https://www.facebook.com/photo/?fbid=1801388750761778&set=a.912066256360703
Mała, schorowana kobieta kontra medialny gigant III RP.
Na jednej sali sądowej zobaczyliśmy więcej prawdy o Polsce niż przez 10 lat telewizji.
Pani Iza - 66-letnia emerytka, która odważyła się publicznie skrytykować Jerzego Owsiaka — stanęła oko w oko z człowiekiem, który od trzech dekad buduje swój wizerunek jako „dobroczyńca narodu”. Owsiak stwierdził w sądzie, że sprawa może zakończyć się natychmiast… wystarczą przeprosiny.
I pani Iza przeprosiła.
Ale miała odwagę dodać jedną, prostą prośbę:
„Skoro ja przepraszam, to proszę o wzajemne przeprosiny — za kampanię WOŚP dotyczącą sepsy.”
W tym momencie cała maska PR-owego „miłosierdzia” spadła w sekundę.
Owsiak natychmiast wycofał swoje „wielkoduszne” warunki. Koniec empatii. Koniec łagodności. Koniec uśmiechów do kamer. Został tylko obrażony celebryta przyzwyczajony do jednostronnego szacunku.
Bo widzicie, dla zwykłego człowieka „przepraszam” oznacza honor i wzajemność.
Dla ludzi funkcjonujących od lat pod parasolem salonów III RP — „przepraszają tylko mali”. Duzi mają być nietykalni. Dużym się nie stawia warunków. Dużych się nie rozlicza, nawet z własnych słów.
Pani Iza, mimo wieku, chorób, braku pieniędzy i wpływów — zrobiła coś, czego od 30 lat nie zrobiła żadna elita: pokazała, że król jest nagi. Że pod czerwonym serduszkiem stoi człowiek, który świętym nie jest i który nie zna słowa „wzajemność”, gdy traci przewagę.
I za to należy jej się szacunek.
Nie za poglądy, tylko za kręgosłup, którego nie da się kupić, zastraszyć ani zakrzyczeć studiem telewizyjnym.
Historia tej jednej sali sądowej przejdzie do symboli.
Bo czasem największą odwagę ma ten, kto nie ma już nic do stracenia — i nie klęka przed żadnym „autorytetem” z teflonu.
Mała, schorowana kobieta kontra medialny gigant III RP.
Na jednej sali sądowej zobaczyliśmy więcej prawdy o Polsce niż przez 10 lat telewizji.
Pani Iza - 66-letnia emerytka, która odważyła się publicznie skrytykować Jerzego Owsiaka — stanęła oko w oko z człowiekiem, który od trzech dekad buduje swój wizerunek jako „dobroczyńca narodu”. Owsiak stwierdził w sądzie, że sprawa może zakończyć się natychmiast… wystarczą przeprosiny.
I pani Iza przeprosiła.
Ale miała odwagę dodać jedną, prostą prośbę:
„Skoro ja przepraszam, to proszę o wzajemne przeprosiny — za kampanię WOŚP dotyczącą sepsy.”
W tym momencie cała maska PR-owego „miłosierdzia” spadła w sekundę.
Owsiak natychmiast wycofał swoje „wielkoduszne” warunki. Koniec empatii. Koniec łagodności. Koniec uśmiechów do kamer. Został tylko obrażony celebryta przyzwyczajony do jednostronnego szacunku.
Bo widzicie, dla zwykłego człowieka „przepraszam” oznacza honor i wzajemność.
Dla ludzi funkcjonujących od lat pod parasolem salonów III RP — „przepraszają tylko mali”. Duzi mają być nietykalni. Dużym się nie stawia warunków. Dużych się nie rozlicza, nawet z własnych słów.
Pani Iza, mimo wieku, chorób, braku pieniędzy i wpływów — zrobiła coś, czego od 30 lat nie zrobiła żadna elita: pokazała, że król jest nagi. Że pod czerwonym serduszkiem stoi człowiek, który świętym nie jest i który nie zna słowa „wzajemność”, gdy traci przewagę.
I za to należy jej się szacunek.
Nie za poglądy, tylko za kręgosłup, którego nie da się kupić, zastraszyć ani zakrzyczeć studiem telewizyjnym.
Historia tej jednej sali sądowej przejdzie do symboli.
Bo czasem największą odwagę ma ten, kto nie ma już nic do stracenia — i nie klęka przed żadnym „autorytetem” z teflonu.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=1801388750761778&set=a.912066256360703
Mała, schorowana kobieta kontra medialny gigant III RP.
Na jednej sali sądowej zobaczyliśmy więcej prawdy o Polsce niż przez 10 lat telewizji.
Pani Iza - 66-letnia emerytka, która odważyła się publicznie skrytykować Jerzego Owsiaka — stanęła oko w oko z człowiekiem, który od trzech dekad buduje swój wizerunek jako „dobroczyńca narodu”. Owsiak stwierdził w sądzie, że sprawa może zakończyć się natychmiast… wystarczą przeprosiny.
I pani Iza przeprosiła.
Ale miała odwagę dodać jedną, prostą prośbę:
„Skoro ja przepraszam, to proszę o wzajemne przeprosiny — za kampanię WOŚP dotyczącą sepsy.”
W tym momencie cała maska PR-owego „miłosierdzia” spadła w sekundę.
Owsiak natychmiast wycofał swoje „wielkoduszne” warunki. Koniec empatii. Koniec łagodności. Koniec uśmiechów do kamer. Został tylko obrażony celebryta przyzwyczajony do jednostronnego szacunku.
Bo widzicie, dla zwykłego człowieka „przepraszam” oznacza honor i wzajemność.
Dla ludzi funkcjonujących od lat pod parasolem salonów III RP — „przepraszają tylko mali”. Duzi mają być nietykalni. Dużym się nie stawia warunków. Dużych się nie rozlicza, nawet z własnych słów.
Pani Iza, mimo wieku, chorób, braku pieniędzy i wpływów — zrobiła coś, czego od 30 lat nie zrobiła żadna elita: pokazała, że król jest nagi. Że pod czerwonym serduszkiem stoi człowiek, który świętym nie jest i który nie zna słowa „wzajemność”, gdy traci przewagę.
I za to należy jej się szacunek.
Nie za poglądy, tylko za kręgosłup, którego nie da się kupić, zastraszyć ani zakrzyczeć studiem telewizyjnym.
Historia tej jednej sali sądowej przejdzie do symboli.
Bo czasem największą odwagę ma ten, kto nie ma już nic do stracenia — i nie klęka przed żadnym „autorytetem” z teflonu.
·59 Wyświetlenia
·0 Oceny