Przejdź na wersje Pro

  • https://www.facebook.com/watch/?v=1897400841072809&rdid=MOA0OTFto29yXcLv

    Nieznany patron UE - Ideologia i plan
    Krzysztof Karoń (publicysta, twórca strony www.historiasztuki.com.pl), wziął udział w pierwszym w 2017 r. spotkaniu z cyklu „Męskie rozmowy”. W jego trakcie wygłosił prelekcję „Nieznany patron UE - ideologia i plan”, a potem odpowiadał na pytania. Spotkanie odbyło się 26 stycznia 2017 r. w par. świętych Łukasza i Floriana przy ul. Strycharskiej w Łodzi. Organizatorem cyklu jest Piotr Sobczyński.
    https://www.facebook.com/watch/?v=1897400841072809&rdid=MOA0OTFto29yXcLv Nieznany patron UE - Ideologia i plan Krzysztof Karoń (publicysta, twórca strony www.historiasztuki.com.pl), wziął udział w pierwszym w 2017 r. spotkaniu z cyklu „Męskie rozmowy”. W jego trakcie wygłosił prelekcję „Nieznany patron UE - ideologia i plan”, a potem odpowiadał na pytania. Spotkanie odbyło się 26 stycznia 2017 r. w par. świętych Łukasza i Floriana przy ul. Strycharskiej w Łodzi. Organizatorem cyklu jest Piotr Sobczyński.
    WWW.FACEBOOK.COM
    Nieznany patron UE - Ideologia i plan Krzysztof Karoń (publicysta, twórca strony www.historiasztuki.com.pl), wziął udział w pierwszym w 2017 r.... | By Świadomi Jędrzejów
    Nieznany patron UE - Ideologia i plan Krzysztof Karoń (publicysta, twórca strony www.historiasztuki.com.pl), wziął udział w pierwszym w 2017 r....
    Like
    1
    ·36 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • https://www.youtube.com/watch?v=BmrUoSnuJ6Y&ab_channel=B%C4%85d%C5%BANaBie%C5%BC%C4%85co

    Józef Tusk – cała prawda
    Historia rodziny Tuska — od Józefa do Donalda. Korzenie, które kształtują współczesną politykę. Analiza złożonych losów Polaków z Gdańska w czasie okupacji i ich wpływ na dzisiejszą scenę polityczną. Czy przeszłość rodziny powinna wpływać na ocenę polityka? Materiał historyczny, który pokazuje, jak trudne wybory musieli podejmować Polacy w czasach wojny. #WygraCałaPolska czy powinniśmy rozliczać polityków z historii ich rodzin? Debata na temat wykorzystywania przeszłości w obecnych sporach politycznych. Konfederacji stanowisko wobec rozliczeń historycznych różni się od podejścia partii rządzącej. Mentzena wypowiedzi o odpowiedzialności zbiorowej warto zestawić z faktami historycznymi. Co na to NATO i kwestia pamięci historycznej w sojuszach międzynarodowych?

    Komentarze W.M.

    Grohmanon 29.05.2025 16:47
    To nie jest „cała prawda”, tylko materiał propagandowy wykonany na zamówienie. I oczywiście rzuca się ponownie odgrzewaną przynętę w formie dziadka z Wehrmachtu, które to oskarżenie nie tyle szkodzi co wręcz pomaga poprzez swoją absurdalność.
    Przecież każdy kto ma rozum rozumie, że wszelakie reżimy nikogo nie pytają o zgodę, gdy dokonuje się poboru mięsa armatniego – patrz Ukraina dzisiaj. A kwestii ochotniczego wstąpienia nie da się niczym potwierdzić, więc to zwykłe pomówienie.
    W tym wypadku przynęta służy temu aby zamulić wody lewym tropem i aby nikt nie patrzył w innym, intrygującym kierunku.
    PRAWDA, o której jakoś dziwnie się nie mówi w kontrolowanych mediach czy lewych produkcjach (jak ta powyżej) odnośnie przodków rodziny Donalda juniora Tuska wygląda następująco:
    Ojciec: Donald senior Tusk – kolejorz, choleryk i brutal, lał nadmiernie syna. Zgodnie z wypowiedziami samego Donalda juniora, gdy miał on 14, cieszył się z faktu, że stary umarł – czego się dziś wstydzi, trzeba mu przyznać szczerość do bólu. Podsumowując, bardzo trudne relacje. Polak.
    Dziadek od strony ojca: Józef Tusk – to ten od Wehrmachtu. Rzesza każdego zdrowego wcielała, nie ma w tym nic dziwnego. Jak sam Leszek Miller przytoczył kiedyś anegdotkę z Kaszub – źle by było gdyby nie służył w Wehrmachcie, gdyż to by mogło oznaczać, że służył w Gestapo.
    Babcia od strony ojca: Julianna Jeżewska. Polko-Kaszubka.
    Matka: Ewa Dawidowska. Mówiła wyłącznie po niemiecku (tak nauczono ją w domu rodzinnym). Nauczyła się mówić po polsku dopiero po wojnie – mając 12 lat, gdy rodzice nie chcieli dać się wysiedlić do Niemiec. Oficjalnie identyfikowała się jako Polka i Kaszubka.
    Dziadek od strony matki: Franciszek Dawidowski. W trakcie wojny robotnik przymusowy. Mówił po niemiecki, polsku i kaszubsku. Identyfikował się jako Polak-Kaszub.
    Babcia od strony matki: Anna Gertrude Liebke. Czystej krwi Niemka. Chciała wracać po wojnie do macierzy, ale przeważyło zdanie męża, aby zostać.
    Czy tacy przodkowie mogą mieć wpływ na dzisiejsze sentymenty i inspiracje obecnego premiera Polski?
    Posiadanie ojca brutala, być może i nadużywającego alkoholu, co nie było niczym nadzwyczajnym w tamtych czasach oraz ukochanej, spolszczonej, niemieckiej matki. Czy taki zestaw rodziców może wpływać na dzisiejsze decyzje geopolityczne?
    Czy słowa wypowiadane do niemieckiej publiczności, płynnym niemieckim przez D. Tuska: „Polskość to nienormalność” mogą być odzwierciedleniem tego co głębiej premierowi leży w duszy?
    Fascynujące i zarazem szczwane jak Tusk pozwala się pokazywać w TV jak niezdarnie duka po ingliszowemu, a NIGDY nie pokazano jak wspaniale dojczuje. Oparte jest to na głębszej wiedzy dotyczącej kompleksów narodu polskiego i tego, że potrzebuje się śmiać ze swoich dygnitarzy. Zabawny i śmieszny nadzorca nie wydaje się zagrożeniem, wręcz przeciwnie. Wszak na studiach Tusk pisał to i owo o Polakach i chyba nie do końca przychylne to były treści, wiec co nieco na temat tego narodu wie, jak mniemam.
    Najbardziej jednak zdumiewające jest to, że strona przeciwna, której powinno zależeć na naświetleniu tych faktów milczy jak zaklęta w tych sprawach. Grają do jednak bramki? Wszak, odnośnie zamordyzmu coidiotowego również trzymali sztamę. A więc może partię rozegrano przy zielonym stoliku, a na murawie odgrywa się tylko przedstawienie dla tłumu.
    Któż to wie.
    https://www.youtube.com/watch?v=BmrUoSnuJ6Y&ab_channel=B%C4%85d%C5%BANaBie%C5%BC%C4%85co Józef Tusk – cała prawda Historia rodziny Tuska — od Józefa do Donalda. Korzenie, które kształtują współczesną politykę. Analiza złożonych losów Polaków z Gdańska w czasie okupacji i ich wpływ na dzisiejszą scenę polityczną. Czy przeszłość rodziny powinna wpływać na ocenę polityka? Materiał historyczny, który pokazuje, jak trudne wybory musieli podejmować Polacy w czasach wojny. #WygraCałaPolska czy powinniśmy rozliczać polityków z historii ich rodzin? Debata na temat wykorzystywania przeszłości w obecnych sporach politycznych. Konfederacji stanowisko wobec rozliczeń historycznych różni się od podejścia partii rządzącej. Mentzena wypowiedzi o odpowiedzialności zbiorowej warto zestawić z faktami historycznymi. Co na to NATO i kwestia pamięci historycznej w sojuszach międzynarodowych? Komentarze W.M. Grohmanon 29.05.2025 16:47 To nie jest „cała prawda”, tylko materiał propagandowy wykonany na zamówienie. I oczywiście rzuca się ponownie odgrzewaną przynętę w formie dziadka z Wehrmachtu, które to oskarżenie nie tyle szkodzi co wręcz pomaga poprzez swoją absurdalność. Przecież każdy kto ma rozum rozumie, że wszelakie reżimy nikogo nie pytają o zgodę, gdy dokonuje się poboru mięsa armatniego – patrz Ukraina dzisiaj. A kwestii ochotniczego wstąpienia nie da się niczym potwierdzić, więc to zwykłe pomówienie. W tym wypadku przynęta służy temu aby zamulić wody lewym tropem i aby nikt nie patrzył w innym, intrygującym kierunku. PRAWDA, o której jakoś dziwnie się nie mówi w kontrolowanych mediach czy lewych produkcjach (jak ta powyżej) odnośnie przodków rodziny Donalda juniora Tuska wygląda następująco: Ojciec: Donald senior Tusk – kolejorz, choleryk i brutal, lał nadmiernie syna. Zgodnie z wypowiedziami samego Donalda juniora, gdy miał on 14, cieszył się z faktu, że stary umarł – czego się dziś wstydzi, trzeba mu przyznać szczerość do bólu. Podsumowując, bardzo trudne relacje. Polak. Dziadek od strony ojca: Józef Tusk – to ten od Wehrmachtu. Rzesza każdego zdrowego wcielała, nie ma w tym nic dziwnego. Jak sam Leszek Miller przytoczył kiedyś anegdotkę z Kaszub – źle by było gdyby nie służył w Wehrmachcie, gdyż to by mogło oznaczać, że służył w Gestapo. Babcia od strony ojca: Julianna Jeżewska. Polko-Kaszubka. Matka: Ewa Dawidowska. Mówiła wyłącznie po niemiecku (tak nauczono ją w domu rodzinnym). Nauczyła się mówić po polsku dopiero po wojnie – mając 12 lat, gdy rodzice nie chcieli dać się wysiedlić do Niemiec. Oficjalnie identyfikowała się jako Polka i Kaszubka. Dziadek od strony matki: Franciszek Dawidowski. W trakcie wojny robotnik przymusowy. Mówił po niemiecki, polsku i kaszubsku. Identyfikował się jako Polak-Kaszub. Babcia od strony matki: Anna Gertrude Liebke. Czystej krwi Niemka. Chciała wracać po wojnie do macierzy, ale przeważyło zdanie męża, aby zostać. Czy tacy przodkowie mogą mieć wpływ na dzisiejsze sentymenty i inspiracje obecnego premiera Polski? Posiadanie ojca brutala, być może i nadużywającego alkoholu, co nie było niczym nadzwyczajnym w tamtych czasach oraz ukochanej, spolszczonej, niemieckiej matki. Czy taki zestaw rodziców może wpływać na dzisiejsze decyzje geopolityczne? Czy słowa wypowiadane do niemieckiej publiczności, płynnym niemieckim przez D. Tuska: „Polskość to nienormalność” mogą być odzwierciedleniem tego co głębiej premierowi leży w duszy? Fascynujące i zarazem szczwane jak Tusk pozwala się pokazywać w TV jak niezdarnie duka po ingliszowemu, a NIGDY nie pokazano jak wspaniale dojczuje. Oparte jest to na głębszej wiedzy dotyczącej kompleksów narodu polskiego i tego, że potrzebuje się śmiać ze swoich dygnitarzy. Zabawny i śmieszny nadzorca nie wydaje się zagrożeniem, wręcz przeciwnie. Wszak na studiach Tusk pisał to i owo o Polakach i chyba nie do końca przychylne to były treści, wiec co nieco na temat tego narodu wie, jak mniemam. Najbardziej jednak zdumiewające jest to, że strona przeciwna, której powinno zależeć na naświetleniu tych faktów milczy jak zaklęta w tych sprawach. Grają do jednak bramki? Wszak, odnośnie zamordyzmu coidiotowego również trzymali sztamę. A więc może partię rozegrano przy zielonym stoliku, a na murawie odgrywa się tylko przedstawienie dla tłumu. Któż to wie.
    ·122 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • https://www.tiktok.com/@zespokojem/video/7506963167373774102?_r=1&_t=ZN-8whsSjIc8JC

    Czasem wystarczy dekada, przez przemysł zniknął z map.

    Ale nie z historii.

    Polska była cukrową potęgą. Nie z dnia na dzień – to była strategia.
    
Limity, wykupy, konsolidacje.
    
Ruchy, które z zewnątrz zachowują jak „reforma”.

    W środku – rozbiór. Tradycja technologiczna XIX wieku.
    
Systemowy, spokojny. Tak, żebyś nie zginął. Byś zapomniał.

    Gdy ktoś mówił – był wyśmiany. A dziś, gdy patrzymy wstecz… milknie coś w nas.
    
Bo bo ostrzegał. Bo miał rację.

    To nie jest historia o cukrze. Do historii o narracjach.
    
O tym, jak łatwo zakrzyczeć głos, który nie pasuje do układanki.

    Pojawia się pytanie – nie o ludzi, ale o zjawisko:
    Czy są jeszcze osoby, które mówią spoza struktury?
    Czy są jeszcze głosy, które warto usłyszeć – zanim zostaną wstępnie zakrzyczane?
    I jak je używane… w czasach, gdy wszyscy mówią głośno, a każdy może być „podstawiony”?

    Może nie chodzić o to, by „wierzyć” komukolwiek.
    
Ale przez mechanizmy ostrzegawcze – nie tylko ludzi.

    Bo system się nie zmienia – tylko aktorzy.
    
A narracja dodatkowa robi to samo: zamyka usta tym, którzy psują scenariusz.
    https://www.tiktok.com/@zespokojem/video/7506963167373774102?_r=1&_t=ZN-8whsSjIc8JC Czasem wystarczy dekada, przez przemysł zniknął z map.
 Ale nie z historii.
 Polska była cukrową potęgą. Nie z dnia na dzień – to była strategia. 
Limity, wykupy, konsolidacje. 
Ruchy, które z zewnątrz zachowują jak „reforma”. W środku – rozbiór. Tradycja technologiczna XIX wieku. 
Systemowy, spokojny. Tak, żebyś nie zginął. Byś zapomniał. Gdy ktoś mówił – był wyśmiany. A dziś, gdy patrzymy wstecz… milknie coś w nas. 
Bo bo ostrzegał. Bo miał rację.
 To nie jest historia o cukrze. Do historii o narracjach. 
O tym, jak łatwo zakrzyczeć głos, który nie pasuje do układanki. Pojawia się pytanie – nie o ludzi, ale o zjawisko: 
📍 Czy są jeszcze osoby, które mówią spoza struktury? 
📍 Czy są jeszcze głosy, które warto usłyszeć – zanim zostaną wstępnie zakrzyczane? 
📍 I jak je używane… w czasach, gdy wszyscy mówią głośno, a każdy może być „podstawiony”? Może nie chodzić o to, by „wierzyć” komukolwiek. 
Ale przez mechanizmy ostrzegawcze – nie tylko ludzi. Bo system się nie zmienia – tylko aktorzy. 
A narracja dodatkowa robi to samo: zamyka usta tym, którzy psują scenariusz.
    ·69 Wyświetlenia ·0 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • https://nczas.info/2025/05/25/sprzeciwiali-sie-covidowemu-szalenstwu-ruszyl-proces-kilkunastu-lekarzy/

    Ruszył prześladowczy proces kilkunastu lekarzy
    Sąd arogancko odrzucił wszystkie wnioski obrony.

    https://www.youtube.com/watch?v=Dr4YZ-FO-Bw&t=3s&ab_channel=WTK
    https://www.youtube.com/watch?v=Fmi6eX7oYQ4&ab_channel=GrzegorzKusz%E2%80%93AgentSpecjalny

    Komentarze W.M.

    pikpok 26.05.2025 16:19
    System karze buntowników. Ale na temat powikłań poszczepiennych cisza! Globalna mafia pasożytdnicza traktuje nas jak ,,bydło hodowlane”, a ludzie zachowują się jak ,,małpy tresowane”.

    najzwyklejszy 26.05.2025 18:25
    Ten Sąd na drzewo, już dziś. Najpóźniej jutro.

    ARTUR 26.05.2025 21:57
    Zbrodniarzy wojennych ściga się jeszcze dziś , zbrodniarzy komunistycznych także , żaden zbrodniarz który występuje przeciw Narodowi Polskiemu nie uniknie kary , takie sprawy się nie przedawniają .

    adambiernacki 27.05.2025 08:00
    Naziści uruchomili swoje sądy kapturowe i jak uczy Historia i Logika podpowiada obozy są następne.
    Brak możliwości obrony występuje także w procesach tych, którzy zaskarżyli decyzję o odebraniu stopnia niepełnosprawności czego byłem świadkiem ostatnio w Sądzie Rejonowym w Lublinie. Zapomnijcie o domniemaniu niewinności czy o zasadzie litery prawa i sprawiedliwości prawa. Zapomnijcie o Prawie rzymskim. W Europie z powodu bierności populacji odrodził się nazizm w wersji doktora Mengele.
    https://nczas.info/2025/05/25/sprzeciwiali-sie-covidowemu-szalenstwu-ruszyl-proces-kilkunastu-lekarzy/ Ruszył prześladowczy proces kilkunastu lekarzy Sąd arogancko odrzucił wszystkie wnioski obrony. https://www.youtube.com/watch?v=Dr4YZ-FO-Bw&t=3s&ab_channel=WTK https://www.youtube.com/watch?v=Fmi6eX7oYQ4&ab_channel=GrzegorzKusz%E2%80%93AgentSpecjalny Komentarze W.M. pikpok 26.05.2025 16:19 System karze buntowników. Ale na temat powikłań poszczepiennych cisza! Globalna mafia pasożytdnicza traktuje nas jak ,,bydło hodowlane”, a ludzie zachowują się jak ,,małpy tresowane”. najzwyklejszy 26.05.2025 18:25 Ten Sąd na drzewo, już dziś. Najpóźniej jutro. ARTUR 26.05.2025 21:57 Zbrodniarzy wojennych ściga się jeszcze dziś , zbrodniarzy komunistycznych także , żaden zbrodniarz który występuje przeciw Narodowi Polskiemu nie uniknie kary , takie sprawy się nie przedawniają . adambiernacki 27.05.2025 08:00 Naziści uruchomili swoje sądy kapturowe i jak uczy Historia i Logika podpowiada obozy są następne. Brak możliwości obrony występuje także w procesach tych, którzy zaskarżyli decyzję o odebraniu stopnia niepełnosprawności czego byłem świadkiem ostatnio w Sądzie Rejonowym w Lublinie. Zapomnijcie o domniemaniu niewinności czy o zasadzie litery prawa i sprawiedliwości prawa. Zapomnijcie o Prawie rzymskim. W Europie z powodu bierności populacji odrodził się nazizm w wersji doktora Mengele.
    NCZAS.INFO
    Sprzeciwiali się covidowemu szaleństwu. Ruszył proces kilkunastu lekarzy - NCZAS.INFO
    Przed Okręgowym Sądem Lekarskim w Poznaniu rozpoczęła się sprawa 19 lekarzy, którzy nie śpiewali w mainstreamowym chórze podczas ogłoszonej pandemii koronawirusa. Oskarżono ich o „rozpowszechnianie poglądów antyzdrowotnych”. Obrońcy lekarzy złożyli wnioski formalne, w tym m.in. o umorzenie postępowania, cofnięcie wniosku o ukaranie medyków, a także o zmianę składu sędziowskiego ze względu na to – jak […]
    ·82 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • https://www.facebook.com/reel/1045144160812312

    "Krótka historia przyszłości"
    Książka autorstwa: Jacques Attali
    https://www.facebook.com/reel/1045144160812312 "Krótka historia przyszłości" Książka autorstwa: Jacques Attali
    ·70 Wyświetlenia ·0 Wyświetlenia ·0 Oceny


  • 𝐂𝐙𝐓𝐄𝐑𝐘 𝐈𝐍𝐃𝐘𝐉𝐒𝐊𝐈𝐄 𝐏𝐑𝐀𝐖𝐀 𝐃𝐔𝐂𝐇𝐎𝐖𝐄

    Pierwsze prawo mówi:
    „Osoba, którą spotykasz w życiu, jest osobą właściwą.”
    To znaczy: - nikt nie wchodzi w nasze życie przypadkowo.
    Wszyscy ludzie, którzy nas otaczają, z którymi łączy nas jakaś historia,
    coś sobą reprezentują – albo żeby nas czegoś nauczyć, albo żeby nas
    poprowadzić dalej w naszej sytuacji.”

    Drugie prawo mówi:
    „To co się wydarza, jest jedyną rzeczą, jaka mogła się wydarzyć.”
    Nic, absolutnie nic z tego, co nam się przytrafia, nie mogło wydarzyć się inaczej.
    Dotyczy to nawet najdrobniejszych szczegółów.
    Po prostu nie istnieje coś takiego jak:
    - ” Gdybym wtedy zrobił/-a to inaczej, to wszystko potoczyłoby się inaczej.”
    Nie, bo to, co się wydarzyło, jest jedyną rzeczą, jaka mogła i musiała się wydarzyć,
    abyśmy nauczyli się lekcji, które pozwolą nam iść dalej.
    Wszystkie poszczególne sytuacje, które przytrafiają się nam w życiu,
    są same w sobie doskonałe, nawet jeśli nasz umysł i ego się wzbraniają
    i nie chcą tego zaakceptować .”

    Trzecie prawo mówi:
    „Każda chwila, w której coś się rozpoczyna, jest chwilą właściwą.”
    Wszystko rozpoczyna się we właściwym momencie – ani za wcześnie, ani za późno.
    Kiedy jesteśmy naprawdę gotowi na to, aby w naszym życiu rozpoczęło się coś nowego,
    to to coś już tu jest, aby się rozpocząć .”

    Czwarte prawo mówi:
    „Co się zakończyło, to się zakończyło.”
    To takie proste. Kiedy coś w naszym życiu się kończy, to służy to naszemu rozwojowi. Dlatego lepiej jest puścić i iść dalej, niosąc ze sobą dary przeżytych doświadczeń. "

    Myślę, że to nie jest przypadek, że czytasz to teraz.
    Jeśli ten tekst Cię dziś spotyka, to dlatego, że spełniasz warunki i rozumiesz,
    że ani jedna kropla deszczu na tym świecie nie spadnie na złe miejsce.
    Niech Ci będzie dobrze.
    Kochaj się ze swoim całym Ja.
    Bądź szczęśliwy bez końca.
    Każdy dzień jest szczęśliwym dniem


    #rozwój
    👇👇👇 𝐂𝐙𝐓𝐄𝐑𝐘 𝐈𝐍𝐃𝐘𝐉𝐒𝐊𝐈𝐄 𝐏𝐑𝐀𝐖𝐀 𝐃𝐔𝐂𝐇𝐎𝐖𝐄 Pierwsze prawo mówi: „Osoba, którą spotykasz w życiu, jest osobą właściwą.” To znaczy: - nikt nie wchodzi w nasze życie przypadkowo. Wszyscy ludzie, którzy nas otaczają, z którymi łączy nas jakaś historia, coś sobą reprezentują – albo żeby nas czegoś nauczyć, albo żeby nas poprowadzić dalej w naszej sytuacji.” Drugie prawo mówi: „To co się wydarza, jest jedyną rzeczą, jaka mogła się wydarzyć.” Nic, absolutnie nic z tego, co nam się przytrafia, nie mogło wydarzyć się inaczej. Dotyczy to nawet najdrobniejszych szczegółów. Po prostu nie istnieje coś takiego jak: - ” Gdybym wtedy zrobił/-a to inaczej, to wszystko potoczyłoby się inaczej.” Nie, bo to, co się wydarzyło, jest jedyną rzeczą, jaka mogła i musiała się wydarzyć, abyśmy nauczyli się lekcji, które pozwolą nam iść dalej. Wszystkie poszczególne sytuacje, które przytrafiają się nam w życiu, są same w sobie doskonałe, nawet jeśli nasz umysł i ego się wzbraniają i nie chcą tego zaakceptować .” Trzecie prawo mówi: „Każda chwila, w której coś się rozpoczyna, jest chwilą właściwą.” Wszystko rozpoczyna się we właściwym momencie – ani za wcześnie, ani za późno. Kiedy jesteśmy naprawdę gotowi na to, aby w naszym życiu rozpoczęło się coś nowego, to to coś już tu jest, aby się rozpocząć .” Czwarte prawo mówi: „Co się zakończyło, to się zakończyło.” To takie proste. Kiedy coś w naszym życiu się kończy, to służy to naszemu rozwojowi. Dlatego lepiej jest puścić i iść dalej, niosąc ze sobą dary przeżytych doświadczeń. " Myślę, że to nie jest przypadek, że czytasz to teraz. Jeśli ten tekst Cię dziś spotyka, to dlatego, że spełniasz warunki i rozumiesz, że ani jedna kropla deszczu na tym świecie nie spadnie na złe miejsce. Niech Ci będzie dobrze. Kochaj się ze swoim całym Ja. Bądź szczęśliwy bez końca. Każdy dzień jest szczęśliwym dniem #rozwój
    ·350 Wyświetlenia ·0 Oceny

  • Jestem zniesmaczony zmatoleniem narodu z którym jednocześnie się tak bardzo utożsamiam...
    Nie wiem co z tym zrobić i czy w ogóle coś robić...
    Gdyby to była w przenośni rzecz ujmując tylko towarzyska sytuacja, to po prostu zmieniłbym grono znajomych eliminując kontakty i zakańczając sprawy z kretynami zainteresowanymi np denną rozrywką i zamęczającymi mnie nią
    Trudno spokojnie i z boku patrzeć na nawet obcy naród jak ogłupiony idzie w przepaść i pcha w nią własne dzieci co dopiero patrzeć na własny...
    Trzeba przyznać -co nie znaczy że trzeba koniecznie pogodzić się z tym i akceptować - że judeobolszewicka międzynarodówka druzgocąco wygrała z Polakami.
    Miałem jakąś nadzieję, że ich koszerna przewaga, wszak mają media, banki, rządy i wszędzie sprzedajnych, usłużnych sqrvysynów, że ta ich przewaga okaże się krucha w starciu z rozumem przebudzających się Polaków.
    Jednak wygrali.
    W historii były i małe państwa i wielkie imperia których już nie ma, o wielu się już nawet nie pamięta, myślę że nasza historia też się już kończy.
    Zaleje nas fala goovna i za jedno - dwa pokolenia Polska i polskość to będzie wspomnienie funkcjonujące w pamięci grupy staruszków, kilka napisów na mapach oznaczających coś o randze regionalnej nazwy landu...
    Będzie tu masa obcych i naszych jak obcy "mających wyjebane" na patriotyzm, lud bo już nie Naród będzie bardziej opalony a nawet przypalony jeśli chodzi o karnację, całkiem białych będzie tak mało w tym zoo jak teraz na naszych ulicach.
    No cóż, miłego dnia frajerzy, fajnie się gadało a teraz idźcie zapierdalać na zasiłki dla ukrów, hindusów, inżynierów i lekarzy z afryki, na żydowskie muzea teatry i cmetarze, na dotacje do projektów tak nierentownych, że istnieją tylko po to by trzymające was za mordę cwaniaki mogły kraść ile zechcą... Tak wybieracie i tak macie.
    Jestem zniesmaczony zmatoleniem narodu z którym jednocześnie się tak bardzo utożsamiam... Nie wiem co z tym zrobić i czy w ogóle coś robić...🤷‍♂️ Gdyby to była w przenośni rzecz ujmując tylko towarzyska sytuacja, to po prostu zmieniłbym grono znajomych eliminując kontakty i zakańczając sprawy z kretynami zainteresowanymi np denną rozrywką i zamęczającymi mnie nią🤷‍♂️ Trudno spokojnie i z boku patrzeć na nawet obcy naród jak ogłupiony idzie w przepaść i pcha w nią własne dzieci co dopiero patrzeć na własny... Trzeba przyznać -co nie znaczy że trzeba koniecznie pogodzić się z tym i akceptować - że judeobolszewicka międzynarodówka druzgocąco wygrała z Polakami. Miałem jakąś nadzieję, że ich koszerna przewaga, wszak mają media, banki, rządy i wszędzie sprzedajnych, usłużnych sqrvysynów, że ta ich przewaga okaże się krucha w starciu z rozumem przebudzających się Polaków. Jednak wygrali. W historii były i małe państwa i wielkie imperia których już nie ma, o wielu się już nawet nie pamięta, myślę że nasza historia też się już kończy. Zaleje nas fala goovna i za jedno - dwa pokolenia Polska i polskość to będzie wspomnienie funkcjonujące w pamięci grupy staruszków, kilka napisów na mapach oznaczających coś o randze regionalnej nazwy landu... Będzie tu masa obcych i naszych jak obcy "mających wyjebane" na patriotyzm, lud bo już nie Naród będzie bardziej opalony a nawet przypalony jeśli chodzi o karnację, całkiem białych będzie tak mało w tym zoo jak teraz 🦍 na naszych ulicach. No cóż, miłego dnia frajerzy, fajnie się gadało a teraz idźcie zapierdalać na zasiłki dla ukrów, hindusów, inżynierów i lekarzy z afryki, na żydowskie muzea teatry i cmetarze, na dotacje do projektów tak nierentownych, że istnieją tylko po to by trzymające was za mordę cwaniaki mogły kraść ile zechcą... Tak wybieracie i tak macie.
    ·177 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • Demokracja w Rumunii przegrała ze słusznokracją
    Prezydentem został kandydat aprobowany przez Brukselę.

    W niedzielę Rumunia ponownie wybrała prezydenta. Według sondaży exit poll nowym gospodarzem Pałacu Cotroceni zostanie Nicușor Dan – obecny burmistrz Bukaresztu i kandydat proeuropejski. Choć jego zwycięstwo przedstawiane jest jako triumf demokracji i walki z korupcją, cała historia tych wyborów każe zadać pytanie: czy Rumunia naprawdę wybrała, czy została poprowadzona do „właściwego” wyboru?
    To już drugie podejście Rumunów do urn w tym cyklu wyborczym. Pierwsze wybory prezydenckie, które odbyły się niemal pół roku temu, wygrał Calin Georgescu – konserwatysta, eurosceptyk, przeciwnik nadmiernej integracji z Brukselą. Wynik ten nie spodobał się jednak europejskim elitom ani rumuńskim władzom. Wkrótce po ogłoszeniu wyników wybory unieważniono, a Georgescu został zdyskwalifikowany z udziału w kolejnych. Oficjalnym powodem była rzekoma rosyjska ingerencja, której nie udowodniono, a której Moskwa stanowczo zaprzeczyła.

    To unieważnienie wywołało w kraju falę kontrowersji i oskarżeń o manipulacje. Czy rzeczywiście chodziło o ochronę procesu demokratycznego – czy może o niedopuszczenie do władzy kandydata nieaprobowanego przez Zachód?

    W nowej elekcji „właściwy” wybór prawie się nie powiódł. Przez wiele tygodni w sondażach prowadził George Simion – narodowiec, eurosceptyk, przeciwnik pomocy wojskowej dla Ukrainy i sympatyk Donalda Trumpa. W niedzielę sam ogłosił się zwycięzcą na „Facebooku”: „Wygrałem!!! Jestem nowym prezydentem Rumunii i oddaję władzę Rumunom!”. Jednak exit poll pokazały coś innego – prowadzenie przejął Nicușor Dan z 54% poparcia.

    Choć Nicușor Dan zapowiada „walkę z korupcją” i „utrzymanie więzi z Europą”, wielu komentatorów wskazuje, że jest po prostu tym, na kogo postawiła Bruksela. Jego zwycięstwo, jeśli się potwierdzi, nie będzie wynikiem spontanicznej woli narodu, lecz konsekwencją skomplikowanego procesu eliminowania niepożądanych kandydatur.

    Niepokojące były też sygnały płynące w dniu wyborów z platform społecznościowych. Założyciel „Telegramu”, Paweł Durow, poinformował, że otrzymał prośbę od „zachodnioeuropejskiego rządu” (jakiego — można domyślić się po dołączonej grafiki francuskiej bagietki) o uciszenie konserwatywnych głosów w Rumunii. Prośba została odrzucona, ale jej istnienie rzuca cień na rzekomą neutralność europejskich struktur wobec wyborów w innych krajach członkowskich. Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprzeczyło słowom Durowa.

    Tymczasem rumuńskie MSZ ogłosiło, że za kulisami trwała rosyjska kampania dezinformacyjna – zarzut równie poważny, co trudny do zweryfikowania, a w ostatnich latach często wykorzystywany do dyskredytowania przeciwników politycznych.

    Jeżeli Nicușor Dan zostanie oficjalnie prezydentem, czeka go trudne zadanie: zbudowanie większości parlamentarnej, obniżenie rekordowego deficytu i uspokojenie spekulantów giełdowych. Ale zanim weźmie się za reformy, warto zadać pytanie: czy będzie prezydentem Rumunów, czy raczej technokratą z europejskiego nadania?

    Rumuńska demokracja właśnie przeszła jeden z najpoważniejszych testów w swojej współczesnej historii. I wiele wskazuje na to, że poległa – nie pod naporem karabinów, lecz w białych rękawiczkach, pod flagą gwiaździstej Unii, która coraz częściej zdaje się wyznaczać nie tylko kierunek polityczny, ale i granice dopuszczalnych poglądów. Bo kiedy zwycięża tylko ten, kto według elit rządzących „powinien” wygrać – demokracja staje się fikcją i przemienia w słusznokrację.

    Autorstwo: Aurelia
    Źródło: WolneMedia.net

    https://www.youtube.com/watch?v=ewXs7_ucANw&ab_channel=TimesNews
    Demokracja w Rumunii przegrała ze słusznokracją Prezydentem został kandydat aprobowany przez Brukselę. W niedzielę Rumunia ponownie wybrała prezydenta. Według sondaży exit poll nowym gospodarzem Pałacu Cotroceni zostanie Nicușor Dan – obecny burmistrz Bukaresztu i kandydat proeuropejski. Choć jego zwycięstwo przedstawiane jest jako triumf demokracji i walki z korupcją, cała historia tych wyborów każe zadać pytanie: czy Rumunia naprawdę wybrała, czy została poprowadzona do „właściwego” wyboru? To już drugie podejście Rumunów do urn w tym cyklu wyborczym. Pierwsze wybory prezydenckie, które odbyły się niemal pół roku temu, wygrał Calin Georgescu – konserwatysta, eurosceptyk, przeciwnik nadmiernej integracji z Brukselą. Wynik ten nie spodobał się jednak europejskim elitom ani rumuńskim władzom. Wkrótce po ogłoszeniu wyników wybory unieważniono, a Georgescu został zdyskwalifikowany z udziału w kolejnych. Oficjalnym powodem była rzekoma rosyjska ingerencja, której nie udowodniono, a której Moskwa stanowczo zaprzeczyła. To unieważnienie wywołało w kraju falę kontrowersji i oskarżeń o manipulacje. Czy rzeczywiście chodziło o ochronę procesu demokratycznego – czy może o niedopuszczenie do władzy kandydata nieaprobowanego przez Zachód? W nowej elekcji „właściwy” wybór prawie się nie powiódł. Przez wiele tygodni w sondażach prowadził George Simion – narodowiec, eurosceptyk, przeciwnik pomocy wojskowej dla Ukrainy i sympatyk Donalda Trumpa. W niedzielę sam ogłosił się zwycięzcą na „Facebooku”: „Wygrałem!!! Jestem nowym prezydentem Rumunii i oddaję władzę Rumunom!”. Jednak exit poll pokazały coś innego – prowadzenie przejął Nicușor Dan z 54% poparcia. Choć Nicușor Dan zapowiada „walkę z korupcją” i „utrzymanie więzi z Europą”, wielu komentatorów wskazuje, że jest po prostu tym, na kogo postawiła Bruksela. Jego zwycięstwo, jeśli się potwierdzi, nie będzie wynikiem spontanicznej woli narodu, lecz konsekwencją skomplikowanego procesu eliminowania niepożądanych kandydatur. Niepokojące były też sygnały płynące w dniu wyborów z platform społecznościowych. Założyciel „Telegramu”, Paweł Durow, poinformował, że otrzymał prośbę od „zachodnioeuropejskiego rządu” (jakiego — można domyślić się po dołączonej grafiki francuskiej bagietki) o uciszenie konserwatywnych głosów w Rumunii. Prośba została odrzucona, ale jej istnienie rzuca cień na rzekomą neutralność europejskich struktur wobec wyborów w innych krajach członkowskich. Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprzeczyło słowom Durowa. Tymczasem rumuńskie MSZ ogłosiło, że za kulisami trwała rosyjska kampania dezinformacyjna – zarzut równie poważny, co trudny do zweryfikowania, a w ostatnich latach często wykorzystywany do dyskredytowania przeciwników politycznych. Jeżeli Nicușor Dan zostanie oficjalnie prezydentem, czeka go trudne zadanie: zbudowanie większości parlamentarnej, obniżenie rekordowego deficytu i uspokojenie spekulantów giełdowych. Ale zanim weźmie się za reformy, warto zadać pytanie: czy będzie prezydentem Rumunów, czy raczej technokratą z europejskiego nadania? Rumuńska demokracja właśnie przeszła jeden z najpoważniejszych testów w swojej współczesnej historii. I wiele wskazuje na to, że poległa – nie pod naporem karabinów, lecz w białych rękawiczkach, pod flagą gwiaździstej Unii, która coraz częściej zdaje się wyznaczać nie tylko kierunek polityczny, ale i granice dopuszczalnych poglądów. Bo kiedy zwycięża tylko ten, kto według elit rządzących „powinien” wygrać – demokracja staje się fikcją i przemienia w słusznokrację. Autorstwo: Aurelia Źródło: WolneMedia.net https://www.youtube.com/watch?v=ewXs7_ucANw&ab_channel=TimesNews
    ·152 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • WEEKEND DLA KULTURY
    W Warszawie Tradycyjna Noc Muzeów (17.05) z wieloma atrakcjami. Duży ruch, przez co trudno było się dostać do wielu miejsc. Z odwiedzonych wspomnę tylko jedno dość nietypowe, ale które powtarzam - Bibliotekę na Koszykowej, gdzie oprócz zwiedzania zakamarków budynku organizowane są stoły z gratisową dużą ofertą książek-dubletów ze zbiorów lub zasobu Schroniska Książek - inicjatywy zasilanej w dużym stopniu (dodatkowo) przez wymianę książek między czytelnikami. Moja domowa biblioteka (ok. 2000 pozycji) też po części z tego skorzystała. Tym razem znów coś złowiłem...
    Miałem jechać w weekend na duże targi książki w Krakowie, ale to byłoby trudne w związku z wyborami 18 maja, zatem skorzystałem z podobnych (?) targów warszawskich, które miały miejsce w czasie weekendu. Moloch, który jest trudny do ogarnięcia - nie tylko sale w PKiN, ale kilkadziesiąt namiotów wokół Pałacu, z kilkuset stoiskami. I wiele tysięcy tytułów.
    Niestety, IMO ok. połowy nadaje się na ... zmielenie. Sorry, ale wśród książek wartościowych jest dużo pisanych "sobie a muzom", grafomanii, powieści dziwnej treści...
    Budujące jest, że widziałem dużo młodzieży/młodych ludzi, co mogłoby zaprzeczać tezie, że nie czytają książek. Zachodzi jednak pytanie - z której ww. puli publikacji.
    Oprócz samych stoisk księgarskich były liczne spotkania z autorami.
    Wymienię jedno dla mnie ważne i niezmiernie ciekawe - z Rafałem Skąpskim, kumplem z lat młodości, z którym podróżowałem po Europie (osobno także z jego bratem). Wtedy ani on, ani ja nie przypuszczaliśmy jak potoczy się jego dalsze życie i czego dokona. O ile możesz to częściowo sprawdzić na przykład tutaj https://pl.wikipedia.org/wiki/Rafa%C5%82_Sk%C4%85pski , to nie dowiesz się tam w szczególności o opasłych sagach rodzinnych z wieloma wątkami historycznymi i o nowszych książkach jak "Panny z Genewy", "Trzeci Wokulski", "Sprawa Witosa" oraz tych, które ukażą się w tym roku.
    A przy okazji zwiedziłem pobliskie nowe Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN) - zasługuje na osobne omówienie, ale to raczej przy okazji jakiejś wystawy.

    Wreszcie, sobotni finał Eurowizji. Był czas, że formuła konkursu ograniczyła prymat rozbuchanego widowiska, na rzecz formy skromniejszej i skupionej na piosence. Teraz znów to raczej show telewizyjny.
    Pisałem 13 maja na X: Dziś występ Justyny Steczkowskiej na #eurowizja2025 . Chociaż życzę jej sukcesu, mam wątpliwości czy się uda. Ze względu na przeładowanie formą jej prezentacji względem wartości muzycznej. Ale może właśnie tego się oczekuje od festiwalu widowisk co wyparło format poświęcony piosenkom?
    Cóż - stało się tak jak przypuszczałem. To konkurs piosenki, a nie za przeproszeniem - wygibasów. Co oceniono i u innych uczestników, bo wygrały prezentacje te skupione właśnie na samych utworach z ograniczeniem rozpraszaczy.
    Niektóre na granicy obleśności trafiły na dalsze miejsca - słusznie. Oczywiście było wiele kontrowersji - to, co jedni uważali za wybitne, inni za słabe a nawet kiczowate.
    Potem znalazłem wpis Pauliny Młynarskiej potwierdzający moje odczucia:
    "Odeszłam od telewizora na granicy ataku epilepsji. Reżyser światła konkursu Eurowizji miał chyba misję wykończenia mieszkańców Unii efektami. Estetyka: gdzieś między pogrzebem w klubie techno a domem publicznym dla fanów lateksu i cierpienia. Muzyka: jakby TikTok i AI miały dziecko w złym tripie. Cieszę się, że mój ojciec tego nie oglądał. I że mam książki. I psy. I zdrowie psychiczne..."

    Powiem uogólniając:
    Historia i życie daje wiele przykładów, że opinia większości nie gwarantuje najlepszego wyboru.
    Dlatego nie dziwmy się, że są krytycy nawet (?) demokracji. Także nie ulegajmy wymowie sondaży - nie ilość, a jakość liczy się bardziej. Będzie to miało odniesienie i do dzisiejszych wyborów.
    Steczkowska uzyskała u jurorów miejsce 24., a w podsumowaniu 14.
    Z polskiego podwórka - mamy tylu dobrych piosenkarzy, że aż dziwi że ukrywanych i że nie zostają wysłani na tego rodzaje konkursy.

    Piszę to wszystko jeszcze przed wynikami wyborów prezydenckich - o tym potem...

    WEEKEND DLA KULTURY W Warszawie Tradycyjna Noc Muzeów (17.05) z wieloma atrakcjami. Duży ruch, przez co trudno było się dostać do wielu miejsc. Z odwiedzonych wspomnę tylko jedno dość nietypowe, ale które powtarzam - Bibliotekę na Koszykowej, gdzie oprócz zwiedzania zakamarków budynku organizowane są stoły z gratisową dużą ofertą książek-dubletów ze zbiorów lub zasobu Schroniska Książek - inicjatywy zasilanej w dużym stopniu (dodatkowo) przez wymianę książek między czytelnikami. Moja domowa biblioteka (ok. 2000 pozycji) też po części z tego skorzystała. Tym razem znów coś złowiłem... Miałem jechać w weekend na duże targi książki w Krakowie, ale to byłoby trudne w związku z wyborami 18 maja, zatem skorzystałem z podobnych (?) targów warszawskich, które miały miejsce w czasie weekendu. Moloch, który jest trudny do ogarnięcia - nie tylko sale w PKiN, ale kilkadziesiąt namiotów wokół Pałacu, z kilkuset stoiskami. I wiele tysięcy tytułów. Niestety, IMO ok. połowy nadaje się na ... zmielenie. Sorry, ale wśród książek wartościowych jest dużo pisanych "sobie a muzom", grafomanii, powieści dziwnej treści... Budujące jest, że widziałem dużo młodzieży/młodych ludzi, co mogłoby zaprzeczać tezie, że nie czytają książek. Zachodzi jednak pytanie - z której ww. puli publikacji. Oprócz samych stoisk księgarskich były liczne spotkania z autorami. Wymienię jedno dla mnie ważne i niezmiernie ciekawe - z Rafałem Skąpskim, kumplem z lat młodości, z którym podróżowałem po Europie (osobno także z jego bratem). Wtedy ani on, ani ja nie przypuszczaliśmy jak potoczy się jego dalsze życie i czego dokona. O ile możesz to częściowo sprawdzić na przykład tutaj https://pl.wikipedia.org/wiki/Rafa%C5%82_Sk%C4%85pski , to nie dowiesz się tam w szczególności o opasłych sagach rodzinnych z wieloma wątkami historycznymi i o nowszych książkach jak "Panny z Genewy", "Trzeci Wokulski", "Sprawa Witosa" oraz tych, które ukażą się w tym roku. A przy okazji zwiedziłem pobliskie nowe Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN) - zasługuje na osobne omówienie, ale to raczej przy okazji jakiejś wystawy. Wreszcie, sobotni finał Eurowizji. Był czas, że formuła konkursu ograniczyła prymat rozbuchanego widowiska, na rzecz formy skromniejszej i skupionej na piosence. Teraz znów to raczej show telewizyjny. Pisałem 13 maja na X: Dziś występ Justyny Steczkowskiej na #eurowizja2025 . Chociaż życzę jej sukcesu, mam wątpliwości czy się uda. Ze względu na przeładowanie formą jej prezentacji względem wartości muzycznej. Ale może właśnie tego się oczekuje od festiwalu widowisk co wyparło format poświęcony piosenkom? Cóż - stało się tak jak przypuszczałem. To konkurs piosenki, a nie za przeproszeniem - wygibasów. Co oceniono i u innych uczestników, bo wygrały prezentacje te skupione właśnie na samych utworach z ograniczeniem rozpraszaczy. Niektóre na granicy obleśności trafiły na dalsze miejsca - słusznie. Oczywiście było wiele kontrowersji - to, co jedni uważali za wybitne, inni za słabe a nawet kiczowate. Potem znalazłem wpis Pauliny Młynarskiej potwierdzający moje odczucia: "Odeszłam od telewizora na granicy ataku epilepsji. Reżyser światła konkursu Eurowizji miał chyba misję wykończenia mieszkańców Unii efektami. Estetyka: gdzieś między pogrzebem w klubie techno a domem publicznym dla fanów lateksu i cierpienia. Muzyka: jakby TikTok i AI miały dziecko w złym tripie. Cieszę się, że mój ojciec tego nie oglądał. I że mam książki. I psy. I zdrowie psychiczne..." Powiem uogólniając: Historia i życie daje wiele przykładów, że opinia większości nie gwarantuje najlepszego wyboru. Dlatego nie dziwmy się, że są krytycy nawet (?) demokracji. Także nie ulegajmy wymowie sondaży - nie ilość, a jakość liczy się bardziej. Będzie to miało odniesienie i do dzisiejszych wyborów. Steczkowska uzyskała u jurorów miejsce 24., a w podsumowaniu 14. Z polskiego podwórka - mamy tylu dobrych piosenkarzy, że aż dziwi że ukrywanych i że nie zostają wysłani na tego rodzaje konkursy. Piszę to wszystko jeszcze przed wynikami wyborów prezydenckich - o tym potem...
    PL.WIKIPEDIA.ORG
    Rafa%C5%82_Sk%C4%85pski
    ·256 Wyświetlenia ·0 Oceny
  • https://banbye.com/watch/v_HDjzeHpl7LgF

    PODĄŻAJ ZA UCISZANYMI - Skrywana Historia Ludzkich Kosztów Cenzury
    https://banbye.com/watch/v_HDjzeHpl7LgF PODĄŻAJ ZA UCISZANYMI - Skrywana Historia Ludzkich Kosztów Cenzury
    BANBYE.COM
    PODĄŻAJ ZA UCISZANYMI - Skrywana Historia Ludzkich Kosztów Cenzury | BanBye
    PODĄŻAJ ZA UCISZANYMI - Skrywana Historia Ludzkich Kosztów Cenzury Po zdobyciu tytułu Najlepszego Filmu Festiwalu i Najlepszego Reżysera na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Santa Monica w 2025 roku, ten wyjątkowy film jest gotowy do debiutu na globalnej scenie - i chcemy, abyś był jego częścią. Follow the Silenced ujawnia przejmującą podróż Amerykanów, którzy zaufali nauce, tylko po to, by ich życie zmieniło się na zawsze, gdy zostali wybrani do pierwszych testów szczepionki na COVID. Te odważne dusze nie dały się uciszyć. Ten mocny dokument podąża za tymi, którzy zostali oczernieni, zniesławieni i zepchnięci w cień. Kiedy Big Pharma i rząd odwrócili się do nich plecami, znaleźli siłę w sobie nawzajem. Bądź częścią ruchu, który nie pozwala uciszyć prawdy. więcej o filmie na stronie: followthesilenced.com informacje o post-vac: react19.org Film przedstawia historie osób, które doświadczyły poważnych skutków ubocznych po szczepieniu przeciw COVID-19 i ich walkę o uznanie, pomoc medyczną oraz transparentność ze strony instytucji zdrowia publicznego i firm farmaceutycznych. Relacje te ujawniają trudności w uzyskaniu diagnozy, wsparcia oraz odpowiedzi na pytania dotyczące bezpieczeństwa szczepionek. Opisane są także działania grup wsparcia, organizacji takich jak React 19 oraz senatorów, którzy starają się nagłośnić problem i pomóc osobom poszkodowanym. Film krytykuje sposób, w jaki rządy, agencje zdrowia publicznego i media radzą sobie z tymi przypadkami, oskarżając je o cenzurę, ignorowanie danych oraz brak odpowiedzialności. Podkreślana jest potrzeba uznania skutków szczepień, rozwinięcia diagnostyki i leczenia oraz przejrzystości w procesach regulacyjnych.
    ·97 Wyświetlenia ·0 Oceny
More Results