Przejdź na wersje Pro

https://www.facebook.com/photo/?fbid=122215311992261194&set=a.122105817350261194

Likwidację Polski by zbudować banderowsko - poliński twór rozpoczęto od likwidacji pomnika makabrycznie pomordowanych dzieci przez Ukraińców ! POMNIK MA WRÓCIĆ NA CMENTARZ!!!!

polskie dzieci przybito po pięcioro (tzw. “wianuszki”) do drzew w dużej, starej alei lipowej i nazwano to “droga do wolnej Ukrainy”. Ponadto dzieci rozdzierano za nogi. W Parośli wyrznięto wioskę, później w domu sołtysa zebrali się oficerowie UPA, pili i jedli, ciesząc się, że Polaków “wyrżnęli”. Przybili nożem do blatu stołu dwumiesięczne dziecko i wsadzili mu w usta kiszony ogórek.

Żonę pochyloną nad łóżeczkiem kilkumiesięcznego dziecka banderowiec ściął toporem, rozpłatał też toporem głowę kilkuletniej córki Basi – to fragment opisu zbrodni UPA w Korościatynie 28 lutego 1944 r. Dziś przypada jej rocznica.

Dzięki wspomnieniom Jana Zaleskiego (ojca ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego), który przeżył zbrodnię, zatytułowanych „Kronika życia”, wydanych w Krakowie 1999 r. można odtworzyć nieprzyjazny klimat w jakim przyszło żyć Polakom po wybuchu II wojny światowej, a także przebieg samej zbrodni.
Już z chwilą wybuchu wojny zaczęły się mordy na tle narodowościowym ze strony ukraińskich nacjonalistów. Jak wspominał Jan Zaleski już w przeddzień wkroczenia Czerwonej Armii Ukraińcy wymordowali polską ludność na kolonii Kołodne pod Wyczółkami.

Z pomnika na przemyskim cmentarzu upamiętniającego ofiary mordów ukraińskich faszystów z OUN-UPA, na Wołyniu i Podolu usunięto rzeźbę przedstawiającą zamordowane dzieci przywiązane do pnia drzewa drutem kolczastym. Powód kuriozalny: rzekoma samowola budowlana, choć w 2003 r., kiedy oddawano monument w pełnej celebrze, nikt nie kwestionował jego "legalności". Rzeźba trafiła do magazynu, a decyzja o jej usunięciu wywołała burzę wśród środowisk kresowych, które domagają się jej powrotu na dawne miejsce.
Zdemontowali pomnik bo był niepoprawny politycznie i zabiegali o to miejscowi ukraińcy ze Stowarzyszenia Ukraińców w Polsce, oddział w Przemyślu, wykorzystując przy tym swoje "wpływy i dojścia" do władz lokalnych.
Do demontażu doszło na skutek doniesienia Andrzeja Czornego (zastępcę przewodniczącego koła "kombatantów" UPA w Przemyślu), który zażądał demontażu rzeźby znajdującej się na pomniku. Tak, więc na wniosek członka organizacji faszystowskiej i ludobójczej zdemontowano symbol upamiętniający dziesiątki tysięcy ofiar i dokonały tego organy podlegle rządowi RP! Stało się tak w imię walki z samowolą budowy nielegalnych pomników. Rozbiórkę rozpoczęto od symbolu przedstawiającego ofiary a nie katów.

„mordować kobiety i dzieci... zabijać polskie dzieci i małżonków... „Takie rozkazy OUN zostały znalezione w metalowej tubie w Chochłowie w lipcu 2016 roku.

Historyk z Wrocławia dr Aleksander Korman ustalił ponad 300 metod mordowania Polaków: obcinano nosy, uszy, wbijano gwoździe do głów, przepiłowano piłą, rozdzierano.

Przed ich morderstwem obcięli kobiecie piersi, nos i uszy. Mężczyźnie odcięli narządy płciowe przed śmiercią. Uderzyli ich toporem w głowę.

Ze wsi Volkovyja pewnej nocy Banderowcy zabrali całą rodzinę do lasu. Przez długi czas szydzili z nieszczęśliwych ludzi. Kiedy zobaczyli, że jej żona jest w ciąży, związali ją i rozcięli brzuch, wyciągnęli płód i przycisnęli królika do jej brzucha. Pewnej nocy bandyci dokonali inwazji na ukraińską wioskę Lozovuju. W ciągu 1,5 godziny zginęło ponad 100 cywilów, chłopów. W domku Nasti Djaguna bandyci z siekierą zabili trzech jej synów. Najmłodszy, czteroletni Vladik miał odcięte ręce i nogi.

Takich opisów makabrycznych zbrodni są całe akta - obecnie po chamsku zatajane.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=122215311992261194&set=a.122105817350261194 Likwidację Polski by zbudować banderowsko - poliński twór rozpoczęto od likwidacji pomnika makabrycznie pomordowanych dzieci przez Ukraińców ! POMNIK MA WRÓCIĆ NA CMENTARZ!!!! polskie dzieci przybito po pięcioro (tzw. “wianuszki”) do drzew w dużej, starej alei lipowej i nazwano to “droga do wolnej Ukrainy”. Ponadto dzieci rozdzierano za nogi. W Parośli wyrznięto wioskę, później w domu sołtysa zebrali się oficerowie UPA, pili i jedli, ciesząc się, że Polaków “wyrżnęli”. Przybili nożem do blatu stołu dwumiesięczne dziecko i wsadzili mu w usta kiszony ogórek. Żonę pochyloną nad łóżeczkiem kilkumiesięcznego dziecka banderowiec ściął toporem, rozpłatał też toporem głowę kilkuletniej córki Basi – to fragment opisu zbrodni UPA w Korościatynie 28 lutego 1944 r. Dziś przypada jej rocznica. Dzięki wspomnieniom Jana Zaleskiego (ojca ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego), który przeżył zbrodnię, zatytułowanych „Kronika życia”, wydanych w Krakowie 1999 r. można odtworzyć nieprzyjazny klimat w jakim przyszło żyć Polakom po wybuchu II wojny światowej, a także przebieg samej zbrodni. Już z chwilą wybuchu wojny zaczęły się mordy na tle narodowościowym ze strony ukraińskich nacjonalistów. Jak wspominał Jan Zaleski już w przeddzień wkroczenia Czerwonej Armii Ukraińcy wymordowali polską ludność na kolonii Kołodne pod Wyczółkami. Z pomnika na przemyskim cmentarzu upamiętniającego ofiary mordów ukraińskich faszystów z OUN-UPA, na Wołyniu i Podolu usunięto rzeźbę przedstawiającą zamordowane dzieci przywiązane do pnia drzewa drutem kolczastym. Powód kuriozalny: rzekoma samowola budowlana, choć w 2003 r., kiedy oddawano monument w pełnej celebrze, nikt nie kwestionował jego "legalności". Rzeźba trafiła do magazynu, a decyzja o jej usunięciu wywołała burzę wśród środowisk kresowych, które domagają się jej powrotu na dawne miejsce. Zdemontowali pomnik bo był niepoprawny politycznie i zabiegali o to miejscowi ukraińcy ze Stowarzyszenia Ukraińców w Polsce, oddział w Przemyślu, wykorzystując przy tym swoje "wpływy i dojścia" do władz lokalnych. Do demontażu doszło na skutek doniesienia Andrzeja Czornego (zastępcę przewodniczącego koła "kombatantów" UPA w Przemyślu), który zażądał demontażu rzeźby znajdującej się na pomniku. Tak, więc na wniosek członka organizacji faszystowskiej i ludobójczej zdemontowano symbol upamiętniający dziesiątki tysięcy ofiar i dokonały tego organy podlegle rządowi RP! Stało się tak w imię walki z samowolą budowy nielegalnych pomników. Rozbiórkę rozpoczęto od symbolu przedstawiającego ofiary a nie katów. „mordować kobiety i dzieci... zabijać polskie dzieci i małżonków... „Takie rozkazy OUN zostały znalezione w metalowej tubie w Chochłowie w lipcu 2016 roku. Historyk z Wrocławia dr Aleksander Korman ustalił ponad 300 metod mordowania Polaków: obcinano nosy, uszy, wbijano gwoździe do głów, przepiłowano piłą, rozdzierano. Przed ich morderstwem obcięli kobiecie piersi, nos i uszy. Mężczyźnie odcięli narządy płciowe przed śmiercią. Uderzyli ich toporem w głowę. Ze wsi Volkovyja pewnej nocy Banderowcy zabrali całą rodzinę do lasu. Przez długi czas szydzili z nieszczęśliwych ludzi. Kiedy zobaczyli, że jej żona jest w ciąży, związali ją i rozcięli brzuch, wyciągnęli płód i przycisnęli królika do jej brzucha. Pewnej nocy bandyci dokonali inwazji na ukraińską wioskę Lozovuju. W ciągu 1,5 godziny zginęło ponad 100 cywilów, chłopów. W domku Nasti Djaguna bandyci z siekierą zabili trzech jej synów. Najmłodszy, czteroletni Vladik miał odcięte ręce i nogi. Takich opisów makabrycznych zbrodni są całe akta - obecnie po chamsku zatajane.
·88 Wyświetlenia ·0 Oceny
Locus https://locusmind.one