https://www.facebook.com/reel/817482737562253
POLICJA SPACYFIKOWAŁA DZIENNIKARZA - ma to związek z przywłaszczeniem mienia o wartości 100 tysięcy złotych !!!
Nasz redaktor został poinformowany o poszkodowanym przedsiębiorcy, któremu zniknęło z budowy 1500 kg blachy miedzianej o wartości około 100 tysięcy złotych. Na pierwszy rzut oka nie byłoby w tym nic dziwnego, bo kradzieże się zdarzają. Jednak dziwny był fakt, że przedsiębiorca dowiedział się o tym po długim odstępie czasu, gdy chciał wejść do miejsca składowania blachy, czyli na terenie parafii w Obrazowie niedaleko Sandomierza.
Na miejscu okazało się, że klucz do kłódki nie pasuje. Gdy zapytali księdza o co chodzi, ten nie potrafiąc racjonalnie wytłumaczyć całej sprawy, nabrał wody w usta. Po otwarciu magazynku okazało się, że zniknęło z niego 1500 kg blachy miedzianej zakupionej między innymi do wykonania pokrycia dachowego we wspomnianej parafii.
Jak się później okazało, blachę miał sobie przywłaszczyć podwykonawca firmy ROB-GONT, firma z Suchej Beskidzkiej. Wykonawca zlecenia, właściciel przywłaszczonego mienia – firma ROB-GONT – postanowił odebrać swoją własność. Informując pisemnie policję o swoim zamiarze, ta z kolei aż z Sandomierza oddelegował swoich funkcjonariuszy by asystowali właścicielowi przywłaszczonego mienia, by ten odebrał swoją własność. Właściciel firmy ROB-GONT oddelegował swojego pracownika, aby odebrał swoją własność, jednocześnie dając mu wolną rękę, żeby wziął sobie kogoś do pomocy.
Pan Kamil, pracownik firmy ROB-GONT, postanowił wziąć do pomocy swojego znajomego, dziennikarza Skarga TV, Krzysztofa Bachledy do pomocy przy ładowaniu rolek blachy o wadze 100 kg każda. Po przybyciu na miejsce nasz dziennikarz chciał nagrać fakt odebrania towaru. Miało to na celu udokumentowanie sytuacji, która miała pomóc w późniejszym postępowaniu w tej sprawie.
Gdy Krzysztof Bachleda wszedł na posesję podwykonawcy, został z niej wyproszony przez właściciela. Dziennikarz, chcąc wyjaśnić prawdziwy cel swojej obecności i wiedząc, że Pan Kamil znajduje się na pace samochodu, chciał się do niego udać, by ten wyjaśnił całą sprawę. Po drodze nieumundurowani policjanci z Sandomierza, którzy asystowali w czynnościach, zablokowali mu przejście. Mimo prób Pana Krzysztofa wyjaśnienia, po co nagrywa i jaki jest rzeczywisty, prawdziwy cel jego wizyty, czyli pomoc w załadunku, został przymusowo wyprowadzony poza teren posesji.
Tam policjant, widząc na ekranie telefonu, że jest nagrywany, pewnie nie spodobał mu się ten fakt, wpadł w szał, zaatakował dziennikarza od tyłu, powalając go. A ziemię, po zakuciu w kajdanki doprowadził go na najbliższy komisariat w Suchej Beskidzkiej, gdzie na podstawie zeznań podwykonawcy (właściciela posesji) i policjantów zostały mu przedstawione zarzuty naruszenia miru domowego...
Należy jednak zauważyć fakt, że policja, nawet jeżeli by wziąć pod uwagę że został naruszony mir domowy, to z pewnością użyli nie adekwatnych środków przymusu bezpośredniego do zaistniałej sytuacji, nie wspominając już o fakcie gdy Krzysztof Bachleda został spacyfikowany, znajdował się już poza terenem posesji co potwierdza nagranie.
Zapraszamy do udostępniania i polubienia naszej strony Skarga Tv - Media
POLICJA SPACYFIKOWAŁA DZIENNIKARZA - ma to związek z przywłaszczeniem mienia o wartości 100 tysięcy złotych !!!
Nasz redaktor został poinformowany o poszkodowanym przedsiębiorcy, któremu zniknęło z budowy 1500 kg blachy miedzianej o wartości około 100 tysięcy złotych. Na pierwszy rzut oka nie byłoby w tym nic dziwnego, bo kradzieże się zdarzają. Jednak dziwny był fakt, że przedsiębiorca dowiedział się o tym po długim odstępie czasu, gdy chciał wejść do miejsca składowania blachy, czyli na terenie parafii w Obrazowie niedaleko Sandomierza.
Na miejscu okazało się, że klucz do kłódki nie pasuje. Gdy zapytali księdza o co chodzi, ten nie potrafiąc racjonalnie wytłumaczyć całej sprawy, nabrał wody w usta. Po otwarciu magazynku okazało się, że zniknęło z niego 1500 kg blachy miedzianej zakupionej między innymi do wykonania pokrycia dachowego we wspomnianej parafii.
Jak się później okazało, blachę miał sobie przywłaszczyć podwykonawca firmy ROB-GONT, firma z Suchej Beskidzkiej. Wykonawca zlecenia, właściciel przywłaszczonego mienia – firma ROB-GONT – postanowił odebrać swoją własność. Informując pisemnie policję o swoim zamiarze, ta z kolei aż z Sandomierza oddelegował swoich funkcjonariuszy by asystowali właścicielowi przywłaszczonego mienia, by ten odebrał swoją własność. Właściciel firmy ROB-GONT oddelegował swojego pracownika, aby odebrał swoją własność, jednocześnie dając mu wolną rękę, żeby wziął sobie kogoś do pomocy.
Pan Kamil, pracownik firmy ROB-GONT, postanowił wziąć do pomocy swojego znajomego, dziennikarza Skarga TV, Krzysztofa Bachledy do pomocy przy ładowaniu rolek blachy o wadze 100 kg każda. Po przybyciu na miejsce nasz dziennikarz chciał nagrać fakt odebrania towaru. Miało to na celu udokumentowanie sytuacji, która miała pomóc w późniejszym postępowaniu w tej sprawie.
Gdy Krzysztof Bachleda wszedł na posesję podwykonawcy, został z niej wyproszony przez właściciela. Dziennikarz, chcąc wyjaśnić prawdziwy cel swojej obecności i wiedząc, że Pan Kamil znajduje się na pace samochodu, chciał się do niego udać, by ten wyjaśnił całą sprawę. Po drodze nieumundurowani policjanci z Sandomierza, którzy asystowali w czynnościach, zablokowali mu przejście. Mimo prób Pana Krzysztofa wyjaśnienia, po co nagrywa i jaki jest rzeczywisty, prawdziwy cel jego wizyty, czyli pomoc w załadunku, został przymusowo wyprowadzony poza teren posesji.
Tam policjant, widząc na ekranie telefonu, że jest nagrywany, pewnie nie spodobał mu się ten fakt, wpadł w szał, zaatakował dziennikarza od tyłu, powalając go. A ziemię, po zakuciu w kajdanki doprowadził go na najbliższy komisariat w Suchej Beskidzkiej, gdzie na podstawie zeznań podwykonawcy (właściciela posesji) i policjantów zostały mu przedstawione zarzuty naruszenia miru domowego...
Należy jednak zauważyć fakt, że policja, nawet jeżeli by wziąć pod uwagę że został naruszony mir domowy, to z pewnością użyli nie adekwatnych środków przymusu bezpośredniego do zaistniałej sytuacji, nie wspominając już o fakcie gdy Krzysztof Bachleda został spacyfikowany, znajdował się już poza terenem posesji co potwierdza nagranie.
Zapraszamy do udostępniania i polubienia naszej strony Skarga Tv - Media
https://www.facebook.com/reel/817482737562253
POLICJA SPACYFIKOWAŁA DZIENNIKARZA - ma to związek z przywłaszczeniem mienia o wartości 100 tysięcy złotych !!!
Nasz redaktor został poinformowany o poszkodowanym przedsiębiorcy, któremu zniknęło z budowy 1500 kg blachy miedzianej o wartości około 100 tysięcy złotych. Na pierwszy rzut oka nie byłoby w tym nic dziwnego, bo kradzieże się zdarzają. Jednak dziwny był fakt, że przedsiębiorca dowiedział się o tym po długim odstępie czasu, gdy chciał wejść do miejsca składowania blachy, czyli na terenie parafii w Obrazowie niedaleko Sandomierza.
Na miejscu okazało się, że klucz do kłódki nie pasuje. Gdy zapytali księdza o co chodzi, ten nie potrafiąc racjonalnie wytłumaczyć całej sprawy, nabrał wody w usta. Po otwarciu magazynku okazało się, że zniknęło z niego 1500 kg blachy miedzianej zakupionej między innymi do wykonania pokrycia dachowego we wspomnianej parafii.
Jak się później okazało, blachę miał sobie przywłaszczyć podwykonawca firmy ROB-GONT, firma z Suchej Beskidzkiej. Wykonawca zlecenia, właściciel przywłaszczonego mienia – firma ROB-GONT – postanowił odebrać swoją własność. Informując pisemnie policję o swoim zamiarze, ta z kolei aż z Sandomierza oddelegował swoich funkcjonariuszy by asystowali właścicielowi przywłaszczonego mienia, by ten odebrał swoją własność. Właściciel firmy ROB-GONT oddelegował swojego pracownika, aby odebrał swoją własność, jednocześnie dając mu wolną rękę, żeby wziął sobie kogoś do pomocy.
Pan Kamil, pracownik firmy ROB-GONT, postanowił wziąć do pomocy swojego znajomego, dziennikarza Skarga TV, Krzysztofa Bachledy do pomocy przy ładowaniu rolek blachy o wadze 100 kg każda. Po przybyciu na miejsce nasz dziennikarz chciał nagrać fakt odebrania towaru. Miało to na celu udokumentowanie sytuacji, która miała pomóc w późniejszym postępowaniu w tej sprawie.
Gdy Krzysztof Bachleda wszedł na posesję podwykonawcy, został z niej wyproszony przez właściciela. Dziennikarz, chcąc wyjaśnić prawdziwy cel swojej obecności i wiedząc, że Pan Kamil znajduje się na pace samochodu, chciał się do niego udać, by ten wyjaśnił całą sprawę. Po drodze nieumundurowani policjanci z Sandomierza, którzy asystowali w czynnościach, zablokowali mu przejście. Mimo prób Pana Krzysztofa wyjaśnienia, po co nagrywa i jaki jest rzeczywisty, prawdziwy cel jego wizyty, czyli pomoc w załadunku, został przymusowo wyprowadzony poza teren posesji.
Tam policjant, widząc na ekranie telefonu, że jest nagrywany, pewnie nie spodobał mu się ten fakt, wpadł w szał, zaatakował dziennikarza od tyłu, powalając go. A ziemię, po zakuciu w kajdanki doprowadził go na najbliższy komisariat w Suchej Beskidzkiej, gdzie na podstawie zeznań podwykonawcy (właściciela posesji) i policjantów zostały mu przedstawione zarzuty naruszenia miru domowego...
Należy jednak zauważyć fakt, że policja, nawet jeżeli by wziąć pod uwagę że został naruszony mir domowy, to z pewnością użyli nie adekwatnych środków przymusu bezpośredniego do zaistniałej sytuacji, nie wspominając już o fakcie gdy Krzysztof Bachleda został spacyfikowany, znajdował się już poza terenem posesji co potwierdza nagranie.
Zapraszamy do udostępniania i polubienia naszej strony Skarga Tv - Media
·25 Wyświetlenia
·0 Plays
·0 Oceny