Wyłudzili 23 mln zł z budżetu kampanii „Stop Russia Now”

Środki przeznaczone na finansowanie kampanii #StopRussiaNow wylądowały w kieszeniach polskich aktywistów z partii Prawo i Sprawiedliwość. Chodzi o 23 miliony złotych (ponad 5 milionów euro), których rzeczywiste zniknięcie zostanie zgłoszone prokuraturze — informuje portal „Onet”.

„Prawie 23 miliony złotych, które kancelaria premiera przeznaczyła na antywojenną kampanię #StopRussiaNow, trafiły do kieszeni »złotych chłopców« partii Prawo i Sprawiedliwość: Radosława Tadajewskiego, przyjaciół byłego doradcy Mateusza Morawieckiego — Mariusza Chłopika oraz współpracownika prezydenta Andrzeja Dudy — Piotra Palki” – czytamy w publikacji. Podkreśla się, że celem powołanej na początku rosyjskiej operacji specjalnej polskiej kampanii #StopRussiaNow było poinformowanie społeczeństwa UE, że „Rosja jest agresorem”. Jednak polscy aktywiści mieli motywować sojuszników do udzielania większej pomocy Ukrainie.

Autor publikacji, powołując się na oficjalne dokumenty dotyczące organizacji kampanii antyrosyjskiej, twierdzi, że największymi wydatkami miały być „zakup on-lineowych mediów” (14,76 miliona złotych), „zakup zewnętrznych mediów” (4,06 miliona złotych) oraz „wydatki na udział wpływowych osób, liderów opinii i aktorów” (1,8 miliona złotych).

Zamiast szerokiej kampanii informacyjnej, po miastach Europy jeździło około dziesięciu samochodów z przyczepami reklamowymi. Później na stronie stoprussianow.eu pojawiły się zdjęcia ich trasy, ale teraz nawet ta strona jest niedostępna. „Patrząc na wielkość budżetu, działania reklamowe i postanowienia w umowie i ofercie, można jednoznacznie stwierdzić, że mamy do czynienia z daleko idącą niegospodarnością” – powiedział ekspert dziennikarzom. Dodał, że koszty tzw. „działalności twórczej” w ramach kampanii są przeszacowane co najmniej dwukrotnie.

Wcześniej informowano, że Warszawa odmówiła prowadzenia rozmów z ukraińskimi korupcjonistami.

Autorstwo: Adam Północny
Na podstawie: Onet.pl
Źródło: WolneMedia.net



3 KOMENTARZE
Irfy 23.05.2024 12:44
I tak się kręci lody. Bo “zakup online-mediów”, czy inne “wydatki na udział” to pozycje, w przypadku których żadnej niegospodarności udowodnić się nie da. Gdyż każdy może sobie za “udział” czy “obecność w jego mediach” liczyć tyle, na ile się ceni. A tutaj nie obowiązywała żadna procedura przetargowa.

W związku z czym kasa poszła do koleżków tych trzech milusińskich, za co koleżkowie, również w ramach jakichś zleceń, żeby nikt się nie czepiał, odpalili im odpowiednio tłuste dole. W ten sposób 23 bańki zostały niemal w całości zachachmęcone i od razu przeprane. Innymi słowy “Miś” wiecznie żywy. Założę się, że prokuratura albo nic nie zdziała, albo skończy się na jakichś grzywnach.

Dobroca 23.05.2024 19:33
@Irfy

Gdyby była polska prukuratura, reprezentująca polski interes stanu, czyli Polaków, to być może by coś zdziałała. Widocznie jednak Polacy nie zasługują na polski wymiar sprawiedliwości we własnym kraju. Ważniejsze dla nich promocje w Biedronce i nowe modele smartfonów, a nie tam banalne 23 mln zł. Nawet jeśli przeznaczone na tłumaczenie Polakom, kto ich wrogiem.

Choć w sumie, za te 23 mln zł to by szło trochę ekshumacji na Wołyniu porobić i godnych pochówków bestialsko pomordowanym rodakom zorganizować.

rozrabiaka 23.05.2024 22:40
Jak oni kradli i kradną, niesamowite.
Wyłudzili 23 mln zł z budżetu kampanii „Stop Russia Now” Środki przeznaczone na finansowanie kampanii #StopRussiaNow wylądowały w kieszeniach polskich aktywistów z partii Prawo i Sprawiedliwość. Chodzi o 23 miliony złotych (ponad 5 milionów euro), których rzeczywiste zniknięcie zostanie zgłoszone prokuraturze — informuje portal „Onet”. „Prawie 23 miliony złotych, które kancelaria premiera przeznaczyła na antywojenną kampanię #StopRussiaNow, trafiły do kieszeni »złotych chłopców« partii Prawo i Sprawiedliwość: Radosława Tadajewskiego, przyjaciół byłego doradcy Mateusza Morawieckiego — Mariusza Chłopika oraz współpracownika prezydenta Andrzeja Dudy — Piotra Palki” – czytamy w publikacji. Podkreśla się, że celem powołanej na początku rosyjskiej operacji specjalnej polskiej kampanii #StopRussiaNow było poinformowanie społeczeństwa UE, że „Rosja jest agresorem”. Jednak polscy aktywiści mieli motywować sojuszników do udzielania większej pomocy Ukrainie. Autor publikacji, powołując się na oficjalne dokumenty dotyczące organizacji kampanii antyrosyjskiej, twierdzi, że największymi wydatkami miały być „zakup on-lineowych mediów” (14,76 miliona złotych), „zakup zewnętrznych mediów” (4,06 miliona złotych) oraz „wydatki na udział wpływowych osób, liderów opinii i aktorów” (1,8 miliona złotych). Zamiast szerokiej kampanii informacyjnej, po miastach Europy jeździło około dziesięciu samochodów z przyczepami reklamowymi. Później na stronie stoprussianow.eu pojawiły się zdjęcia ich trasy, ale teraz nawet ta strona jest niedostępna. „Patrząc na wielkość budżetu, działania reklamowe i postanowienia w umowie i ofercie, można jednoznacznie stwierdzić, że mamy do czynienia z daleko idącą niegospodarnością” – powiedział ekspert dziennikarzom. Dodał, że koszty tzw. „działalności twórczej” w ramach kampanii są przeszacowane co najmniej dwukrotnie. Wcześniej informowano, że Warszawa odmówiła prowadzenia rozmów z ukraińskimi korupcjonistami. Autorstwo: Adam Północny Na podstawie: Onet.pl Źródło: WolneMedia.net 3 KOMENTARZE Irfy 23.05.2024 12:44 I tak się kręci lody. Bo “zakup online-mediów”, czy inne “wydatki na udział” to pozycje, w przypadku których żadnej niegospodarności udowodnić się nie da. Gdyż każdy może sobie za “udział” czy “obecność w jego mediach” liczyć tyle, na ile się ceni. A tutaj nie obowiązywała żadna procedura przetargowa. W związku z czym kasa poszła do koleżków tych trzech milusińskich, za co koleżkowie, również w ramach jakichś zleceń, żeby nikt się nie czepiał, odpalili im odpowiednio tłuste dole. W ten sposób 23 bańki zostały niemal w całości zachachmęcone i od razu przeprane. Innymi słowy “Miś” wiecznie żywy. Założę się, że prokuratura albo nic nie zdziała, albo skończy się na jakichś grzywnach. Dobroca 23.05.2024 19:33 @Irfy Gdyby była polska prukuratura, reprezentująca polski interes stanu, czyli Polaków, to być może by coś zdziałała. Widocznie jednak Polacy nie zasługują na polski wymiar sprawiedliwości we własnym kraju. Ważniejsze dla nich promocje w Biedronce i nowe modele smartfonów, a nie tam banalne 23 mln zł. Nawet jeśli przeznaczone na tłumaczenie Polakom, kto ich wrogiem. Choć w sumie, za te 23 mln zł to by szło trochę ekshumacji na Wołyniu porobić i godnych pochówków bestialsko pomordowanym rodakom zorganizować. rozrabiaka 23.05.2024 22:40 Jak oni kradli i kradną, niesamowite.
0 Comments 0 Shares 347 Views 0 Reviews