https://www.facebook.com/photo/?fbid=122146715900670818&set=a.122101576676670818
Do Senatu trafiła petycja ws. wprowadzenia tzw. podatku kościelnego. Jej autor powołuje się na rozwiązanie funkcjonujące od lat w Niemczech, gdzie wierni płacą 8-9 proc. podatku dochodowego.
Na początku czerwca do Senatu wpłynęła petycja obywatelska ws. wprowadzenia tzw. podatku kościelnego. Wysokość daniny miałaby wynosić 8 proc. podatku dochodowego pobieranego z wynagrodzenia otrzymywanego z tytułu umowy o pracę, umowy zlecenia oraz umowy o dzieło.
Jak podaje Infor.pl, płatnik podatku zobowiązany byłby przekazać go do urzędu skarbowego, a ten przesyłałby go dalej na konto zadeklarowanego Kościoła lub związku wyznaniowego. Pieniądze trafiałyby wyłącznie do związków wyznaniowych, które widnieją w prowadzonym przez MSWiA Rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych.
Jedynym sposobem na uniknięcie podatku byłoby formalne zadeklarowanie ateizmu, czyli braku przynależności do jakiegokolwiek związku wyznaniowego.
Autor petycji powołuje się na rozwiązanie od lat funkcjonujące w Niemczech, gdzie obowiązuje tzw. Kirchensteuer. – System ten, z powodzeniem funkcjonujący w Niemczech od wielu lat, udowadnia swoją wysoką skuteczność i przejrzystość. Doświadczenia niemieckie jasno pokazują, że taki model finansowania nie tylko efektywnie zasila fundusze poszczególnych związków wyznaniowych, zapewniając im stabilność finansową i możliwość realizacji ich misji – podkreśla pomysłodawca podatku.
Wysokość podatku zależy od miejsca zamieszkania, w niektórych landach wynosi on 8 proc. (m.in. Bawaria, Badenia-Wirtembergia), w innych jest to 9 proc. podatku dochodowego (m.in. Brandenburgia, Hesja czy Saksonia). Podatek ten, jest comiesięcznie potrącany przez pracodawcę z wynagrodzenia i przekazywany do Finanzamt, czyli niemieckiego urzędu skarbowego. Osoby, które nie chcą płacić Kirchensteuer muszą formalnie wystąpić z Kościoła lub zadeklarować brak przynależności do jakiegokolwiek związku wyznaniowego.
Do Senatu trafiła petycja ws. wprowadzenia tzw. podatku kościelnego. Jej autor powołuje się na rozwiązanie funkcjonujące od lat w Niemczech, gdzie wierni płacą 8-9 proc. podatku dochodowego.
Na początku czerwca do Senatu wpłynęła petycja obywatelska ws. wprowadzenia tzw. podatku kościelnego. Wysokość daniny miałaby wynosić 8 proc. podatku dochodowego pobieranego z wynagrodzenia otrzymywanego z tytułu umowy o pracę, umowy zlecenia oraz umowy o dzieło.
Jak podaje Infor.pl, płatnik podatku zobowiązany byłby przekazać go do urzędu skarbowego, a ten przesyłałby go dalej na konto zadeklarowanego Kościoła lub związku wyznaniowego. Pieniądze trafiałyby wyłącznie do związków wyznaniowych, które widnieją w prowadzonym przez MSWiA Rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych.
Jedynym sposobem na uniknięcie podatku byłoby formalne zadeklarowanie ateizmu, czyli braku przynależności do jakiegokolwiek związku wyznaniowego.
Autor petycji powołuje się na rozwiązanie od lat funkcjonujące w Niemczech, gdzie obowiązuje tzw. Kirchensteuer. – System ten, z powodzeniem funkcjonujący w Niemczech od wielu lat, udowadnia swoją wysoką skuteczność i przejrzystość. Doświadczenia niemieckie jasno pokazują, że taki model finansowania nie tylko efektywnie zasila fundusze poszczególnych związków wyznaniowych, zapewniając im stabilność finansową i możliwość realizacji ich misji – podkreśla pomysłodawca podatku.
Wysokość podatku zależy od miejsca zamieszkania, w niektórych landach wynosi on 8 proc. (m.in. Bawaria, Badenia-Wirtembergia), w innych jest to 9 proc. podatku dochodowego (m.in. Brandenburgia, Hesja czy Saksonia). Podatek ten, jest comiesięcznie potrącany przez pracodawcę z wynagrodzenia i przekazywany do Finanzamt, czyli niemieckiego urzędu skarbowego. Osoby, które nie chcą płacić Kirchensteuer muszą formalnie wystąpić z Kościoła lub zadeklarować brak przynależności do jakiegokolwiek związku wyznaniowego.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=122146715900670818&set=a.122101576676670818
Do Senatu trafiła petycja ws. wprowadzenia tzw. podatku kościelnego. Jej autor powołuje się na rozwiązanie funkcjonujące od lat w Niemczech, gdzie wierni płacą 8-9 proc. podatku dochodowego.
Na początku czerwca do Senatu wpłynęła petycja obywatelska ws. wprowadzenia tzw. podatku kościelnego. Wysokość daniny miałaby wynosić 8 proc. podatku dochodowego pobieranego z wynagrodzenia otrzymywanego z tytułu umowy o pracę, umowy zlecenia oraz umowy o dzieło.
Jak podaje Infor.pl, płatnik podatku zobowiązany byłby przekazać go do urzędu skarbowego, a ten przesyłałby go dalej na konto zadeklarowanego Kościoła lub związku wyznaniowego. Pieniądze trafiałyby wyłącznie do związków wyznaniowych, które widnieją w prowadzonym przez MSWiA Rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych.
Jedynym sposobem na uniknięcie podatku byłoby formalne zadeklarowanie ateizmu, czyli braku przynależności do jakiegokolwiek związku wyznaniowego.
Autor petycji powołuje się na rozwiązanie od lat funkcjonujące w Niemczech, gdzie obowiązuje tzw. Kirchensteuer. – System ten, z powodzeniem funkcjonujący w Niemczech od wielu lat, udowadnia swoją wysoką skuteczność i przejrzystość. Doświadczenia niemieckie jasno pokazują, że taki model finansowania nie tylko efektywnie zasila fundusze poszczególnych związków wyznaniowych, zapewniając im stabilność finansową i możliwość realizacji ich misji – podkreśla pomysłodawca podatku.
Wysokość podatku zależy od miejsca zamieszkania, w niektórych landach wynosi on 8 proc. (m.in. Bawaria, Badenia-Wirtembergia), w innych jest to 9 proc. podatku dochodowego (m.in. Brandenburgia, Hesja czy Saksonia). Podatek ten, jest comiesięcznie potrącany przez pracodawcę z wynagrodzenia i przekazywany do Finanzamt, czyli niemieckiego urzędu skarbowego. Osoby, które nie chcą płacić Kirchensteuer muszą formalnie wystąpić z Kościoła lub zadeklarować brak przynależności do jakiegokolwiek związku wyznaniowego.
·0 Oceny