https://faktyianalizy.info/lewica-pierwsza-w-obronie-obcego-kapitalu-medialnego/
Lewica pierwsza w obronie obcego kapitału medialnego
KOMENTARZ „WOLNYCH MEDIÓW”
W skrócie: korporacyjne media chcą zarabiać pieniądze na tym, że ktoś, publikując linki, zachęca do wejścia na ich strony. Podobne rozwiązania wprowadzono w Hiszpanii i Kanadzie. W efekcie wielkie platformy przestały wyświetlać w agregatach linki do tamtejszych mediów, co poskutkowało masową utratą czytelników i zmniejszeniem wejść dla krajowych serwisów informacyjnych, zwłaszcza średnich i najmniejszych, których adresy nie istnieją w świadomości społecznej. Protestujące media milczą, że „okradające ich” platformy w swoich linkach nie publikują treści wiadomości, lecz nagłówki, generując ruch stronom źródłowym. Jeśli użytkownicy nie klikają w nie, to widocznie nie zaciekawiły ich. Największą bzdurę usłyszałem na kanale dziennika „Goniec” (nie mylić z kanadyjską gazetą polonijną o identycznej nazwie) na „YouTube”, której dziennikarz powiedział, że to sytuacja podobna do wejścia klienta do sklepu i wyjścia z towarem bez płacenia za niego. Bzdura dlatego, że – stosując tę samą analogię – klient nie wyniósł towaru, lecz obejrzał go i odłożył na półkę, bez skonsumowania. Jeśli chodzi o portal „Wolne Media”, to nie istnieje w „Google News”, a „Facebooku” obciął mu zasięgi do zera. Nowe prawo może nam zaszkodzić i wszystkim małym stronom internetowym, jeśli za agregat zostanie uznana wyszukiwarka „Google”. Wielkie portale, jak „Onet”, „Interia” czy „WP” sobie poradzą, bo wszyscy znają ich adresy na pamięć. Nowe strony nie będą miały siły wybicia się i być może o to w tym wszystkim chodzi — o monopolizację rynku medialnego i wyparcie średnich i małych stron.
https://www.youtube.com/watch?v=PkO4QnxOMRQ
Lewica pierwsza w obronie obcego kapitału medialnego
KOMENTARZ „WOLNYCH MEDIÓW”
W skrócie: korporacyjne media chcą zarabiać pieniądze na tym, że ktoś, publikując linki, zachęca do wejścia na ich strony. Podobne rozwiązania wprowadzono w Hiszpanii i Kanadzie. W efekcie wielkie platformy przestały wyświetlać w agregatach linki do tamtejszych mediów, co poskutkowało masową utratą czytelników i zmniejszeniem wejść dla krajowych serwisów informacyjnych, zwłaszcza średnich i najmniejszych, których adresy nie istnieją w świadomości społecznej. Protestujące media milczą, że „okradające ich” platformy w swoich linkach nie publikują treści wiadomości, lecz nagłówki, generując ruch stronom źródłowym. Jeśli użytkownicy nie klikają w nie, to widocznie nie zaciekawiły ich. Największą bzdurę usłyszałem na kanale dziennika „Goniec” (nie mylić z kanadyjską gazetą polonijną o identycznej nazwie) na „YouTube”, której dziennikarz powiedział, że to sytuacja podobna do wejścia klienta do sklepu i wyjścia z towarem bez płacenia za niego. Bzdura dlatego, że – stosując tę samą analogię – klient nie wyniósł towaru, lecz obejrzał go i odłożył na półkę, bez skonsumowania. Jeśli chodzi o portal „Wolne Media”, to nie istnieje w „Google News”, a „Facebooku” obciął mu zasięgi do zera. Nowe prawo może nam zaszkodzić i wszystkim małym stronom internetowym, jeśli za agregat zostanie uznana wyszukiwarka „Google”. Wielkie portale, jak „Onet”, „Interia” czy „WP” sobie poradzą, bo wszyscy znają ich adresy na pamięć. Nowe strony nie będą miały siły wybicia się i być może o to w tym wszystkim chodzi — o monopolizację rynku medialnego i wyparcie średnich i małych stron.
https://www.youtube.com/watch?v=PkO4QnxOMRQ
https://faktyianalizy.info/lewica-pierwsza-w-obronie-obcego-kapitalu-medialnego/
Lewica pierwsza w obronie obcego kapitału medialnego
KOMENTARZ „WOLNYCH MEDIÓW”
W skrócie: korporacyjne media chcą zarabiać pieniądze na tym, że ktoś, publikując linki, zachęca do wejścia na ich strony. Podobne rozwiązania wprowadzono w Hiszpanii i Kanadzie. W efekcie wielkie platformy przestały wyświetlać w agregatach linki do tamtejszych mediów, co poskutkowało masową utratą czytelników i zmniejszeniem wejść dla krajowych serwisów informacyjnych, zwłaszcza średnich i najmniejszych, których adresy nie istnieją w świadomości społecznej. Protestujące media milczą, że „okradające ich” platformy w swoich linkach nie publikują treści wiadomości, lecz nagłówki, generując ruch stronom źródłowym. Jeśli użytkownicy nie klikają w nie, to widocznie nie zaciekawiły ich. Największą bzdurę usłyszałem na kanale dziennika „Goniec” (nie mylić z kanadyjską gazetą polonijną o identycznej nazwie) na „YouTube”, której dziennikarz powiedział, że to sytuacja podobna do wejścia klienta do sklepu i wyjścia z towarem bez płacenia za niego. Bzdura dlatego, że – stosując tę samą analogię – klient nie wyniósł towaru, lecz obejrzał go i odłożył na półkę, bez skonsumowania. Jeśli chodzi o portal „Wolne Media”, to nie istnieje w „Google News”, a „Facebooku” obciął mu zasięgi do zera. Nowe prawo może nam zaszkodzić i wszystkim małym stronom internetowym, jeśli za agregat zostanie uznana wyszukiwarka „Google”. Wielkie portale, jak „Onet”, „Interia” czy „WP” sobie poradzą, bo wszyscy znają ich adresy na pamięć. Nowe strony nie będą miały siły wybicia się i być może o to w tym wszystkim chodzi — o monopolizację rynku medialnego i wyparcie średnich i małych stron.
https://www.youtube.com/watch?v=PkO4QnxOMRQ
·0 Oceny