dorozumiany. Konstytucja Europejska umarła demokratycznie. Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego stanowiła obejście procedur konstytucyjnych i norm demokratycznych w wielu państwach członkowskich UE. Traktat Lizboński wprowadził zmiany, które miały ewidentnie charakter konstytucyjny. Nadała Unii Europejskiej osobowość prawną, rozszerzyła głosowanie większością kwalifikowaną w Radzie, nadała Karcie Praw Podstawowych moc prawną i utworzyła nowe instytucje, takie jak Stały Przewodniczący Rady Europejskiej i Wysoki Przedstawiciel do Spraw Zagranicznych. Nie były to zmiany natury technicznej; na nowo zdefiniowały one równowagę sił między państwami członkowskimi a UE, zmieniły wewnętrzne procesy legislacyjne i przeniosły kluczowe elementy suwerenności narodowej do instytucji ponadnarodowych. W każdym kontekście krajowym takie zmiany wymagałyby poprawek do konstytucji lub referendów. Traktowanie ich jako zwykłych spraw traktatowych stanowiło manewr prawny i polityczny mający na celu ominięcie tych progów. We Francji Konstytucja z 1958 roku została zmieniona specjalnie po to, aby umożliwić ratyfikację Traktatu Lizbońskiego bez przeprowadzania referendum. Irlandia, jedyny kraj konstytucyjnie zobowiązany do przeprowadzenia referendum, odrzuciła traktat w 2008 roku – i została zmuszona do przeprowadzenia drugiego głosowania po tym, jak UE złożyła powierzchowne zapewnienia, które nie zmieniały jego istoty. Wykorzystując prawo traktatowe do przeprowadzenia transformacji konstytucyjnej, Unia Europejska i jej rządy członkowskie stworzyły precedens, dzięki któremu elity władzy wykonawczej i parlamentarnej mogą omijać zabezpieczenia konstytucyjne i zmieniać fundamentalny porządek rządzenia bez zgody opinii publicznej. W praktyce Traktat Lizboński osłabił weta krajowe, zrestrukturyzował prawo głosu i wzmocnił autorytet instytucji UE, jednocześnie przedstawiając te zmiany jako ciągłość prawną. Zatarło to granicę między porozumieniem międzynarodowym a zmianą konstytucyjną, podważając zarówno suwerenność narodową, jak i jasność prawa. Z prawnego punktu widzenia proces lizboński obnażył zasadniczą wadę modelu integracji europejskiej: brak wyraźnej granicy między współpracą opartą na traktatach a władzą konstytucyjną. Podmioty instytucjonalne mogą redefiniować ustalenia konstytucyjne bez formalnych procedur konstytucyjnych.
    Like
    Love
    3
    4 Komentarze ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/groups/inneumysly/permalink/1262297538366444/?rdid=DA2cGY54bKShhDlC#

    Przybysze z innego świata. Co naprawdę jest „normalne” w ich kulturze?
    Największe grupy migrantów trafiają do Europy z krajów takich jak:
    Afganistan, Pakistan, Jemen, Somalia, Syria, Irak, Sudan, Nigeria oraz Bangladesz
    To nie są tylko państwa ubogie. To państwa o kulturze głęboko patriarchalnej, religijnej i autorytarnej.
    To są miejsca, gdzie
    Dziewczynka w wieku 9 lat może legalnie zostać wydana za mąż.
    Mąż ma prawo ją bić, jeśli „jest nieposłuszna”.
    Gwałt w małżeństwie nie istnieje w kodeksie karnym, bo „żona nie może odmówić”.
    Matka może zostać pozbawiona opieki nad dziećmi, jeśli się rozwiedzie.
    Kobieta musi mieć zgodę mężczyzny, by wyjść z domu, pracować, studiować, podróżować.
    Dane, które mówią wszystko:
    Afganistan:
    Średni wiek pierwszego małżeństwa u dziewcząt: 15 lat
    Legalne małżeństwa od 15 roku życia (de facto - już od 9)
    Kobieta bez męskiego opiekuna nie ma praw - nawet do opieki zdrowotnej.
    Talibowie zamknęli szkoły dla dziewcząt powyżej VI klasy.
    Jemen:
    Nie ma dolnej granicy wieku dla małżeństwa.
    Udokumentowane przypadki ślubów z 8-latkami.
    Dziewczynki umierają w noc poślubną z powodu obrażeń wewnętrznych.
    Pakistan:
    Legalne małżeństwa od 16 r.ż., ale często dochodzi do „tradycyjnych ślubów” wcześniej.
    Małżeństwa aranżowane – czasem między kuzynami.
    Presja religijna i społeczna na uległość dziewczynek.
    Somalia, Sudan, Nigeria (północ):
    Szariat jako prawo państwowe.
    Dziewczynki wydawane za mąż przez ojców.
    Rytualne obrzezanie dziewczynek nadal powszechne.
    A co potem?
    Te dziewczynki zostają kobietami, które nigdy nie znały wolności. A ich synowie wychowują się w przekonaniu, że:
    kobieta nie ma prawa decydować, bicie to narzędzie wychowawcze, religia jest ponad prawem, a „niewierni” mają być traktowani z pogardą.
    I to właśnie z tą mentalnością przybywają do Europy.
    Europa oferuje im edukację, mieszkania, zasiłki i wolność. Ale wielu z nich nie chce wolności, chce przywieźć swój porządek.
    Nie integrują się. Żądają zmian. I coraz częściej narzucają własne zasady:
    Konkretne przykłady z Europy
    Zakaz muzyki i tańca
    Holandia - Rotterdam, Haga
    W dzielnicach zamieszkanych głównie przez muzułmańskich migrantów nauczyciele rezygnują z muzyki, ponieważ część rodziców uznaje ją za „haram” (zakazaną).
    Wielka Brytania - Birmingham
    W szkołach podstawowych w dzielnicach muzułmańskich część dzieci nie uczestniczy w występach, koncertach i lekcjach muzyki, na żądanie rodziców.
    Ukrywanie chrześcijańskich symboli
    Francja - Paryż, Marsylia, Toulouse
    Krzyże i szopki bożonarodzeniowe są usuwane ze szkół i instytucji publicznych, by nie „urazić uczuć religijnych” uczniów wyznania islamskiego.
    Zakaz śpiewania kolęd w niektórych szkołach.
    Niemcy - Bawaria i Berlin
    Dyrekcja jednej z niemieckich szkół zakazała dzieciom noszenia krzyżyków „na widoku”.
    Coraz rzadziej organizowane są szkolne jasełka czy wspólne obchody świąt.
    Strefy „no-go” i nieformalne prawo szariatu
    Szwecja – Malmö, Rinkeby (Sztokholm)
    Szwedzka policja oficjalnie przyznała, że istnieje ponad 60 „obszarów szczególnego ryzyka” – tzw. no-go zones.
    W tych dzielnicach nieformalnie obowiązuje islamski kodeks zachowania. Kobiety bez hidżabu bywają zastraszane.
    Służby publiczne wjeżdżają tam tylko w asyście policji.
    Francja – Seine-Saint-Denis (Paryż)
    Rejon, w którym większość mieszkańców to muzułmanie.
    Sklepy nie sprzedają alkoholu, kobiety chodzą zasłonięte, a miejscowi imamowie wymuszają religijne zasady życia publicznego.
    O dokumentowaniu tych stref powstał raport „Suburban Hell” (Rapport sur les territoires perdus de la République).
    Belgia - Molenbeek (Bruksela)
    Molenbeek to miejsce, z którego pochodzili m.in. zamachowcy z Paryża i Brukseli.
    Miejscowi mieszkańcy i politycy przyznają, że państwo abdykowało, a wpływ religii islamskiej rośnie.
    To już nie integracja. To równoległe społeczeństwa.
    Europa cofa się, by „nie urazić” gości. Ale goście nie zamierzają się dostosować. Tworzą własne szkoły, własne dzielnice, własne zasady – często sprzeczne z europejskim prawem.
    To już nie pytanie o tolerancję.
    To pytanie, czy Europa przetrwa jako Europa.
    https://www.facebook.com/groups/inneumysly/permalink/1262297538366444/?rdid=DA2cGY54bKShhDlC# 🟥 Przybysze z innego świata. Co naprawdę jest „normalne” w ich kulturze? Największe grupy migrantów trafiają do Europy z krajów takich jak: Afganistan, Pakistan, Jemen, Somalia, Syria, Irak, Sudan, Nigeria oraz Bangladesz To nie są tylko państwa ubogie. To państwa o kulturze głęboko patriarchalnej, religijnej i autorytarnej. To są miejsca, gdzie 🔴 Dziewczynka w wieku 9 lat może legalnie zostać wydana za mąż. 🔴 Mąż ma prawo ją bić, jeśli „jest nieposłuszna”. 🔴 Gwałt w małżeństwie nie istnieje w kodeksie karnym, bo „żona nie może odmówić”. 🔴 Matka może zostać pozbawiona opieki nad dziećmi, jeśli się rozwiedzie. 🔴 Kobieta musi mieć zgodę mężczyzny, by wyjść z domu, pracować, studiować, podróżować. 📉 Dane, które mówią wszystko: 📍 Afganistan: ✔️ Średni wiek pierwszego małżeństwa u dziewcząt: 15 lat ✔️ Legalne małżeństwa od 15 roku życia (de facto - już od 9) ✔️ Kobieta bez męskiego opiekuna nie ma praw - nawet do opieki zdrowotnej. ✔️ Talibowie zamknęli szkoły dla dziewcząt powyżej VI klasy. 📍 Jemen: ✔️ Nie ma dolnej granicy wieku dla małżeństwa. ✔️ Udokumentowane przypadki ślubów z 8-latkami. ✔️ Dziewczynki umierają w noc poślubną z powodu obrażeń wewnętrznych. 📍 Pakistan: ✔️ Legalne małżeństwa od 16 r.ż., ale często dochodzi do „tradycyjnych ślubów” wcześniej. ✔️ Małżeństwa aranżowane – czasem między kuzynami. ✔️ Presja religijna i społeczna na uległość dziewczynek. 📍 Somalia, Sudan, Nigeria (północ): ✔️ Szariat jako prawo państwowe. ✔️ Dziewczynki wydawane za mąż przez ojców. ✔️ Rytualne obrzezanie dziewczynek nadal powszechne. 🟫 A co potem? Te dziewczynki zostają kobietami, które nigdy nie znały wolności. A ich synowie wychowują się w przekonaniu, że: kobieta nie ma prawa decydować, bicie to narzędzie wychowawcze, religia jest ponad prawem, a „niewierni” mają być traktowani z pogardą. I to właśnie z tą mentalnością przybywają do Europy. 🇪🇺 Europa oferuje im edukację, mieszkania, zasiłki i wolność. Ale wielu z nich nie chce wolności, chce przywieźć swój porządek. Nie integrują się. Żądają zmian. I coraz częściej narzucają własne zasady: ☝️ Konkretne przykłady z Europy 🚫 Zakaz muzyki i tańca 📍 Holandia - Rotterdam, Haga W dzielnicach zamieszkanych głównie przez muzułmańskich migrantów nauczyciele rezygnują z muzyki, ponieważ część rodziców uznaje ją za „haram” (zakazaną). 📍 Wielka Brytania - Birmingham W szkołach podstawowych w dzielnicach muzułmańskich część dzieci nie uczestniczy w występach, koncertach i lekcjach muzyki, na żądanie rodziców. 🚫 Ukrywanie chrześcijańskich symboli 📍 Francja - Paryż, Marsylia, Toulouse Krzyże i szopki bożonarodzeniowe są usuwane ze szkół i instytucji publicznych, by nie „urazić uczuć religijnych” uczniów wyznania islamskiego. 🚫 Zakaz śpiewania kolęd w niektórych szkołach. 📍 Niemcy - Bawaria i Berlin Dyrekcja jednej z niemieckich szkół zakazała dzieciom noszenia krzyżyków „na widoku”. Coraz rzadziej organizowane są szkolne jasełka czy wspólne obchody świąt. 🚫 Strefy „no-go” i nieformalne prawo szariatu 📍 Szwecja – Malmö, Rinkeby (Sztokholm) Szwedzka policja oficjalnie przyznała, że istnieje ponad 60 „obszarów szczególnego ryzyka” – tzw. no-go zones. W tych dzielnicach nieformalnie obowiązuje islamski kodeks zachowania. Kobiety bez hidżabu bywają zastraszane. Służby publiczne wjeżdżają tam tylko w asyście policji. 📍 Francja – Seine-Saint-Denis (Paryż) Rejon, w którym większość mieszkańców to muzułmanie. Sklepy nie sprzedają alkoholu, kobiety chodzą zasłonięte, a miejscowi imamowie wymuszają religijne zasady życia publicznego. O dokumentowaniu tych stref powstał raport „Suburban Hell” (Rapport sur les territoires perdus de la République). 📍 Belgia - Molenbeek (Bruksela) Molenbeek to miejsce, z którego pochodzili m.in. zamachowcy z Paryża i Brukseli. Miejscowi mieszkańcy i politycy przyznają, że państwo abdykowało, a wpływ religii islamskiej rośnie. 🟦 To już nie integracja. To równoległe społeczeństwa. Europa cofa się, by „nie urazić” gości. Ale goście nie zamierzają się dostosować. Tworzą własne szkoły, własne dzielnice, własne zasady – często sprzeczne z europejskim prawem. To już nie pytanie o tolerancję. To pytanie, czy Europa przetrwa jako Europa.
    ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=122240731316083492&set=a.122113880534083492

    PODWÓJNE STANDARDY? UKRAIŃCY ŁAMIĄ PRAWO NA LOTNISKACH, A POLAKÓW ARESZTUJĄ ZA ZDEJMOWANIE FLAG

    GDAŃSK, POLSKA — Incydenty z udziałem obywateli Ukrainy w przestrzeni publicznej, zwłaszcza na lotniskach, stają się w Polsce niepokojącą normą. Ostatnia sytuacja miała miejsce na lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku, gdzie 37-letni Ukrainiec podczas odprawy na lot do Barcelony wszczął awanturę.

    Według relacji świadków, mężczyzna agresywnie dyskutował o opłacie za aktywację biletu. W pewnym momencie powiedział do pracowniczki obsługi:
    „Tu może spaść bomba” .

    Mimo że później uregulował opłatę, kontynuował awanturę i obrażał personel. Linie lotnicze zdecydowały o wycofaniu go z rejsu. Na miejsce przybyli funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych Straży Granicznej, którzy ukarali go... mandatem w wysokości 500 zł.

    Żadnego zatrzymania, żadnego śledztwa o charakterze terrorystycznym — tylko grzywna administracyjna i do widzenia.

    KONTRAST: POLAK ARESZTOWANY ZA ZDJĘCIE UKRAIŃSKICH FLAG

    Tymczasem w Gdyni 44-letni obywatel Polski został aresztowany za zdejmowanie ukraińskich flag z przestrzeni publicznej. Prokuratura postawiła mu dziewięć zarzutów, w tym „znieważenie symboli narodowych innego państwa”.

    Przebywa już dwa miesiące w areszcie tymczasowym, a grozi mu nawet 3 lata więzienia. Według jego relacji, działał z pobudek obywatelskich, chcąc zwrócić uwagę na utracenie suwerenności symbolicznej Polski.

    PRZYPADKI? NIE – SYSTEMOWY WZORZEC ZACHOWAŃ

    Takie przypadki jak w Gdańsku to nie wyjątek. Media lokalne, grupy społeczne i kanały w mediach społecznościowych regularnie informują o agresywnym lub aroganckim zachowaniu niektórych obywateli Ukrainy — w urzędach, autobusach, szkołach, na lotniskach.

    Często towarzyszy temu poczucie bezkarności. Kara za groźbę bombową w porcie lotniczym? 500 zł.
    Zdejmowanie cudzej flagi w swoim kraju? Do 3 lat więzienia.

    DOKĄD ZMIERZAMY?

    Coraz więcej Polaków pyta:

    Dlaczego gościom wolno więcej niż gospodarzom?

    Czemu własny obywatel jest surowiej karany za pokojowy protest niż cudzoziemiec za grożenie bombą?

    Gdzie kończy się solidarność, a zaczyna dyskryminacja własnych obywateli?

    PODSUMOWANIE

    Polska od lat wspiera Ukrainę — humanitarnie, finansowo i politycznie. Ale coraz więcej obywateli dostrzega rażącą nierówność traktowania. I jeśli rząd tego nie zauważy, skutki społeczne mogą być poważne.

    Państwo prawa to nie przywilej — to obowiązek dla każdego.
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=122240731316083492&set=a.122113880534083492 🇵🇱 PODWÓJNE STANDARDY? UKRAIŃCY ŁAMIĄ PRAWO NA LOTNISKACH, A POLAKÓW ARESZTUJĄ ZA ZDEJMOWANIE FLAG GDAŃSK, POLSKA — Incydenty z udziałem obywateli Ukrainy w przestrzeni publicznej, zwłaszcza na lotniskach, stają się w Polsce niepokojącą normą. Ostatnia sytuacja miała miejsce na lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku, gdzie 37-letni Ukrainiec podczas odprawy na lot do Barcelony wszczął awanturę. Według relacji świadków, mężczyzna agresywnie dyskutował o opłacie za aktywację biletu. W pewnym momencie powiedział do pracowniczki obsługi: „Tu może spaść bomba” 💣. Mimo że później uregulował opłatę, kontynuował awanturę i obrażał personel. Linie lotnicze zdecydowały o wycofaniu go z rejsu. Na miejsce przybyli funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych Straży Granicznej, którzy ukarali go... mandatem w wysokości 500 zł. Żadnego zatrzymania, żadnego śledztwa o charakterze terrorystycznym — tylko grzywna administracyjna i do widzenia. ⚖️ KONTRAST: POLAK ARESZTOWANY ZA ZDJĘCIE UKRAIŃSKICH FLAG 🇺🇦 Tymczasem w Gdyni 44-letni obywatel Polski został aresztowany za zdejmowanie ukraińskich flag z przestrzeni publicznej. Prokuratura postawiła mu dziewięć zarzutów, w tym „znieważenie symboli narodowych innego państwa”. Przebywa już dwa miesiące w areszcie tymczasowym, a grozi mu nawet 3 lata więzienia. Według jego relacji, działał z pobudek obywatelskich, chcąc zwrócić uwagę na utracenie suwerenności symbolicznej Polski. 📉 PRZYPADKI? NIE – SYSTEMOWY WZORZEC ZACHOWAŃ Takie przypadki jak w Gdańsku to nie wyjątek. Media lokalne, grupy społeczne i kanały w mediach społecznościowych regularnie informują o agresywnym lub aroganckim zachowaniu niektórych obywateli Ukrainy — w urzędach, autobusach, szkołach, na lotniskach. Często towarzyszy temu poczucie bezkarności. Kara za groźbę bombową w porcie lotniczym? 500 zł. Zdejmowanie cudzej flagi w swoim kraju? Do 3 lat więzienia. ❓ DOKĄD ZMIERZAMY? 🧭 Coraz więcej Polaków pyta: Dlaczego gościom wolno więcej niż gospodarzom? Czemu własny obywatel jest surowiej karany za pokojowy protest niż cudzoziemiec za grożenie bombą? Gdzie kończy się solidarność, a zaczyna dyskryminacja własnych obywateli? 🇵🇱 PODSUMOWANIE Polska od lat wspiera Ukrainę — humanitarnie, finansowo i politycznie. Ale coraz więcej obywateli dostrzega rażącą nierówność traktowania. I jeśli rząd tego nie zauważy, skutki społeczne mogą być poważne. Państwo prawa to nie przywilej — to obowiązek dla każdego.
    ·0 Oceny
More Results
Locus https://locusmind.one