Przejdź na wersje Pro

  • https://legaartis.pl/gotowka-kluczem-do-wolnosci-ekspert-sgh-ostrzega-to-twoj-ostatni-bastion-prywatnosci/

    Gotówka kluczem do wolności? Ekspert SGH ostrzega: to Twój ostatni bastion prywatności!
    https://legaartis.pl/gotowka-kluczem-do-wolnosci-ekspert-sgh-ostrzega-to-twoj-ostatni-bastion-prywatnosci/ Gotówka kluczem do wolności? Ekspert SGH ostrzega: to Twój ostatni bastion prywatności!
    LEGAARTIS.PL
    Gotówka kluczem do wolności? Ekspert SGH ostrzega: to Twój ostatni bastion prywatności!
    W obliczu dynamicznego rozwoju płatności elektronicznych i wszechobecnej cyfryzacji, coraz częściej słyszymy o wizji społeczeństwa bezgotówkowego. Ale czy to
    Like
    2
    ·0 Oceny



  • morza szum...
    💫💫💫 morza szum...
    Wow
    1
    ·10 Plays ·0 Oceny



  • Klucz do prawdy

    To, co jest przed tobą ukrywane, przeciwko czemu się walczy lub co jest
    nazywane niebezpiecznym, często jest kluczem do prawdy.
    Nie wszystko, co jest cenzurowane, jest fałszywe, a nie wszystko,
    co jest oficjalnie uznane, jest prawdziwe.
    Tam, gdzie narzuca się milczenie i tłumi pytania, zaczyna się droga do wolności.

    Miej odwagę spojrzeć tam, gdzie najmniej chcą, abyś spojrzał,
    ponieważ często tam ukryte są rzeczy, które oświetlają twoją wewnętrzną prawdę.


    #odwaga

    👇👇👇 Klucz do prawdy To, co jest przed tobą ukrywane, przeciwko czemu się walczy lub co jest nazywane niebezpiecznym, często jest kluczem do prawdy. Nie wszystko, co jest cenzurowane, jest fałszywe, a nie wszystko, co jest oficjalnie uznane, jest prawdziwe. Tam, gdzie narzuca się milczenie i tłumi pytania, zaczyna się droga do wolności. Miej odwagę spojrzeć tam, gdzie najmniej chcą, abyś spojrzał, ponieważ często tam ukryte są rzeczy, które oświetlają twoją wewnętrzną prawdę. #odwaga
    Like
    1
    ·0 Oceny


  • Dwie noce temu przypadkowo zostawiłem otwarty sloik z wodą na parapecie okna.
    Następnego ranka zobaczyłem, że dziesiątki mrówek wpadły do środka.
    Drżały na powierzchni, desperacko trzymając się życia.

    Na pierwszy rzut oka wyglądało to tak, jakby przepychały się nawzajem, by przetrwać.
    Rozproszony rozmową telefoniczną, odszedłem. W końcu... to tylko mrówki.

    Kilka godzin później spojrzałem ponownie —
    i to, co zobaczyłem, głęboko mną wstrząsnęło.

    Mrówki nadal żyły.

    Utworzyły żywą piramidę:
    te na dole niosły te na górze.

    Spokojnie zmieniały pozycje. Bez paniki. Bez chaosu.
    Nikt nie próbował ratować siebie najpierw.

    Każda mrówka zdawała się świadomie poruszać
    w stronę najtrudniejszego miejsca — tylko po to, by wspierać innych.

    Poruszyła mnie ta cicha forma współpracy.
    Ostrożnie zanurzyłem łyżkę w wodzie.
    Jedna po drugiej mrówki wspinały się na nią i uciekały.

    Ale gdy jedna próbowała się uratować,
    poślizgnęła się i wpadła z powrotem do wody.

    To, co wydarzyło się potem, poruszyło mnie bardziej niż jakikolwiek film:

    Ostatnia mrówka — już bezpieczna — odwróciła się,
    wskoczyła z powrotem do wody,
    i objęła tę, która upadła.

    Razem — z moją pomocą — wspięły się z powrotem.
    Żywe.
    R a z e m.

    Stałem tam, pokorny. I jakoś... zawstydzony.

    Bo my, ludzie, tak często zapominamy pomagać.
    Tak rzadko wracamy po tych, którzy zostali w tyle.

    Prawdziwa siła nie tkwi w samotnym wspinaniu się.
    Leży w jedności. W byciu razem.
    W nieporzucaniu innych.

    A jeśli kiedykolwiek zapomnimy, jak żyć z godnością —
    może czas... uczyć się od mrówek.

    Więc pytanie brzmi:
    Jaki świat moglibyśmy zbudować — gdybyśmy też wybrali nosić się nawzajem
    zamiast wspinać się po sobie?

    👇 Dwie noce temu przypadkowo zostawiłem otwarty sloik z wodą na parapecie okna. Następnego ranka zobaczyłem, że dziesiątki mrówek wpadły do środka. Drżały na powierzchni, desperacko trzymając się życia. Na pierwszy rzut oka wyglądało to tak, jakby przepychały się nawzajem, by przetrwać. Rozproszony rozmową telefoniczną, odszedłem. W końcu... to tylko mrówki. Kilka godzin później spojrzałem ponownie — i to, co zobaczyłem, głęboko mną wstrząsnęło. Mrówki nadal żyły. Utworzyły żywą piramidę: te na dole niosły te na górze. Spokojnie zmieniały pozycje. Bez paniki. Bez chaosu. Nikt nie próbował ratować siebie najpierw. Każda mrówka zdawała się świadomie poruszać w stronę najtrudniejszego miejsca — tylko po to, by wspierać innych. Poruszyła mnie ta cicha forma współpracy. Ostrożnie zanurzyłem łyżkę w wodzie. Jedna po drugiej mrówki wspinały się na nią i uciekały. Ale gdy jedna próbowała się uratować, poślizgnęła się i wpadła z powrotem do wody. To, co wydarzyło się potem, poruszyło mnie bardziej niż jakikolwiek film: Ostatnia mrówka — już bezpieczna — odwróciła się, wskoczyła z powrotem do wody, i objęła tę, która upadła. Razem — z moją pomocą — wspięły się z powrotem. Żywe. R a z e m. Stałem tam, pokorny. I jakoś... zawstydzony. Bo my, ludzie, tak często zapominamy pomagać. Tak rzadko wracamy po tych, którzy zostali w tyle. Prawdziwa siła nie tkwi w samotnym wspinaniu się. Leży w jedności. W byciu razem. W nieporzucaniu innych. A jeśli kiedykolwiek zapomnimy, jak żyć z godnością — może czas... uczyć się od mrówek. Więc pytanie brzmi: Jaki świat moglibyśmy zbudować — gdybyśmy też wybrali nosić się nawzajem zamiast wspinać się po sobie?
    Like
    3
    ·0 Oceny

  • UE jest organizacją nielegalną.

    Powstała w wyniku zamachu stanu przeciwko narodom europejskim i ich konstytucjom.

    W 2005 roku Konstytucja Europejska została odrzucona w referendum przez Francuzów i Holendrów, a następnie wprowadzona ponownie niemal w całości w Traktacie Lizbońskim, z pominięciem konsultacji demokratycznych.

    Frekwencja była wysoka, a odrzucenie było jednoznaczne: 55% we Francji, 61% w Holandii. Powody były różne: niektórzy sprzeciwiali się utracie suwerenności narodowej, inni obawiali się liberalizacji gospodarczej, a jeszcze inni mieli pretensje do nieprzejrzystego i technokratycznego charakteru zarządzania UE. Jednak ogólny przekaz był jednoznaczny: ta wizja Europy nie została zaakceptowana.

    Instytucje UE jednak nie porzuciły tego projektu. Zamiast tego go przeformułowały. W 2007 roku, za prezydencji niemieckiej, opracowano Traktat Lizboński, który miał zawierać większość treści odrzuconej konstytucji – tym razem jednak pozbawiony języka symbolicznego i odniesień konstytucyjnych. Nie nazywano go konstytucją. Nie było hymnu, nie wspomniano o fladze, nie było formalnej preambuły odwołującej się do narodu europejskiego. Ale merytorycznie rzecz biorąc, było niemal identycznie. Analitycy szacują, że ponad 90% postanowień Traktatu Lizbońskiego pochodziło bezpośrednio z Traktatu Konstytucyjnego.

    Tym razem nie odbyły się referenda we Francji ani w Holandii. Ratyfikacja została przeprowadzona przez parlamenty. Referendum przeprowadziła jedynie Irlandia – ponieważ wymagała tego jej konstytucja – a kiedy Irlandczycy w 2008 roku zagłosowali „nie”, poproszono ich o ponowne głosowanie po naciskach dyplomatycznych i szeregu drobnych zapewnień prawnych. Drugie głosowanie zakończyło się sukcesem.

    Proces ten ujawnił strukturalną logikę integracji europejskiej: gdy ratyfikacja przez ludność kończy się niepowodzeniem, ratyfikacja instytucjonalna jest kontynuowana. To, co zostanie odrzucone w referendum, może nadal zostać przyjęte w traktacie. To, czego obywatele wyraźnie odmawiają, może zostać wdrożone w sposób dorozumiany. Konstytucja Europejska umarła demokratycznie.

    Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego stanowiła obejście procedur konstytucyjnych i norm demokratycznych w wielu państwach członkowskich UE.

    Traktat Lizboński wprowadził zmiany, które miały ewidentnie charakter konstytucyjny. Nadała Unii Europejskiej osobowość prawną, rozszerzyła głosowanie większością kwalifikowaną w Radzie, nadała Karcie Praw Podstawowych moc prawną i utworzyła nowe instytucje, takie jak Stały Przewodniczący Rady Europejskiej i Wysoki Przedstawiciel do Spraw Zagranicznych.

    Nie były to zmiany natury technicznej; na nowo zdefiniowały one równowagę sił między państwami członkowskimi a UE, zmieniły wewnętrzne procesy legislacyjne i przeniosły kluczowe elementy suwerenności narodowej do instytucji ponadnarodowych. W każdym kontekście krajowym takie zmiany wymagałyby poprawek do konstytucji lub referendów. Traktowanie ich jako zwykłych spraw traktatowych stanowiło manewr prawny i polityczny mający na celu ominięcie tych progów.

    We Francji Konstytucja z 1958 roku została zmieniona specjalnie po to, aby umożliwić ratyfikację Traktatu Lizbońskiego bez przeprowadzania referendum. Irlandia, jedyny kraj konstytucyjnie zobowiązany do przeprowadzenia referendum, odrzuciła traktat w 2008 roku – i została zmuszona do przeprowadzenia drugiego głosowania po tym, jak UE złożyła powierzchowne zapewnienia, które nie zmieniały jego istoty.

    Wykorzystując prawo traktatowe do przeprowadzenia transformacji konstytucyjnej, Unia Europejska i jej rządy członkowskie stworzyły precedens, dzięki któremu elity władzy wykonawczej i parlamentarnej mogą omijać zabezpieczenia konstytucyjne i zmieniać fundamentalny porządek rządzenia bez zgody opinii publicznej. W praktyce Traktat Lizboński osłabił weta krajowe, zrestrukturyzował prawo głosu i wzmocnił autorytet instytucji UE, jednocześnie przedstawiając te zmiany jako ciągłość prawną. Zatarło to granicę między porozumieniem międzynarodowym a zmianą konstytucyjną, podważając zarówno suwerenność narodową, jak i jasność prawa.

    Z prawnego punktu widzenia proces lizboński obnażył zasadniczą wadę modelu integracji europejskiej: brak wyraźnej granicy między współpracą opartą na traktatach a władzą konstytucyjną. Podmioty instytucjonalne mogą redefiniować ustalenia konstytucyjne bez formalnych procedur konstytucyjnych.
    UE jest organizacją nielegalną. Powstała w wyniku zamachu stanu przeciwko narodom europejskim i ich konstytucjom. W 2005 roku Konstytucja Europejska została odrzucona w referendum przez Francuzów i Holendrów, a następnie wprowadzona ponownie niemal w całości w Traktacie Lizbońskim, z pominięciem konsultacji demokratycznych. Frekwencja była wysoka, a odrzucenie było jednoznaczne: 55% we Francji, 61% w Holandii. Powody były różne: niektórzy sprzeciwiali się utracie suwerenności narodowej, inni obawiali się liberalizacji gospodarczej, a jeszcze inni mieli pretensje do nieprzejrzystego i technokratycznego charakteru zarządzania UE. Jednak ogólny przekaz był jednoznaczny: ta wizja Europy nie została zaakceptowana. Instytucje UE jednak nie porzuciły tego projektu. Zamiast tego go przeformułowały. W 2007 roku, za prezydencji niemieckiej, opracowano Traktat Lizboński, który miał zawierać większość treści odrzuconej konstytucji – tym razem jednak pozbawiony języka symbolicznego i odniesień konstytucyjnych. Nie nazywano go konstytucją. Nie było hymnu, nie wspomniano o fladze, nie było formalnej preambuły odwołującej się do narodu europejskiego. Ale merytorycznie rzecz biorąc, było niemal identycznie. Analitycy szacują, że ponad 90% postanowień Traktatu Lizbońskiego pochodziło bezpośrednio z Traktatu Konstytucyjnego. Tym razem nie odbyły się referenda we Francji ani w Holandii. Ratyfikacja została przeprowadzona przez parlamenty. Referendum przeprowadziła jedynie Irlandia – ponieważ wymagała tego jej konstytucja – a kiedy Irlandczycy w 2008 roku zagłosowali „nie”, poproszono ich o ponowne głosowanie po naciskach dyplomatycznych i szeregu drobnych zapewnień prawnych. Drugie głosowanie zakończyło się sukcesem. Proces ten ujawnił strukturalną logikę integracji europejskiej: gdy ratyfikacja przez ludność kończy się niepowodzeniem, ratyfikacja instytucjonalna jest kontynuowana. To, co zostanie odrzucone w referendum, może nadal zostać przyjęte w traktacie. To, czego obywatele wyraźnie odmawiają, może zostać wdrożone w sposób dorozumiany. Konstytucja Europejska umarła demokratycznie. Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego stanowiła obejście procedur konstytucyjnych i norm demokratycznych w wielu państwach członkowskich UE. Traktat Lizboński wprowadził zmiany, które miały ewidentnie charakter konstytucyjny. Nadała Unii Europejskiej osobowość prawną, rozszerzyła głosowanie większością kwalifikowaną w Radzie, nadała Karcie Praw Podstawowych moc prawną i utworzyła nowe instytucje, takie jak Stały Przewodniczący Rady Europejskiej i Wysoki Przedstawiciel do Spraw Zagranicznych. Nie były to zmiany natury technicznej; na nowo zdefiniowały one równowagę sił między państwami członkowskimi a UE, zmieniły wewnętrzne procesy legislacyjne i przeniosły kluczowe elementy suwerenności narodowej do instytucji ponadnarodowych. W każdym kontekście krajowym takie zmiany wymagałyby poprawek do konstytucji lub referendów. Traktowanie ich jako zwykłych spraw traktatowych stanowiło manewr prawny i polityczny mający na celu ominięcie tych progów. We Francji Konstytucja z 1958 roku została zmieniona specjalnie po to, aby umożliwić ratyfikację Traktatu Lizbońskiego bez przeprowadzania referendum. Irlandia, jedyny kraj konstytucyjnie zobowiązany do przeprowadzenia referendum, odrzuciła traktat w 2008 roku – i została zmuszona do przeprowadzenia drugiego głosowania po tym, jak UE złożyła powierzchowne zapewnienia, które nie zmieniały jego istoty. Wykorzystując prawo traktatowe do przeprowadzenia transformacji konstytucyjnej, Unia Europejska i jej rządy członkowskie stworzyły precedens, dzięki któremu elity władzy wykonawczej i parlamentarnej mogą omijać zabezpieczenia konstytucyjne i zmieniać fundamentalny porządek rządzenia bez zgody opinii publicznej. W praktyce Traktat Lizboński osłabił weta krajowe, zrestrukturyzował prawo głosu i wzmocnił autorytet instytucji UE, jednocześnie przedstawiając te zmiany jako ciągłość prawną. Zatarło to granicę między porozumieniem międzynarodowym a zmianą konstytucyjną, podważając zarówno suwerenność narodową, jak i jasność prawa. Z prawnego punktu widzenia proces lizboński obnażył zasadniczą wadę modelu integracji europejskiej: brak wyraźnej granicy między współpracą opartą na traktatach a władzą konstytucyjną. Podmioty instytucjonalne mogą redefiniować ustalenia konstytucyjne bez formalnych procedur konstytucyjnych.
    Like
    2
    4 Komentarze ·0 Oceny
  • Haha
    1
    ·0 Oceny
  • JAK OCALIĆ ŻYCIE!?
    - W pewnym kraju tak bardzo wierzono w przeznaczenie, że istniał tam niezwykły zwyczaj: każdemu skazańcowi przed wykonaniem wyroku śmierci dawano możliwość ciągnięcia „losu”.
    W worku były tylko... wyświetl więcej
    https://kempinsky.pl/jak-ocalic-zycie/
    JAK OCALIĆ ŻYCIE!? - W pewnym kraju tak bardzo wierzono w przeznaczenie, że istniał tam niezwykły zwyczaj: każdemu skazańcowi przed wykonaniem wyroku śmierci dawano możliwość ciągnięcia „losu”. W worku były tylko... wyświetl więcej https://kempinsky.pl/jak-ocalic-zycie/
    KEMPINSKY.PL
    Jak ocalić życie? - BLOG Grzegorza Kempinsky'ego
    Jak ocalić życie? - Co zrobić, kiedy twoi wrogowie przygotowali taki plan, który niechybnie doprowadzi do twojej zguby, a nawet śmierci.
    Like
    1
    ·0 Oceny
  • Dobrego weekendu. Z rana popudka o 4 i wyjazd na grzyby :)
    Dobrego weekendu. Z rana popudka o 4 i wyjazd na grzyby :)
    ·0 Plays ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=725144110350037&set=a.163281599869627

    UE chce skanować WSZYSTKIE WIADOMOŚCI jeszcze przed wysłaniem (i zaszyfrowaniem)!

    Pamiętacie Chat Control i próbę skoku na prywatność w komunikatorach? Niestety, projekt nie znikł, a nabiera rozpędu. W tej chwili już 19 z 27 krajów UE popiera ten nonsens, co niebezpiecznie zbliża nas do nowej, dystopijnej rzeczywistości.

    Powiedzmy to bez owijania: jeśli pomysł zostanie przyjęty, każda wiadomość, zdjęcie czy film wysłane przez WhatsApp, Signal czy Telegram będzie skanowane jeszcze przed zaszyfrowaniem. Innymi słowy, nasze wiadomości będą "bezpieczne" dopiero po tym, jak służby przepuszczą ją przez algorytmy wychwytujące nieodpowiednie ich zdaniem treści. Na przykład konserwatywnie nacechowane.

    Nie jest dobrze, bowiem projekt zyskuje poparcie państw, które do tej pory były przeciwne.

    Dania ponownie zaprezentowała swoją inicjatywę w tej sprawie już 1 lipca, czyli w dniu, gdy objęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Ku zaskoczeniu wielu, Francja – dotąd nieprzychylna tej idei – zmieniła stanowisko i obecnie ją wspiera. Takie informacje przekazał Patrick Breyer, były niemiecki europoseł związany z Partią Piratów.

    Poza Francją, projekt uzyskał aprobatę ze strony Belgii, Węgier, Szwecji, Włoch oraz Hiszpanii. Niemcy jak dotąd nie zajęły jednoznacznego stanowiska, jednak jeśli zdecydują się poprzeć inicjatywę, możliwe będzie osiągnięcie większości kwalifikowanej jeszcze przed połową października.

    Aby w Radzie UE została przyjęta decyzja kwalifikowaną większością głosów, muszą być spełnione dwa kryteria: minimum 55% państw członkowskich (czyli 15 z 27) musi poprzeć propozycję, a ich łączna liczba ludności musi stanowić przynajmniej 65% populacji całej Unii Europejskiej.

    Jak będzie głosował rząd Tuska? Chyba nie musimy tu wiele zgadywać...

    Precz z inwigilacją!
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=725144110350037&set=a.163281599869627 UE chce skanować WSZYSTKIE WIADOMOŚCI jeszcze przed wysłaniem (i zaszyfrowaniem)! Pamiętacie Chat Control i próbę skoku na prywatność w komunikatorach? Niestety, projekt nie znikł, a nabiera rozpędu. W tej chwili już 19 z 27 krajów UE popiera ten nonsens, co niebezpiecznie zbliża nas do nowej, dystopijnej rzeczywistości. Powiedzmy to bez owijania: jeśli pomysł zostanie przyjęty, każda wiadomość, zdjęcie czy film wysłane przez WhatsApp, Signal czy Telegram będzie skanowane jeszcze przed zaszyfrowaniem. Innymi słowy, nasze wiadomości będą "bezpieczne" dopiero po tym, jak służby przepuszczą ją przez algorytmy wychwytujące nieodpowiednie ich zdaniem treści. Na przykład konserwatywnie nacechowane. Nie jest dobrze, bowiem projekt zyskuje poparcie państw, które do tej pory były przeciwne. Dania ponownie zaprezentowała swoją inicjatywę w tej sprawie już 1 lipca, czyli w dniu, gdy objęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Ku zaskoczeniu wielu, Francja – dotąd nieprzychylna tej idei – zmieniła stanowisko i obecnie ją wspiera. Takie informacje przekazał Patrick Breyer, były niemiecki europoseł związany z Partią Piratów. Poza Francją, projekt uzyskał aprobatę ze strony Belgii, Węgier, Szwecji, Włoch oraz Hiszpanii. Niemcy jak dotąd nie zajęły jednoznacznego stanowiska, jednak jeśli zdecydują się poprzeć inicjatywę, możliwe będzie osiągnięcie większości kwalifikowanej jeszcze przed połową października. Aby w Radzie UE została przyjęta decyzja kwalifikowaną większością głosów, muszą być spełnione dwa kryteria: minimum 55% państw członkowskich (czyli 15 z 27) musi poprzeć propozycję, a ich łączna liczba ludności musi stanowić przynajmniej 65% populacji całej Unii Europejskiej. Jak będzie głosował rząd Tuska? Chyba nie musimy tu wiele zgadywać... Precz z inwigilacją!
    ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/photo/?fbid=2210942896091107&set=a.1173884156463658

    Pierwszy klocek domina upadł. Władimir Putin rozpętał burzę, której żaden globalista nie jest w stanie powstrzymać. Rosja oficjalnie usunęła kartel bankowy Rothschildów ze swojego terytorium. To coś więcej niż wiadomości finansowe: to pierwszy poważny cios w serce Nowego Porządku Świata.
    „Nasze przyszłe pokolenia narodzą się wolne od łańcuchów Rothschildów na nadgarstkach i kostkach” – grzmiał Putin przed rosyjskim parlamentem. To oświadczenie zniweczyło dekady cichego globalnego niewolnictwa.
    Przez ponad dwa stulecia Rothschildowie rządzili poprzez podbój gospodarczy: banki centralne, sztucznie wywołane kryzysy i niewolę MFW. Ich strategia: załamanie gospodarek, oferowanie pomocy finansowej i żądanie całkowitej kontroli. Putin to dostrzegł – i zniszczył.
    Wypędził ich oligarchiczne marionetki, skonfiskował aktywa i zdemontował ich wpływy od wewnątrz. Nietykalni właśnie zostali uderzeni – i to mocno.
    Największy cios? DOLARYZACJA. Putin rozpoczął pełną ofensywę przeciwko ulubionej broni Rothschildów: dolarowi amerykańskiemu. Zastępując handel oparty na dolarze złotem, rublami i walutami wspieranymi przez BRICS, zneutralizował pętlę MFW i przełamał monopol globalistów. „Mówili, że upadniemy. Ale jesteśmy silniejsi, bardziej wolni i nie klękamy już przed bankierami” – oświadczył Putin.
    Nie chodzi tylko o Rosję. To globalny sygnał. Ostrzeżenie. Rewolucja w toku. Od Ameryki Łacińskiej po Afrykę, świat obserwuje i przygotowuje się do powstania.
    Przesłanie Putina do elit: NIE JESTEŚCIE WŁAŚCICIELAMI ŚWIATA.
    Rothschildowie zbudowali swoje imperium na kłamstwach, kradzieży i sztucznej zależności. Putin zdemaskował i zmiażdżył ich machinę. Koniec z tajnymi układami. Koniec z kontrolowanymi przez Rothschildów aktywami wysysającymi z narodów wodę.
    To wojna: ekonomiczna, duchowa, egzystencjalna.
    Rosja jest wolna. Rothschildowie się chwieją. A narody Ziemi właśnie otrzymały mapę do wyzwolenia.
    https://www.facebook.com/photo/?fbid=2210942896091107&set=a.1173884156463658 Pierwszy klocek domina upadł. Władimir Putin rozpętał burzę, której żaden globalista nie jest w stanie powstrzymać. Rosja oficjalnie usunęła kartel bankowy Rothschildów ze swojego terytorium. To coś więcej niż wiadomości finansowe: to pierwszy poważny cios w serce Nowego Porządku Świata. „Nasze przyszłe pokolenia narodzą się wolne od łańcuchów Rothschildów na nadgarstkach i kostkach” – grzmiał Putin przed rosyjskim parlamentem. To oświadczenie zniweczyło dekady cichego globalnego niewolnictwa. Przez ponad dwa stulecia Rothschildowie rządzili poprzez podbój gospodarczy: banki centralne, sztucznie wywołane kryzysy i niewolę MFW. Ich strategia: załamanie gospodarek, oferowanie pomocy finansowej i żądanie całkowitej kontroli. Putin to dostrzegł – i zniszczył. Wypędził ich oligarchiczne marionetki, skonfiskował aktywa i zdemontował ich wpływy od wewnątrz. Nietykalni właśnie zostali uderzeni – i to mocno. Największy cios? DOLARYZACJA. Putin rozpoczął pełną ofensywę przeciwko ulubionej broni Rothschildów: dolarowi amerykańskiemu. Zastępując handel oparty na dolarze złotem, rublami i walutami wspieranymi przez BRICS, zneutralizował pętlę MFW i przełamał monopol globalistów. „Mówili, że upadniemy. Ale jesteśmy silniejsi, bardziej wolni i nie klękamy już przed bankierami” – oświadczył Putin. Nie chodzi tylko o Rosję. To globalny sygnał. Ostrzeżenie. Rewolucja w toku. Od Ameryki Łacińskiej po Afrykę, świat obserwuje i przygotowuje się do powstania. Przesłanie Putina do elit: NIE JESTEŚCIE WŁAŚCICIELAMI ŚWIATA. Rothschildowie zbudowali swoje imperium na kłamstwach, kradzieży i sztucznej zależności. Putin zdemaskował i zmiażdżył ich machinę. Koniec z tajnymi układami. Koniec z kontrolowanymi przez Rothschildów aktywami wysysającymi z narodów wodę. To wojna: ekonomiczna, duchowa, egzystencjalna. Rosja jest wolna. Rothschildowie się chwieją. A narody Ziemi właśnie otrzymały mapę do wyzwolenia.
    ·0 Oceny
Locus https://locusmind.one